+48 888 516 466
kontakt@alaodjazza.pl

Generalizacja wykonywanych ćwiczeń

Created with Sketch.

Wstawiam przetłumaczony na język polski artykuł autorstwa Emily Larlham (na Youtube „kikopup”).

Tłumaczenie: Agata Kochańska.

 

Generalizowanie

Zgeneralizowanie oznacza po prostu nauczenie psa, że kiedy wydajesz mu komendę, to oznacza ona zawsze to samo, niezależnie od sytuacji czy okoliczności, w jakich się znajdujecie. Psy nie generalizują tak dobrze jak ludzie, więc trudno jest nam zrozumieć, co to oznacza dla psa, gdy prosimy go o wykonanie znanej mu komendy w sytuacji, która jest dla niego nieznana. Oto przykład psich problemów z generalizacją: Myślisz pewnie “Mój pies umie siadać na komendę”. Ale jeśli staniesz z głową w kącie pokoju i wydasz psu komendę ‘Siad’, twój pies najprawdopodobniej tej komendy nie wykona. Podobnie, jeśli twój pies umie przynosić piłeczkę, a ty rzucisz mu kluczyki samochodowe i powiesz ‘Przynieś’, to najprawdopodobniej pies będzie zdezorientowany i nie podniesie kluczyków. Czasem zwykłe zrobienie dwóch kroków w prawo podczas sesji treningowej, w której pies uczy się czegoś nowego, całkowicie zdezorientuje psa, który nie będzie miał zielonego pojęcia, o co ci chodzi.

Aby nie “utknąć” na danym poziomie i umożliwić psu dobre zgeneralizowanie komendy, konieczne jest stałe podnoszenie kryteriów i możliwie najwcześniejsze rozpoczęcie generalizowania na inne sytuacje. Gdy tylko pies zacznie prezentować dane zachowanie na sygnał, czas na rozpoczęcie ćwiczenia tego zachowania na różnych powierzchniach, w różnych miejscach,  z różnymi rozproszeniami i w różnych położeniach względem ciebie.

Generalizacja nie musi być zadaniem przytłaczającym. Niech twój pies generalizuje komendy do takiego poziomu, jaki ci jest rzeczywiście potrzebny. Być może twój pies nie musi siadać na komendę w odległości 15 metrów od ciebie, lub też wykonywać tej komendy, gdy on jest w salonie, a ty wydajesz mu ją z dachu domu. Niech pies opanuje komendę do poziomu, który jest ci potrzebny, a ty nie oczekuj od niego jej wykonania w sytuacjach, których nie przećwiczyłeś. Zalecałabym jednak, abyś ZAWSZE przepracowywał najlepiej, jak to możliwe, generalizację zachowań awaryjnych, na przykład przywołania. Ćwicz ze swoim psem generalizację przywołania w tak wielu sytuacjach, jak to tylko możliwe. Czy twój pies przybiegnie na przywołanie, gdy ktoś inny go karmi? Czy przybiegnie, gdy w swoim polu widzenia ma zająca, gdy bawi się z innymi psami, gdy biegnie, zajada kocie kupy lub gdy usłyszy niepokojące hałasy?

Kiedy już uda ci się psu zgeneralizować dużą liczbę komend w różnorodnych sytuacjach, pies sam zacznie generalizować, zwłaszcza w przypadku podobnych zachowań. Na przykład, jeśli nauczy się siadać na komendę zarówno na trawie jak i na betonie, wtedy generalizacja komendy ‘Poproś’, by pies umiał ją wykonać zarówno na trawie jak i na betonie, będzie łatwiejsza, niż gdyby pies w żaden sposób nie przećwiczył generalizowania wcześniej.

 

 

Wskazówki dotyczące generalizowania

  •  W przypadku trudniejszych komend, najpierw przećwicz komendę z psem w miejscu, gdzie pies komendę opanował, zanim przeniesiesz ćwiczenie w nowe miejsce – w ten sposób odświeżysz psu komendę.
  • Używaj bardziej wartościowych nagród.
  • Na ćwiczenia wykonywane w nowym miejscu reaguj z większym entuzjazmem. NIE ZAKŁADAJ, że twój pies po prostu powinien komendę wykonać. Mieszaj nowe ćwiczenia z zabawą i z łatwymi ćwiczeniami, które pies ma już dobrze opanowane.
  • Aby rozkręcić psa, zacznij od ćwiczeń na skupianie uwagi. Jak już pies skupi się na tobie, możesz rozpocząć pracę nad generalizowaniem nowych zachowań.
  • Poczekaj, aż pies w nowym otoczeniu trochę się uspokoi i będzie mniej rozproszony, dając mu czas na oswojenie się z nową sytuacją, zanim zaczniecie ćwiczyć. Aby pomóc psu się uspokoić w nowym otoczeniu, możesz też przed sesją wykonać z nim jakieś ćwiczenia na samokontrolę.
  • Kiedy zaczynasz ćwiczyć komendę w nowym otoczeniu lub w innym położeniu względem ciebie, obniż kryteria. Nagradzaj wykonanie komendy nawet, jeśli z początku jest dalekie od doskonałości. Możesz też przypomnieć psu, jakiego zachowania od niego oczekujesz, naprowadzając go smakołykiem w ten sam sposób, jak to robiłeś  na samym początku uczenia komendy.
  • Dla psa rasy chihuahua, siadanie w wysokiej trawie może być bardzo nieprzyjemne. Pomyśl tylko, jak długie są takie źdźbła trawy w stosunku do wielkości psa. Aby nauczyć siadać na trawie psa, który nie lubi trawy, możesz go najpierw nauczyć siadać na małej macie, a potem przenieść tę matę na trawę tips and tricks. Poćwicz wtedy z psem siadanie na macie, a następnie zabierz matę i wydaj psu komendę ‘Siad’. Pies zapewne będzie bardziej chętny do wykonania komendy bezpośrednio na trawie po serii sowicie nagradzanych powtórzeń na macie. Możesz również tak zaplanować ćwiczenia, że wykonanie komendy ‘Siad’ na trawie jest nagradzane zawsze na początku procesu generalizacji, natomiast wykonanie tej komendy na macie nagradzane jest tylko czasami. W ten sposób pies uzna, że siadanie na trawie z większym prawdopodobieństwem zapowiada nagrodę i będzie miał większą motywację, by siadać na trawie, niż by siadać na macie.

 

29 komentarzy

  1. Jowita pisze:

    A co jeśli psiak generalizuje komendy, głównie chodzi mi o siad, ale nie potrafi wykonać jej dostatecznie szybko, np na spacerze na smyczy, wydaję komendę siad, psina najpierw ogląda się na mnie i dopiero po czasie siada przede mną, czasem jeszcze coś powącha, musze przypomnieć o komendzie, z czym moze być to związane i jak ten problem rozwiązać?

  2. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry,

    zacytuję fragment z artykułu:

    Gdy tylko pies zacznie prezentować dane zachowanie na sygnał, czas na rozpoczęcie ćwiczenia tego zachowania na różnych powierzchniach, w różnych miejscach, z różnymi rozproszeniami i w różnych położeniach względem ciebie.

