+48 888 516 466
kontakt@alaodjazza.pl

Cykl „Szkolenie Psów” Nauka cierpliwego czekania

Created with Sketch.

Wielu właścicieli psów doświadcza regularnego braku cierpliwości ich pupili. Psy a to się przeciskają przez drzwi wyjściowe, a to skaczą do miski, którą człowiek właśnie stawia na ziemi, w konsekwencji czego połowa jedzenia ląduje na podłodze. Czasem też dzieją się różne inne rzeczy, których przyczyną jest szybkość i gwałtowność reakcji naszego psa. W tym artykule mam zamiar omówić szczegółowo właśnie spokojne wychodzenie przez drzwi i czekanie na miskę.

a) Wychodzenie przez drzwi

W niektórych książkach poświęconym psom można spotkać się z poglądem, jakoby to właściciel miał zawsze pierwszy przechodzić przez drzwi, by pokazć psu jego „miejsce” w „stadzie” (cokolwiek by to miało oznaczać…). Spotykałam się z takimi przypadkami, w których w momencie wyjścia pies wraz z właścicielem wyciskali się przez drzwi jak pasta z tubki i każdy miał zamiar wyjść pierwszy (patrząc obiektywnie, kolejność była różna, ale człowiek wycisnąwszy się z framugi jakoś zawsze miał przeświadczenie, że to on wyszedł pierwszy). Mimo tych zabiegów, pies przez resztę spaceru i tak był nieokiełznany, a dodatkowo przy kolejnym wyjściu na spacer znowu próbował wyjść pierwszy!

Ja też uważam, że w większości przypadków to człowiek powinien wyjść pierwszy, a pies poczekać na swoją kolej. Ale moje motywy są dalekie od pokazywania „kto tu rządzi”. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo naszego psa. Zwłaszcza żyjąc w mieście (ale nie tylko!) mamy niedaleko swojego miejsca zamieszkania ulicę, nierzadko ruchliwą. Lepiej najpierw sprawdzić, czy coś nie jedzie, nim nasz pies wyleci na łeb na szyję. Kolejną sprawą jest bezpieczeństwo i komfort psychiczny innych ludzi i psów. Nie każdy życzy sobie, by wpadał na niego rozemocjonowany wyjściem na spacer pies sąsiadów, tak samo nie każdy inny pies lubi takie gwałtowne powitania pobudzonego pobratymca. A jeśli nasz pies ma problemy z ludźmi lub psami, tym bardziej nie powinien wybiegać bez kontroli przez drzwi wyjściowe, bo wtedy o wiele łatwiej o nieprzyjemną sytuację.

Nie oznacza to jednak, że pies nie może wyjść pierwszy! Jeśli jest na smyczy lub bez, ale wychodzi spokojnie, nie ma najmniejszego problemu, by to on przekroczył próg przed nami. Dla mnie warunek jest jeden: pies ma być spokojny i czekać na pozwolenie wyjścia. Tylko wtedy to my tak naprawdę kontrolujemy sytuację i możemy w razie czego zadziałać.

Spokojne wyjście na spacer jest połową sukcesu, jeśli chodzi o spokój i obliczalność naszego psa podczas reszty przechadzki. Pies musi na samym początku opanować emocje, bo inaczej po prostu nie wyjdzie na dwór (zakładamy oczywiście konsekwencję właściciela, bez niej psu trudniej jest to przyswoić).

Jak więc tego nauczyć?

Zasada jest prosta – otwieramy drzwi i oczekujemy, że pies będzie stał spokojnie, dopóki nie usłyszy komendy zwalniającej, czyli np. OK (więcej o komendach pomocniczych tutaj: https://alaodjazza.pl/przedluzanie/ ). Jeśli spróbuje wyjść bez hasła, sygnalizujemy i pokazujemy mu, że wyjście jest niemożliwe.

1) Mamy psa na smyczy, podchodzimy pod drzwi.
2) Łapiemy za klamkę i uchylamy drzwi na jakiś 1cm. Jak tylko pies próbuje wcisnąć nos, natychmiast je zamykamy, mówiąc normalnym tonem „a-a”(nie krzyczymy, bo to nie ma być kara, tylko sygnał „to, co zamierzasz zrobić, nie uda się”). Powtarzamy tak długo, aż pies na widok leciutko uchylonych drzwi po prostu stoi/siedzi. Najlepiej by było, gdyby patrzył wtedy na nas (wiele psów zrobi to jakby pytając „co ty do licha wyrabiasz?! Czemu nie wychodzimy jak ludzie?!”), wtedy chwalimy – wiele razy wymawiamy „doobrze/doobry pies”, kiedy pies spokojnie czeka (chwalimy nawet wtedy, gdy nie patrzy, ale po prostu czeka). Można podac smakołyk, ale niekoniecznie. Tu nagrodą główną jest WYJŚCIE. Jednak spojrzenie na właściciela, zwłaszcza w początkowych etapach nauki nie jest wymagane. Po prostu pies ma stać spokojnie.
3) Powtarzamy procedurę, za każdym razem starając się otworzyć drzwi nieco szerzej, aż do otwarcia na oścież. Jak szeroko za każdym razem, to zależy od psa – jeśli otwieramy na 30cm, a nasz pies się wypycha, to następnym razem trzeba otworzyć mniej, bo widocznie tak szerokie przejście jest dla psa zbyt kuszące 🙂
4) Jeśli pies nie wytrzymuje i wstaje, mówimy „a-a” i blokujemy go smyczą (NIE SZARPIEMY!! To ma być tylko blokada, a nie kara za to, że wstał) natychmiast, tak by nie mógł zrobić ani kroku w stronę wyjścia. Jednocześnie zamykamy drzwi drugą ręką. UWAGA! Staramy się psa nie przytrzymywać stale na smyczy. Ona ma luźno wisieć przez większość ćwiczenia, blokujemy zwierzaka tylko w momencie, gdy wstaje. Jak już zamkniemy drzwi, smycz znowu wisi luźno. To, że pies będzie stał spokojnie przy otwartych drzwiach to ma być świadomy wybór psa i jego kontrola emocji. Jeśli będziemy go po prostu powstrzymywać fizycznie, całe ćwiczenie nie ma sensu.
5) Po kilku/nastu powtórzeniach nasz pies powinien wytrzymywać kilka sekund przy otwartych drzwiach. Każde grzeczne czekanie powinno być okraszone pochwałami w trakcie trwania i nagrodzone pozwoleniem wyjścia, np. za pomocą komendy zwalniającej OK! i zrobieniem psu przejścia. Gdy po OK! pies stoi jak słup, wtedy pomagamy mu zrozumieć, że może już wyjśc i sami wychodzimy, zachęcając go do wyjścia.
6) Stopniowo przedłużamy czas, w którym pies ma stać i czekać przy otwartych drzwiach. Jak już mamy to opanowane z nami w środku, dokładamy rozproszenie, czyli my przechodzimy przez drzwi, a pies ma nadal siedzieć w domu. Jednak należy pamiętać, że nasze całkowite wyjście będzie zbyt trudne dla psa – zaczynamy od przeniesienia ciężaru ciała i pochwalenia, gdy pies nadal nie rusza z miejsca. Stopniowo ruszamy się coraz widoczniej: przekładamy nogę za próg, itp, aż cali wychodzimy.