    Czyli jeśli mamy wrażenie, że pies nie do końca rozumie komendę w jakiejś sytuacji, trzeba ją po prostu przerobić w sesjach ćwiczeniowych tak, jakby pies w ogóle tej komendy nie znał. Czyli jeśli chodzi o siadanie, robi Pani od początku tak: https://alaodjazza.pl/siad/

    Można też popracować nad ogólnym skupieniem i gotowością do ćwiczeń na spacerze. Można robić tak: https://alaodjazza.pl/imie-skupienie/ oraz po prostu chwalić i nagradzać spontaniczne spoglądanie psa na nas 🙂 Czyli jak sobie idziecie na spacerze, a suczka popatrzy sama z siebie na Panią, to jest od razu „dobrze!”(czy jakie tam macie słowo na pochwałę) i smaczek. Po kilku/nastu razach zobaczy Pani, że pies bardzo często się ogląda w nadziei na nagrodę.
    Proszę tylko pamiętać o słowie kończącym sesję i kontakt z psem, żeby mu rozgraniczyć potem tryb pracy i czas, kiedy nic od niego nie chcemy i nie ma sensu wymuszanie nagród 🙂 (komendy dodatkowe opisałam tutaj: https://alaodjazza.pl/przedluzanie/

    Pozdrawiam!

  3. Jowita pisze:

    dziękuje za odpowiedź. a co jeśli chodzi o szybkie siadanie kiedy psiak jest tyłem do mnie? kontakt wzrokowy jest dobrze opanowany, ale chodzi własnie o to, zeby psina usiadła bez kontaktu, tzw. safety stay:
    https://www.youtube.com/watch?v=chphPHz_-b0

  4. Alicja Milewska pisze:

    Nie wiem, jaka metodą dochodzi do tego Kikopup, ale ja z moimi psami robiłam po prostu takie coś z komendy na odległość. Jak już pies fajnie mi siadał / warował w odległości, to dodawałam rozproszenia (warto to robić z linką/smyczą, żeby w razie czego jak nie zareaguje na komendę nie mógł się dostać do np. rzuconej piłki). Ogólnie ja lubię psy dla utrwalenia komendy w różnych warunkach zaskakiwać ot tak znienacka. Np. idziemy sobie spokojnie, a ja wydaję „siad!”. I jak pies wykona, to nagradzam. Po kilku krokach powtarzam i wtedy już reakcja jest szybsza (ta pierwsza czasem rzeczywiście jest dość wolna, zależy, co pies akurat robi, ale ja też nie ćwiczyłam tego tak często i intensywnie, żeby przerobić np. mocne zawąchanie w norach gryzoni 🙂 ). Im szybsza, tym lepiej nagradzam – więcej, lepsze smaczki. Pies musi wiedzieć, że za wykonanie komendy ZAWSZE jest coś SUPER, a jeśli w dodatku robi się to szybko, to nagroda jest warta wysiłku. Jak ma Pani psa zabawkowego, to super działa taka komenda znienacka nagrodzona nagle wyjętą ulubioną zabawką 🙂

    Myślę, że to po prostu kwestia przepracowania konkretnych sytuacji z komendą i dużą ilością powtórzeń. Ale może być dużo czynników, dla których pies zwleka z wykonaniem komendy – jeśli jest akurat czymś zestresowany lub zmęczony, to będzie mniej chętnie wkraczał w tryb pracy. Nie widzę psa, więc nie mogę jednoznacznie zawyrokować, co u Was przyniesie najlepszy efekt.

  5. Jowita pisze:

    mam jeszcze problem ze wspólnym odpoczywaniem z psem, to znaczy ja siedzę, pies leży, psina zaczepia, nie wiem czy to nie wynika z za małej ilości zajęć:
    1. Gdy pies się obudzi zwykle dostaje gryzaka którym się zajmuje
    2. Ok. 13 jest spacer ok 1 h 30 min na polu, pies luźno biega, ćwiczymy przywołanie, jest dużo zabawy, nieraz krótkie odpoczynki.
    3. Ok. 17 ćwiczenia na podwórku – zwykle samokontrola.
    4. Ok. 20 spacer na smyczy ok. 1 h z ćwiczeniem posłuszeństwa.
    Czasem są zmiany jednak mniej więcej tak to wygląda.
    Psina jest na podwórku, może swobodnie biegać, ale mnie martwi ze często kręci się. Nieraz w miedzy czasie ma zabawy z innymi członkami rodziny:) Od ok. 21 do ok. 8 śpi.

  6. Jowita pisze:

    czytałam opis Pani psa na forum szkolenia pozytywnego, mam pdobnego psiaka, pobudliwego

  7. Alicja Milewska pisze:

    Z opisu ilości ćwiczeń i aktywności ja bym stawiała raczej na nadmiar, niż na niedomiar 😀

    To, że pies przebywa większość czasu na dworze działa na nią pobudzająco, bo ona nie ma kiedy odciąć się od bodźców, cały czas jest nimi zalewana – czy ona mieszka z Wami w domu, czy to pies podwórkowy?

    Czy ma wyraźnie odgraniczony czas zabawy/ćwiczeń od odpoczynku? Czy każdy, kto z psem co robi, pilnuje np. komendy KONIEC i ignorowania psa po niej? A co z czasem PO zabawie? Czy wyciszacie ją, czy zabawa się kończy, a ona zostaje nabuzowana emocjami?
    Jakie to są zabawy, w które się z nią bawicie?

    Ile ona ma NICNIEROBIENIA w czasie dnia? 🙂 Czyli jaką ilość czasu poświęca na leżenie/spanie w czasie dnia?
    Czy ma jakikolwiek spacer, na którym nie robi nic, oprócz swobodnej eksploracji i ew. pilnowania nieciągnięcia na smyczy?

  8. Alicja Milewska pisze:

    Hmm.. A opis którego Pani czytała? 😉 Jazza, czy Cliffa? Bo oni obaj mają problem z nadaktywnością i opanowaniem emocji (Jazz już dużo mniej, po kilku latach ćwiczeń i zmianie trybu życia), natomiast każdy na innym tle i inne rzeczy działają.

  9. Jowita pisze:

    Muszka jest psem podwórkowym i niestety pozostali członkowie rodziny rzeczywiście nie pilnują za bardzo tego czasu odpoczynku, np. mja babcia bardzo się cieszy jak Muszka przynosi jej szarpak i się z nią przeciąga, potem ją zostawia i trudno wytłumaczyć że się tak nie robi, odrazu się obraża a potem i tak robi to samo:/ ja tego piluję ograniczam zabawy w szarpanie więcej wąchania np rozłożenie smaków po podwórku,pierwszy spacer zawsze jest z bieganiem i ćwiczeniem przywołania i tu jest zabawa w nagrode, drugi z poszłuszeństwem ale głównie wąchanie często tylku łapanie kontaktu wzrokowo czasem siad przy przechodzeniu przez ulice lub jak ktoś idzie
    jaki plan dni Pani proponuje by zmniejszyć pobudzenie?
    Mucha mało leży nieraz ok 1-2 godziny po dłuższym spacerze jak się robi ciemno idzie do budy i czeka na drugi spacer po drugim idzie spać
    a z wyciszaniem jest problem ja robie zawsze ćwiczenie na samkontrole z rzucaniem smaków rozkłądaniem ale zwykle pomaga na chwilę jak można inaczej wyciszyć psa?

  10. Jowita pisze:

    ja stosuję też nagradzanie jak lezy dążę do coraz bardziej zrelaksowanej pozycji – daje smaka bez odzywania sie:)

  11. Alicja Milewska pisze:

    Pani Jowito – przepraszam, że nie odpowiadałam na komentarz, one mi się wyświetlają, ale muszę je sama zatwierdzić, żeby były widoczne na stronie 🙂 Mam taką zasadę, że jak nie mam czasu odpowiedzieć, to nie zatwierdzam, żeby potem nie zapomnieć, komu odpowiadałam, a komu nie. Obecnie mam 1,5-rocznego synka i czasami jest tak, że przez cały tydzień wieczorem już padam z nóg i nie dotykam komputera 🙂 Ale do rzeczy:

    Z opisu odbieram wrażenie, że Mucha skojarzyła sobie obecność ludzi tylko i wyłącznie z jakąś aktywnością – zabawa, szkolenie, nauka samokontroli. Nie ma „nicnierobienia”, czyli ignorowania psa całkowicie, nawet jeśli przynosi zabawkę, itp. Jeśli tylko Pani pilnuje tych momentów „nicnierobienia”, a cała reszta rodziny reaguje na każdą zaczepkę Muchy, niestety nie ma możliwości, żeby pies się wyciszył.

    Ja bym spróbowała nauczyć rodzinę, JAK się z Muchą bawić i jak KOŃCZYĆ zabawę. Może Babcia da się zaangażować i takie ćwiczenia? Jeśli lubi psa, to nie ma sensu zabraniać wspólnych aktywności, bo i tak pod Pani nieobecność Babcia zrobi, co zechce 🙂 Może lepiej, gdy zrozumie, że jak pies ciągle i ciągle się bawi, to się za bardzo ekscytuje i nie umie potem odpocząć? Jeśli Babcia jest Babcią ( 🙂 ), wie z doświadczenia z dziećmi, że one też mają nie raz takie momenty w czasie dnia, że „chcą się bawić”, ale z punktu widzenia dorosłego są tak zmęczone, że powinny na zdrowy rozum już iść spać. Tak samo ma pies – mój Cliff, gdy był szczeniakiem musiał być przez nas unieruchamiany na kolanach i dopiero wtedy zasypiał. Sam nie umiał się uspokoić. Dopiero takie ćwiczenia z nim i stopniowe oddawanie mu kontroli nad zasypianiem pozwoliły na jakie takie samowyciszanie 🙂
    Możesz poprosić Babcię, żeby ustaliła z Muchą zasadę, że tylko jak ją Babcia zawoła, wtedy się z Muchą bawi. A jak Mucha sama przynosi, to „udaje obrażoną” i ignoruje psa (może takie tłumaczenie będzie dla Babci do zaakceptowania??)
    Można też sprawę rozwiązać skuteczniej – schować zabawki i wyciągać je tylko na te momenty zabawy. Potem znowu chować, żeby pies miał w zasięgu tylko „wyciszacze” – np. gryzaki. U mnie zabawki nie leżą dostępne, bo to jest proszenie się o nagabywanie 😉

    Ja bym też wyeliminowała codzienne ćwiczenia posłuszeństwa – po prostu dwa spacery na „nicnierobienie”, ew. właśnie jakieś łapanie kontaktu wzrokowego czy szukanie zabawki i pilnowanie luźnej smyczy. Spacer z posłuszeństwem niech będzie np. 3x w tygodniu.
    Można nauczyć Muchę, że po każdym spacerze od razu jest odsyłana do budy z gryzakiem, ew. Pani siada z nią i „wspólnie gryzie” – ćwiczenie opisane tutaj: https://alaodjazza.pl/miska/
    Moim psom pomagało (i czasem nadal) jak widzę, ze są nakręcone i łażą bez celu po prostu przypominanie, że mają się położyć. Po kilku takich „idź się pooołóóóóż”, pies w końcu się uspokaja i już nie wstaje. Tego nie uczyłam jakoś szczególnie – wykorzystywałam naturalne umiejętności psa i jego intuicję do tego, by się domyślił, że jak mówię spokojnym cichym tonem „pooołóóóż się” i klepię ziemię, to ma się położyć. Wiem, że to może mało skuteczna metoda z punktu widzenia efektywności szkolenia, ale celowo nie chciałam, żeby weszły w to smakołyki, bo z wyciszania zrobiłaby się sesja z wyciszania, a to już znowu jest ćwiczenie. Jak się położył, to chwaliłam, dawałam potem czasem gryzak (który już miałam przygotowany i schowany w łatwo dla mnie dostępnym miejscu). Można też to wyłapywać, jak Pani – jak się pies spontanicznie położy, to mówić komendę „połóż się” i nagradzać. Najlepiej jednak, by pies miał stale takiego „nudnego” gryzaka typu kość prasowana i jak się położy, to my się dosiadamy do psa i „z nim” gryziemy. W naszych rękach ten nudny gryzak może się okazać na tyle ciekawy, że pies będzie go żuł. Jak już się wkręci, można mu go zostawić i powolutku wstać i odejść do swoich spraw.
    Ja też uczę psa tego, że może mnie „nie być dla psa”, mimo że fizycznie jestem. Jak nie chcę z nim kontaktu, to po prostu mówię „odejdź” i pokazuję palcem w przestrzeń. Jak się odczepi, to chwalę spokojnie („dobrze”) i dalej robię swoje. Pies zobaczy, że czasami nie ma sensu się napraszać.

  12. Jowita pisze:

    przepraszam korzystałam z innego komputera i nie wyświetliło mi wcześniejszych komentarzy, myślałam ze nie wysłałam, tak zawsze czekam na zatwierdzenie
    bardzo Pani dziękuje, na pewno wdrożę w życie Pani zasady, jest Pani super, jak mogę się odwdzięczyć za taką pełną odpowiedź i poświęcenie mi czasu, którego z pewnościa nie ma za wiele?
    własnie ja zauważyłam, ze po spacerze Muszka ma problem z połozeniem się, a jak już się wyciszy to raczej lezy i ja wtedy nagradzam, narazie nie wprowadzam komendy typu odpoczynek, bo wiem że spali, ale zacznę wprowadzać, zapięcie ją na smycz i wyciszanie na siłę często jeszcze bardziej pobudza więc czekam aż sama sie uspokoi
    z rodzinką pogadam dzisiaj i póki jestem w domu jak będe widziała że łamia zasady, będe o nich przypominać
    z nauki nowych komend na razie zrezygnowałam ale rozumiem ze ciwczenie starych właśnie 3 razy w tygodniu?
    jescze raz dziękuje moje watpliwosci zostały rozwiane i na razie wiedza zapokojona do czasu znając mnie:)

    Aha i jeszcze cały czas jestem na etapie ćwiczenia luźnej smyczy stosuje metodę zatrzymanie i pies do mnie przychodzi lub zawracanie, jak psinka się wybiega idzie zwykle bez zarzutu, jak jest niewybiegana i niby wypoczeta, zwykle jest rozproszona, wszystko wkoło ją absorbuje, ciągnie, skacze na ludzi, z gonieniem samochodów już sie uporałam, nieraz goni duże cięzarówki, ale jak widze z daleka ciezarówke, każe jej usiąsć i nagradzam – barowanie, czy tu by Pani cos zmieniła?

    Nasunęło mi się jeszcze pytanie czy czas spaceru jest dobry czyli ok. 1 h swobodnego biegania i ok. 30 minut na smyczy? dodam, ze jesli psiak za dużo swobodnie biega zaczyna znajdowac i zjadac rózne nieodpowiednie rzeczy.