Gdy już widzimy, że pies łapie, o co chodzi, warto jednak zacząć oczekiwać na kontakt wzrokowy i dopiero po jego uzyskaniu, a potem dłuższym utrzymaniu, pozwalamy wyjść. Jeśli nie patrzy w ogóle przez dłuższą chwilę, pomagamy mu, wymawiając imię (jak nauczyć reakcji na imię, omówiłam tutaj: https://alaodjazza.pl/imie-skupienie/ ). To buduje w psie skojarzenie, że to my jesteśmy „bramą”, przez którą musi „przejść”, by coś zyskać i coś udało mu się zrobić.

Mając psa spokojnego i czekającego na smyczy, ćwiczymy wszystko od nowa z psem luzem. Nie dopuszczamy do przedwczesnego wyjścia blokując drogę ciałem – np. nogą.

Całość prawdopodobnie będzie trzeba osobno przećwiczyć w każdej nowej sytuacji, jeśli np. będziemy mieli gości i wspólnie z nimi zaplanujemy spacer – wtedy większa ilość ludzi będzie dodatkowym rozproszeniem.

 

10 komentarzy

  1. Patryk pisze:

    Moim zdaniem wiele osób przesadza z drugiej strony. O ile grzeczne czekanie przed drzwiami jest ok, to wiele osób stara się przyzwyczaić psa do wszystkiego. Trzeba znaleźć granicę między tym, co jest nam potrzebne a tym, co będzie dla psa niekomfortowe.

    Podsumowując: grzeczne siadanie przed drzwiami jest ok. Nauka grzecznego siadania przed monopolowym, na pół godziny – nie ok.

  2. Alicja Milewska pisze:

    Zgadzam się z Panem, w ogóle zostawianie psa pod sklepem jest potencjalnie niebezpieczne dla zwierzaka, a na pewno mało komfortowe. Mój pies też doświadczył niemiłego kontaktu z „zabawowymi” dziećmi, które rzuciły w niego piłką z hasłem „ciekawe, czy się wystraszy”, gdy zostawiłam go pod pocztą. To był ostatni raz, gdy wzięłam psa ze sobą na zakupy.

    Jednak powyższy artykuł miał raczej na celu poradzenie sobie z psimi nadmiernymi emocjami na co dzień, które właśnie można okiełznać poprzez uczenie psa, że osiągnie coś, co chce tylko wtedy, gdy spokojnie poczeka na nasze hasło i przyzwolenie.

  3. Paulina pisze:

    A co zrobić gdy pies jest niecierpliwy czekając aż przygotuję jedzenie? Jak tylko usłyszy brzdęk miski to leci do kuchni siada patrzy a po chwili zaczyna szczekać co w bloku jest uciążliwe…

  4. Alicja Milewska pisze:

    Jak tylko się Pani przypomni, bierze Pani miskę w rękę i brzdęka, po czym odstawia i idzie robić to, co Pani robiła, ignorując psa. To spowoduje, że pies przestanie reagować na dźwięki miski, zobaczy, że nic one nie oznaczają.

    Gdy zamierza Pani dać mu jeść, to proszę go najpierw zawołać, jak przyjdzie to nagrodzić kawałkiem jedzenia. Usiądzie. Proszę to nagrodzić i co kilka sekund podczas przygotowywania tego jedzenia proszę mu dawać kawałeczek jedzenia tak, by nagradzać psa za spokój podczas przygotowywania posiłku. Częstotliwość nagradzania powinna być taka, żeby nie szczekał. Jak jednak zdarzy się, że szczeknie, mówi Pani spokojne i stanowcze NIE, odstawia wszystko i idzie do swoich spraw. Po chwili wraca Pani i powtarza procedurę. Po kilku razach, gdy Pani odejdzie po szczeknięciu pies zobaczy, że prowadzi to do utraty i opóźni dostanie miski, za