  13. Alicja Milewska pisze:

    własnie ja zauważyłam, ze po spacerze Muszka ma problem z połozeniem się, a jak już się wyciszy to raczej lezy i ja wtedy nagradzam, narazie nie wprowadzam komendy typu odpoczynek, bo wiem że spali, ale zacznę wprowadzać, zapięcie ją na smycz i wyciszanie na siłę często jeszcze bardziej pobudza więc czekam aż sama sie uspokoi

    No, własnie może tutaj będzie pomocny ten gryzak wspólnie „gryziony”? Bo ona się kręci, bo emocje z niej powoli schodzą, a podczas żucia jednak to szybciej się dzieje. Ważne tylko, żeby ten gryzak nie był jakiś strasznie atrakcyjny (np. zamiast jakiegoś suszonego ścięgna Achillesa lepiej kość prasowaną – zależy od psa…), bo szybko z rytuału uspokajającego zrobi się rytuał nakręcający – im bliżej domu, tym pies bardziej napalony na gryzak, który dostanie po powrocie.

    A może by spróbować czegoś takiego, że po prostu po powrocie idzie Pani z Muchą do budy, ją prosi o położenie się w środku, a sama siada sobie obok i uspokaja ją? Nie wiem, jak Mucha reaguje na dotyk, ale jeśli go toleruje i nie nakręca się głaskaniem, to można ją delikatnie i powoli głaskać po bokach ciała, pod szyją, na piersi, miesić uszy. Ważne, żeby ruchy były pewne, ale powolne. Wykonywane całą przylegająca dłonią. Smyranie palcami i czochranie są nakręcające, dlatego nadają się bardziej do „rozgrzania” psa przed ćwiczeniami 😉 (chociaż Mucha chyba i tak jest mega „rozgrzana”, więc ja bym z repertuaru głaskania takiego pobudliwego psa w ogóle wyrzuciła takie aktywujące dotykanie).

    z nauki nowych komend na razie zrezygnowałam ale rozumiem ze ciwczenie starych właśnie 3 razy w tygodniu?

    To raczej obojętne, czy będziecie ćwiczyć coś nowego, czy coś, co już zna – po prostu „spacer ćwiczeniowy” niech będzie 3x w tygodniu, proszę zobaczyć, jak ona na to zareaguje (po jakichś 2-3 tygodniach powinno być widać jakieś konkretniejsze zmiany w zachowaniu – na gorsze lub na lepsze, wtedy trzeba zmodyfikować ilość ćwiczeń w zależności od efektu albo pozostawić te 3x.). Może być tak, ze pies będzie bardziej nakręcony w pierwszym okresie po wprowadzeniu zmian, bo będzie się przestawiał, dlatego dopiero te 2-3 tyg. są miarodajne.

    Aha i jeszcze cały czas jestem na etapie ćwiczenia luźnej smyczy stosuje metodę zatrzymanie i pies do mnie przychodzi lub zawracanie, jak psinka się wybiega idzie zwykle bez zarzutu, jak jest niewybiegana i niby wypoczeta, zwykle jest rozproszona, wszystko wkoło ją absorbuje, ciągnie, skacze na ludzi, z gonieniem samochodów już sie uporałam, nieraz goni duże cięzarówki, ale jak widze z daleka ciezarówke, każe jej usiąsć i nagradzam – barowanie, czy tu by Pani cos zmieniła?

    Nigdzie nie zauważyłam informacji, od kiedy Mucha jest z Panią oraz w jakim jest wieku. To dość istotne informacje 🙂

    Co do zmian – może Pani dodać skupienie w ruchu 🙂 Czyli zamiast ją sadzać, po prostu nagradza Pani smaczkami jak karabin maszynowy – jeden za drugim, praktycznie nie odrywając ręki od pyska psa, nadal idąc. Dzięki temu pies się mniej nakręca i może wyładowywać swoje emocje poprzez ruch na bieżąco, unikamy efektu „siedzenia na szpilkach”. Jak już będzie dobrze i dość równo szła z tą ręką ze smaczkami ciągle przy nosie, może Pani zacząć rękę podnosić na sekundę, potem na kilka, itp. Aż do momentu, kiedy będzie po prostu szła skupiona obok, czekając na smakołyk na koniec.

    A z tym pobudzaniem się ludźmi i psami można też robić takie ćwiczenie, jak z ruchem ulicznym – jak tylko się ktoś pojawia w zasięgu wzroku i wiadomo, że się miniecie, to woła Pani psa i przeprowadza kilka/naście kroków koło nogi, wydając smakołyki. Skojarzenie psa – widok innych ludzi/psów oznacza miłe rzeczy blisko pańci – opłaca się być blisko opiekuna! 🙂
    A ile ona ma swobodnych kontaktów z innymi psami i ludźmi?

    Nasunęło mi się jeszcze pytanie czy czas spaceru jest dobry czyli ok. 1 h swobodnego biegania i ok. 30 minut na smyczy? dodam, ze jesli psiak za dużo swobodnie biega zaczyna znajdowac i zjadac rózne nieodpowiednie rzeczy.

    Czas spaceru nie jest jakiś jeden określony… Wszystko zależy od psa. Ale faktem jest, że im dłuższy spacer w okolicy, gdzie jest sporo bodźców, tym pies bardziej się nakręca, bo jego tolerancja na pobudzenie podchodzi tuż pod lub przekracza jego indywidualną granicę.
    Najlepiej by było zobaczyć, czy po krótszym spacerze pies np. szybciej się nie wycisza lub na samym spacerze mniej nakręca…
    Może też zmiana okolicy spacerowej na jakieś odludzia (pola, lasy, łąki) okazałaby się korzystna? Z drugiej strony, jak Mucha ma instynkt łowiecki, to las może ją nakręcać.

    bardzo Pani dziękuje, na pewno wdrożę w życie Pani zasady, jest Pani super, jak mogę się odwdzięczyć za taką pełną odpowiedź i poświęcenie mi czasu, którego z pewnościa nie ma za wiele?

    Cóż.. Właściwie wystarczyłaby mi sama satysfakcja, że mogę pomóc, ALE.. 😀
    Bardzo ważne jest obecnie dla mnie rozpropagowanie suni, szukającej pilnie domu. Tu jest link do jej zakładki: https://alaodjazza.pl/artykuly-dotyczace-psow/zuza/ Gdyby była Pani uprzejma może zamieścić na swoim blogu to ogłoszenie? Nie wiem… Będę wdzięczna, jak ono dotrze do jak największej liczby osób.
    No i oczywiście, jeśli moje internetowe rady (które z racji bycia radami internetowymi są różnie trafione czasami 🙂 ) okażą się skuteczne, poproszę o napisanie referencji w takim dziale na tej stronie.

    Pozdrawiam!

  14. Jowita pisze:

    Muszka z innymi psami niestety nie ma zbyt dużo kontaktów, z ludźmi więcej jak nas odwiedzają. Ma jedną psią koleżankę, ale trochę staruszkę.
    Muszka ma 1 rok 5 miesięcy, jest u nas 7 miesięcy, psina ze schroniska, początkowo popełniałam błędy w szkoleniu – zdenerwowanie, ciągnięcie za obroże do kojca, gdy pies był pobudzony, szarpanie na smyczy, ale to już przeszłość.
    Z głaskaniem początkowo był duży problem, podgryzała, teraz jest okey, ale jak głaskanie trwa za długo, tez podgryza, staram się ją nauczyć odpoczynku, kiedy obie nic nie robimy:)
    Spróbuje z chodzeniem przy mnie jeszcze raz, ale już kiedyś próbowałam, odbieram wrażenie że w siadzie jednak łatwiej jej jest się opanować, może smaki wydawałam za wolno. Próbuje tez z czymś do lizania, wtedy zwykle udaje się przejść bez problemu.
    Staramy się dużo chodzić na pola, łąki, spacer na miasto tylko co jakiś czas.
    Rozumiem że ilość spacerów jest dobra? Ciężko byłoby o większa, gdyż jak mnie nie ma w domu, pozostali członkowie rodziny nie mają tyle czasu.
    Mam jeszcze problem jak zmniejszyć pobudzenie psiaka na spacerze? Czasem mam już problem z zapięciem na smyczy, w końcu się opanuje, ale potem cały spacer idzie gorzej, czy wtedy lepiej przełożyć na późniejszą godzinę?
    I już mam nadzieję ostatnie pytanie, mam jeszcze kłopot ze zbieractwem, gdy psina ma za dużo swobody, wyszukuje różne smakołyki, myślę ze dobre będzie dbanie by za daleko się nie oddalała?
    Dziękuje na pewno zamieszczę informacje na moim blogu.

  15. Jowita pisze:

    Informacja na blogu zamieszczona.
    Cz ma Pani pomysł też jak nagradzać psa np. za przyjscie na przywołanie lub jak zwracać na siebie uwagę zeby nie pobudzać? Na spacerze na smyczy staram sie co jakis czas iść wolniej, mówic spokojniej, ale w nagrodę za przyjścia jest zabawa w szarpanie trwa krótko i staram wprowadzać więcej samków ale psiak uwielbia zabawę:)

  16. Alicja Milewska pisze:

    Muszka z innymi psami niestety nie ma zbyt dużo kontaktów, z ludźmi więcej jak nas odwiedzają. Ma jedną psią koleżankę, ale trochę staruszkę.
    Muszka ma 1 rok 5 miesięcy, jest u nas 7 miesięcy, psina ze schroniska, początkowo popełniałam błędy w szkoleniu – zdenerwowanie, ciągnięcie za obroże do kojca, gdy pies był pobudzony, szarpanie na smyczy, ale to już przeszłość.

    Cóż, wygląda na to, że Mucha jest po prostu niezsocjalizowana z psami. Ma naturalną potrzebę kontaktu z nimi, ale przez to, że nie ma regularnych spotkań bez smyczy z pobratymcami, jest sfrustrowana i nie wie, jak powinna zareagować. Więc się nakręca i ujada. Dodatkowo jest w wieku dojrzewania i ogólnie hormony jej buzują, łatwiej się rozprasza i trudniej jest jej się skupić, bo w koło tyyyle bodźców! 🙂

    Myślę, że powinnaś poszukać kompana na dłuugi spacer 🙂 (co z resztą chyba robisz 🙂 ). Lepiej jest zdecydowanie wybrać się z jednym psem na odludzie, iść sobie i jak najmniej wtrącać się w relacje psów, chyba ze któryś wyraźnie szuka wsparcia w człowieku (np. przybiega, chowa się za nogi, itp.), wtedy trzeba drugiemu psu przekazać, żeby się na chwilę odczepił 😉

    Z głaskaniem początkowo był duży problem, podgryzała, teraz jest okey, ale jak głaskanie trwa za długo, tez podgryza, staram się ją nauczyć odpoczynku, kiedy obie nic nie robimy:)

    Niektóre psy nie przepadają za dotykaniem, po prostu tak mają. Mój Cliff taki jest. Czasem wręcz sprawia wrażenie, jakby był nadwrażliwy na dotyk.
    Warto sobie psa poobserwować, CO robi, zanim zacznie podgryzać i czy na pewno mu się to głaskanie podoba: https://www.youtube.com/watch?v=-cGDYI-s-cQ

    Spróbuje z chodzeniem przy mnie jeszcze raz, ale już kiedyś próbowałam, odbieram wrażenie że w siadzie jednak łatwiej jej jest się opanować, może smaki wydawałam za wolno. Próbuje tez z czymś do lizania, wtedy zwykle udaje się przejść bez problemu.

    Fajnie też sprawdza się parówka pokrojona na długie cienki paski 🙂 Wtedy można z dłoni wysuwać po kawałeczku.

    Rozumiem że ilość spacerów jest dobra? Ciężko byłoby o większa, gdyż jak mnie nie ma w domu, pozostali członkowie rodziny nie mają tyle czasu.

    Wszystko zależy od psa. Niektórym podwórkowym wystarczy jeden długi spacer, niektórym potrzeba kilku. Nie ma jednej recepty.

    Mam jeszcze problem jak zmniejszyć pobudzenie psiaka na spacerze? Czasem mam już problem z zapięciem na smyczy, w końcu się opanuje, ale potem cały spacer idzie gorzej, czy wtedy lepiej przełożyć na późniejszą godzinę?

    Hmm.. Tak naprawdę spokój przy wyjściu ma kluczowe znaczenie dla pobudzenia psa na spacerze. Może spróbuj poćwiczyć spokojne wychodzenie: https://alaodjazza.pl/czekanie/

    Samo zapinanie smyczy też bym przećwiczyła. Wychodzisz z założenia, że to psu zależy na tym, by wyjść, nie Tobie, więc czekasz. Ty MASZ CZAS (ale rzeczywiście miej 🙂 ). Więc gdy podczas próby zapięcia smyczy pies tylko zaczyna robić coś innego, niż spokojne stanie/siedzenie, Ty stajesz nieruchomo i czekasz na spokój. I tak za każdym razem. Można chwalić spokojnym miłym tonem, gdy podczas zapinania psinka spokojnie stoi/siedzi. Przekaz ma być jasny: jest spokój i statyka, to ZAPINAMY SMYCZ I WYCHODZIMY. Nie ma spokoju i jest ruch? Proces się opóźnia, bo Pańcia czeka na spokój i statykę.
    Jak konsekwentnie będziesz to stosować, to już po kilku spacerach powinna przestać się miotać podczas zapinania smyczy 😉

    A jeszcze ważne jest, JAK zapinasz?
    Pochylasz się nad nią, czy kucasz obok? Psy nie lubią pochylania się, stresuje je to, gdy „statek matka” zawisa nad nimi.
    Obejmujesz ją za szyję, czy przekręcasz obrożę tak, by zaczep był od Twoje strony? Psy nie lubią też przytulania, bo dla nich to groźba. https://www.youtube.com/watch?v=MLcjCSa2gZY

    I już mam nadzieję ostatnie pytanie, mam jeszcze kłopot ze zbieractwem, gdy psina ma za dużo swobody, wyszukuje różne smakołyki, myślę ze dobre będzie dbanie by za daleko się nie oddalała?

    Częstsze przywoływanie rzeczywiście mogłoby być pomocne, ale możesz ogólnie popracować nad niebraniem pokarmu bez pozwolenia: https://alaodjazza.pl/zostaw/

  17. Alicja Milewska pisze:

    Można spróbować po zakończeniu zabawy dać jej kawałek twardego gryzaka (suszony żwacz wołowy, ucho środkowe, ryjek świński, łapka kurza itp), żeby musiała go przez chwilę pożuć i się tym samym wyciszyć nieco.

    Jak ona lubi wąchać, to można też razem poszukać pudełeczka ze smaczkiem w środku. W tym celu przed przywołaniem kładziesz sobie taki mały kartonik (np. po błyszczyku do ust w słoiczku) ze smaczkiem niedaleko siebie w trawie. Jak pies przybiega, to chwaląc, zachęcasz do szukania i prowadzisz w to miejsce. Jak znajdziecie to jest OH! Jaka niespodzianka 🙂 Bierzesz i otwierasz pudełeczko, dając smaczka. Może być taki twardszy smaczek, żeby chwilę musiała go żuć 🙂

    Czasami po prostu pochwal i pozwól dalej wąchać/biegać.
    Tu o przywołaniu i nagradzaniu trochę jest (trochę w komentarzach też się może znajdzie 😉 )… https://alaodjazza.pl/przychodzenie-na-zawolanie/

    Dziękuję za zamieszczenie ogłoszenia o Zuzie! 🙂

  18. Jowita pisze:

    jeśli chodzi o spokojne zapianie to ćwiczę ale z moją Muszką często jest tak, że jak wie że musi to opanuje się i usiądzie tak samo przed wyjściem usiądzie i czeka na okey i po wyjsciu, to jej weszło w krew, ale czasem jest pobudzona i spacer potem i tak idzie gorzej np. goni samochody, chociaż zwykle już tego nie robi, dlatego zastanawiam się, czy czasem nie lepiej odłożyć spacer jak przewiduje takie zachowanie na razie nie znalazłam sposobu by ją zupełnie wyciszyć:(
    jak pobudzi się szczekającymi psami pomaga np. siad i głaskanie takie jak Pani pisała, zastanawiam się czy jeszcze jakoś można ją wyciszyć przed spacerem?
    ja mam jeszcze właśnie problem z psiakami: ogólnie mam zasadę, że z psami za płotem: komenda siad, witamy, psina podchodzi, chwila się wita, komenda idziemy i odchodzimy, jeśli widzę że psiak bardzo szczeka, to komenda nie witamy i skupiam na sobie, gdy spotykamy innego psa na smyczy, skupiam na sobie, jeśli pies biegnie luzem, nie pozwalam podejsć, jak radzić sobie w nagłych przypadkach? np. dzisiaj skądś przybiegł szczeniak, moja psina zaczęłą się bawić i juz nie mogłam jej odciągnąć, nie chciałam szarapać smyczy, więc ją spuściłam, bo droga była nieruchliwa, moze jednka powinnam jakos odgonić tamtego psa? w koncu poszła za mną do domu:)
    wiem, że smyczy nie można szarapać, ale czasem jest nagłą sytuacja, nie zauważę pierwsza innego psa/przechodnia i nie skupię psa na sobie co wtedy, gdy psina nie reaguje na nic? delikatnie ściągać smycz?
    Muszka nie szczeka na inne psy, chce się bawić:)

  19. Alicja Milewska pisze:

    jeśli chodzi o spokojne zapianie to ćwiczę ale z moją Muszką często jest tak, że jak wie że musi to opanuje się i usiądzie tak samo przed wyjściem usiądzie i czeka na okey i po wyjsciu, to jej weszło w krew, ale czasem jest pobudzona

    Dlatego jak widzisz, że jest pobudzona i po OK wystrzeliwuje, jak z procy, to można ją wrócić, chwilę uspokoić głaskaniem i dopiero ponowić próbę wyjścia. Po samym wyjściu też można chwilę z psem postać, pomiziać go albo po prostu przeczekać, poczekać na otrzepanie się, itp.
    A zauważyłaś jakąś prawidłowość, w jakich sytuacjach Mucha jest pobudzona bardziej?

    chociaż zwykle już tego nie robi, dlatego zastanawiam się, czy czasem nie lepiej odłożyć spacer jak przewiduje takie zachowanie na razie nie znalazłam sposobu by ją zupełnie wyciszyć:(

    Heh… Zupełne wyciszenie psa to jest długotrwały proces, u Jazza zajęło nam 3 lata, żeby się ogarnął… Każdy pies jest inny, jednak umiejętność kontroli emocji jest trudna do osiągnięcia dla psów żywiołowych, młodych, itp. Więc po prostu trzeba robić swoje, działać, wyciszać, a wiek psa będzie działał już tylko na korzyść 😀
    Z tym, że takie szczególne pobudzenie w niektóre dni może być czymś poprzedzone – warto się przyjrzeć, co się działo w życiu psa do 3 dni wstecz. Czy byli goście? Czy bawiła się więcej/mniej? Czy sąsiad kosił trawnik obok? Czy miała jakąś pyskówkę z psami przez płot, itp.
    Takie stresowe sytuacje/zmiany rytuałów mogą rozchwiać psa i dać swój efekt dopiero po czasie. Czyli niekoniecznie zaraz na drugi dzień.

    Miałabyś możliwość wziąć udział w jakichś warsztatach komunikacji prowadzonych przez Talking Dogs? (Najbliższe są z Mariną Garfagnoli: https://www.facebook.com/events/632046243588129/ ).
    Próbowałaś odchodzić w inną stronę, oddalać się, gdy Mucha traci kontakt z rzeczywistością i rwie się na smyczy? Po prostu nie szarpiesz, ale idziesz i „zabierasz smycz ze sobą”. Czyli automatycznie psa. Dpiero, jak zaczyna iść, a nie się ciągnąć za Tobą, to chwalisz i nagradzasz, że „dołączyła”.

    A gdy inny pies biega luzem, to ja maxymalnie luzuję smycz/puszczam ja na ziemię. Potem odchodzę, odbiegam, jak już widzę, że powitanie nastąpiło i się zakończyło.
    Staram się nie witać mojego zapiętego psa z innym zapiętym psem. To jest proszenie się o konflikt, bo raz, ze smycze mogą się poplątać, dwa, że właściciel drugiego psa zazwyczaj nie rozumie „proszę nie odciągać psa i poluźnić smycz”, a trzy to kwestia taka, że nasz pies ma wiedzieć, że na smyczy jest bezpiecznie i nie zostanie wtłoczony w jakąś relację, w której nie da sobie rady.

  20. Jowita pisze:

    ok czyli nie odkładać spaceru na później tylko starać się wyciszyć psa, będę próbować. z tym większym pobudzeniem to na pewno jak kilka dni nie ma mnie w domu i wracam (podczas mojej nieobecnosci inne osoby wychodzą z nią na spacer, jak wracam biorę psinkę całkowicie pod swoje skrzydła:) i po moim powrocie spacer idzie gorzej to jest w sumie zrozumiałe, po za tym po dniu dosyć intensywnych ćwiczeń – już został mi pokazany błąd, gdy wymagam psa zbyt duzej samokontroli, wykona polecenie, ale potem pobudzenie wybucha ze zdwojoną siłą
    zaprzestam witania na smyczy, ja stosuję komendę witamy też do psiaków za płotem, nieraz nie zdąrze odciągnąć pieska: komenda koniec i idziemy, zanim się pobudzi, wtedy też jest problem, rozumiem że delikatne ściąganie psiaka na smyczy w takich przypadkach jest okey? ja zawsze tyko obawiam się, by nie popełnić jakiegoś błędu, np. nie doprowadzić do agresji smyczowej
    będę pracowac nad tym wyciszeniem ,wiem że na to potrzeba czasu
    dziękuje za cenne porady, zamęczałam Panią pewnie, dopytując się, ale bardzo mi zależy na tym, bym nie popełnia błędów, któe potem trudno będzie odkręcić
    dziękuje, że podjęła Pani temat, widać, ze jest Pani świetnym specjalistą, chętnie polecę Panią innym osobą, jest jakaś strona na któej można Panią polecać?
    pozdrawiam

  21. Jowita pisze:

    miałabym jeszcze taką wątpliwość: czy warto troszkę zmęczyć psiaka przed spacerem? wiem że zabawa pobudza ale np krótkie szukanie?

  22. Alicja Milewska pisze:

    ok czyli nie odkładać spaceru na później tylko starać się wyciszyć psa, będę próbować.

    No, tak naprawdę nie znam Muchy 🙂 Jeśli taka strategia Wam działa, to można stosować, natomiast jeśli to jest spowodowane konkretnymi sytuacjami (jak właśnie Twój powrót po długiej nieobecności), nie wiem, czy się sprawdzi odwleczenie spaceru.
    Próbuj – każdy pies jest inny i to, że mi coś działało, nie oznacza, że u Was inna strategia nie będzie skuteczniejsza 🙂

    z tym większym pobudzeniem to na pewno jak kilka dni nie ma mnie w domu i wracam (podczas mojej nieobecnosci inne osoby wychodzą z nią na spacer, jak wracam biorę psinkę całkowicie pod swoje skrzydła:) i po moim powrocie spacer idzie gorzej to jest w sumie zrozumiałe,

    No i jeszcze tutaj ja bym się sobie przyjrzała.. Czy po powrocie nie mam za dużych oczekiwań wobec psa, czy mnie nie frustruje, że „znowu jak mnie nie było, to ktoś mi spaprał psa”, itp, bo takie myślenie nas nakręca, a pies to dodatkowo wyczuwa i też się mu udziela. Ja tak miałam, będąc w podobnej sytuacji „dojazdowej” do psa 😉 Byłam zła, bo nikt nie pilnował wyciszenia i potem widząc tego zajaranego kundla miałam ochotę i jego i opiekunów zatłuc 🙂

    Można też taką strategię obrać, że jak to jest ten pierwszy, drugi spacer od Twojego powrotu, to nie robić ich ćwiczeniowych, tylko własnie spokojne, długie, eksploracyjno – tropieniowe, żeby ją trochę zluzować, ale jednocześnie żeby jakoś spuściła parę.

    zaprzestam witania na smyczy, ja stosuję komendę witamy też do psiaków za płotem, nieraz nie zdąrze odciągnąć pieska: komenda koniec i idziemy, zanim się pobudzi, wtedy też jest problem, rozumiem że delikatne ściąganie psiaka na smyczy w takich przypadkach jest okey?

    No, własnie witania za płotem są akurat fajne – bo psy wiedzą, że są od siebie oddzielone, w związku z czym czują się bezpieczniej i ich komunikacja wygląda zupełnie inaczej (Alexa i Marina na warsztatach komunikacji też własnie pierwsze spotkanie przeprowadzają przez siatkę 🙂 ). Więc jak tylko widzisz, że drugi pies jest raczej pokojowo nastawiony, to możesz pozwalać na taki kontakt Muszce.
    A z tym odciąganiem… Może spróbuj poczekać na moment, aż „konwersacja” sama wygaśnie..? Często tak jest, że psy się nakręcają wpierw, potem sobie tam posikają, poniuchają, a potem jakby każdy trochę w inną stronę idzie. Wtedy jest dobry moment na odwołanie psa. Jak się go przegapi, to interakcja może się nawiązać od nowa i być już bardziej nakręcająca. Ja bym zabierała psa dopiero, gdybym widziała, że ona nie rozmawia, tylko się nakręca, że eskaluje pobudzenie i jest coraz bardziej natarczywa, a drugi pies też się wkręca lub już odchodzi. Z tym, że lepiej jest zamiast odciągać (bo to rzeczywiście wtedy dość konfrontacyjnie psa nastawia) stojąc z tyłu, lepiej jest spróbować swoje wołanie poprzeć np. takim gilganiem po zadzie, coś w rodzaju ludzkiego stukania palcem po ramieniu („ej, ty!”). Niektórym psom to wystarczy, by sie odwrócić i już wtedy odprowadzasz ją smakołykiem na większa odległość i odchodzicie.
    Jakby nie dało rady, to można spróbować smaczka jej chamsko pod nos podstawić (tylko jakiegoś superaśnego) i tym smaczkiem odciągnąć z komendą KONIEC, reszta jak wyżej. Można spróbować z zabawką, jeśli bardziej lubi zabawki.

    Jeśli to zawiedzie, lepiej zamiast odciągać smycz, jest iść do psa, stopniowo ją skracając tak, byś mogła wejść MIĘDZY psy i swoją sukę w ten sposób oddzielić, a potem odejść.

    dziękuje za cenne porady, zamęczałam Panią pewnie, dopytując się, ale bardzo mi zależy na tym, bym nie popełnia błędów, któe potem trudno będzie odkręcić

    Hehe, zazwyczaj tego typu rozmowę biorę od razu na maila, bo to wymaga właśnie omawiania dużej ilości szczegółów.. a tu jakoś tak Pani od słówka do słówka i z generalizacji siadu wyszłyśmy na głębokie wody wyciszania psa. Z tym jest o tyle kłopot, że każdy pies jest inny i problem bardzo złożony, sukces zależy od wielu czynników i w zasadzie nie ma jednolitej recepty, wszystko w praniu wychodzi, a każdą poradę trzeba potem już według siebie i tak modyfikować, żeby do Was pasowała. Jestem w trakcie pisania kilkurozdziałowego artykułu o wyciszaniu psa, ale jak na razie jest to w powijakach, więc trzeba „manualnie” tłumaczyć 😉 Dla mnie to nie zamęczanie, a raczej gimnastyka mózgu, każdy pies i właściciel mi coś daje do doświadczenia, bo każdy jest inny i czasem trzeba wymyślać całkiem nowe sposoby 🙂 Żałuję tylko, że mam tak mało czasu, ale to tylko chwilowe 🙂

    Jeśli chce mnie Pani polecić, to tu na stronie jest zakładka „Referencje” i tam może Pani napisać je w formie komentarza. No i oczywiście „poczta pantoflowa”, która chyba działa najlepiej – koleżanka koleżance, itp 🙂 Będę bardzo wdzięczna za każde pozytywne słowo, bo dzięki temu będę mogła pomóc większej ilości osób :))

  23. Alicja Milewska pisze:

    Warto spróbować, a nuż będzie to lepsze rozwiązanie? 🙂

  24. Jowita pisze:

    okey spróbuję i dam znać, bo myśle że nieraz pobudzenie wynika z tego że psina jest już bardzo wypoczęta właśnie zawsze jak ją spuszczę i trochę pobiega to idzie lepiej, najgorsze jest zachowanie tego złotego środka:)

  25. Kasia pisze:

    Dzień dobry,
    Mimo że wpis sprzed kilku lat, może uda się dotrzeć do mojego komentarza i naprowadzić, poradzić co robić. Sytuacja wygląda tak: zaadoptowaliśmy 3mce temu wyżla niemieckiego (5lat, kastrowany samiec, 30kg). Po miesiącu pobytu u nas (wcześniej uciekający z podwórka i w hoteliku, u nas miasto i blok), rozpoczęliśmy trening z użyciem klikera. Do przepracowania jest/było wiele (obrona zasobów, nadmierna wokalizacja, pogoń za kotem, luźna smycz…). Starałam się/staram się wprowadzać zmiany powoli mimo że nie należę do osób cierpliwych co zapewne pies odczuwa 🙁 Wiem, że jego głównym problemem, z którego wynikają problemy wychowawcze jest zła socjalizacja w wieku szczenięcym a teraz to EMOCJE (pobudzenie, strach i frustracja wynikająca z konieczności chodzenia na smyczy, z której nie mogę zrezygnować z uwagi na brak przywołania i wcześniejsze ucieczki u poprzedniego właściciela)! Zatem nad tym aspektem (emocje) pracuję najmocniej, mamy więc ćwiczenia samokontroli (przy frustracji przetrzymanie na siadzie lub po prostu stanie w miejscu, uspokajanie emocji przy drzwiach, wychodzenie z domu tylko na spokojnie itd.) i wszelkie wyciszające dodatki, jak kong, maty węchowe, muzyka relaksacyjna, w domu totalne nicnierobienie, wprowadzenie klatki, wyciszanie i odpoczynek co nie przychodzi mu oczywiście łatwo. Nie ukrywam, że z uwagi na smycz, która jest na spacerach nieodłączna (obecnie linka ok. 3m i praca ze zmianą kierunku ruchu, podążaniem za mną, skupieniem z wypowiadaniem imienia i nagradzaniem zachowań pożądanych), zależy mi na tej nauce luźnej smyczy i tutaj mam problem z generalizowaniem. Mamy wypracowaną tygodniami trasę wkoło bloku, kilka pobliskich ścieżek i na tym koniec. Wprowadzenie kilku dodatkowych metrów to totalne rozproszenie psa i brak kontaktu oraz niemiłosierne ciągniecie (widzę że towarzyszy temu często stres – pies się otrzepuje i wysyła CS, wtedy zawracam od razu). Ćwiczę klikerem i smakami bowiem pies dotychczas nie został nauczony jak się bawić 🙁 Pomału udaje się wprowadzić szarpak by zaspokoić jego instynkt łowiecki ale do tego potrzebuję towarzysza by się z nim poszarpać (jest silny i robi to bardzo emocjonalnie), dlatego cały obecny trening mam tylko na różnorodne smaki (chętnie pracuje) ewentualne zezwolenie na swobodne obwąchiwanie (komenda zwalniająca „biegaj”). Jak wyjść z tego dołka? Co robić? Czy już zawsze pozostanie mi chodzenie wkoło bloku i bieganie na smyczy 2x w tyg + podjechanie samochodem na wybieg (jeden, max dwa psy na nim, nigdy więcej) by choć trochę go zmęczyć także fizycznie (widzę że to na niego dobrze wpływa a sam bieg lub wybieg trwa max 20-30min, nie chce budować mu kondycji). Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki 🙁 stoję w miejscu zrezygnowana. Może to za mało czasu? Może jestem kiepskim przewodnikiem i nauczycielem 🙁 Nie mam doświadczenia bo wczesniej miałam spokojnego wyżełka bez większych zawirowań. Wszystko co dziś wiem i o co wzbogacam wiedzę to fora, blogi, książki, filmy na youtubie, spotkania ze szkoleniowcem od klikera.

  26. Alicja Milewska pisze:

    Cześć! 🙂
    Kasiu, dziękuję za komentarz! 🙂
    Pamiętaj, że 3 m-ce to jest ekstra mało w takim przypadku. Minimalny okres adaptacji do nowego miejsca i warunków to min. 4 m-ce do ponad roku (w zależności od psa, jego dotychczasowych warunków życia i doświadczeń, a także wrażliwości psychicznej). Weź także pod uwagę, że pies jest wykastrowany, więc została zmniejszona jeszcze dodatkowo hormonalnie jego pewność siebie. Mówisz, że dużo ćwiczycie. Czyli całą „rehabilitację” dotychczas opierasz na kontroli. Myślę, że paradoksalnie wprowadzenie mniejszej ilości ćwiczeń i praca w znacznym stopniu komunikacją ciałem, smyczą, itp, będzie bardziej skuteczna. Więcej o kontroli i kompetencjach pisze Irek tu: http://szkoleniapsow-wroclaw.pl/fakty-i-mity-kontrola-a-kompetencje/ a ja mówię o pewnych niuansach szkolenia tutaj: https://alaodjazza.pl/z-psim-jezykiem-w-aucie-odc-1-posluszenstwo-a-komunikacja-2/
    Kolejna ważną rzeczą jest to, w jaki sposób realizujesz spacery. Więcej o tym mówię w tych odcinkach: https://alaodjazza.pl/odc-16-spacer-krotki-spacer-dlugi/, https://alaodjazza.pl/odc-17-aktywnosci-na-spacerach/, https://alaodjazza.pl/odc-18-radosc-czy-pobudzenie/, https://alaodjazza.pl/odc-19-krotki-spacer-podazaj-za-psem/

    Myślę, że także wyjścia na psi wybieg działają bardziej szkodliwie, niż pozytywnie: https://youtu.be/M0gd3M-U1fw

    Pytanie także, czy dbasz o bezpieczną strefę smyczową? Zapraszam do posłuchania tutaj: https://alaodjazza.pl/odc-2-strefa-prywatnosci/, tutaj: https://alaodjazza.pl/odc-3-bezpieczna-strefa-smyczowa/ i tutaj: https://youtu.be/xihsJrA0ENo

    Skąd jesteś? Może będę mogła ci zaproponować jakieś zajęcia, które są bardziej poświęcone budowaniu kompetencji psa, niż typowemu szlifowaniu posłuszeństwa? Mam wrażenie, że Waszym problemem nie jest brak posłuszeństwa, a nad emocjami niestety poprzez samo posłuszeństwo nie da się pracować…

  27. Kasia pisze:

    Alu, dziękuję za komentarz, wszystko co polecasz sobie na spokojnie przejrzę. Myślałam już o tym, że być może mocno się zafiksowałam na tym wszystkim ale już teraz to sama nie wiem co robić 🙁 Miasto, hałas a ostatnio pogoda wietrzna mocno go rozprasza i stresuje. Nie wiem jak już z nim funkcjonować by żyło mu i nam się dobrze. Ostatnio mam wrażenie, że już wszystko go frustruje i stresuje, niebawem to chyba pod sam blok będę chodzić 🙁 Jestem z Poznania. Jestem po jednym spotkaniu z Magdą Urban a potem z Gosią od Mam są i co teraz (kliker).

  28. Alicja Milewska pisze:

    Nie wiem, jak Magda pracuje na co dzień, bo znam ją jedynie od strony organizacji seminariów psich 😀
    Ja bym na Twoim miejscu dała sobie siana ze spacerami koło bloku i zostawiła dwa krótkie na sikupę, a na dłuższy relaksujący spacer zabierała psa samochodem na jakieś bezludzia. Bo tak naprawdę on nie ma pewnie jak w ogóle odreagować, jak ciągle jest pobudzany i bodźcowany. Co znów wpływa na zdolność uczenia się mózgu, progi reakcji, itp.

  29. Kasia pisze:

    Alu, dziękuję. Przeanalizowałam wszystko i skontaktowałam się z osobą od behawioru. Przeczytałam Twoje propozycje oraz wiele tego co znalazłam na blogu BavariaTeam.pl • Dog Training Academy. Tak jak piszesz, zaproponowano nam na pracę nad emocjami i zarządzanie środowiskiem, praca smyczą i ciałem/gestami. Od kilku dni wprowadziłam dwa krótkie spacery z możliwie najmniejszą ilością bodźców (mieszkamy przy ruchliwej ulicy, która go stresuje a dotychczas wciąż go w tą sytuacje wrzucałam), jeden dłuższy poza miastem i rezygnacje z prowadzenia treningów/szkolenia psa. Dziewczyna pokazała nam jak ta smyczą zarządzać, jak pomóc psu poradzić sobie z pobudzeniem i frustracją. Myślę że to jest to czego szukałam i czas oraz nasze zaangażowanie przyniesie spokój, jego i nasz. Odezwę się za jakiś czas jak sobie radzimy 🙂 Kasia i Rayan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *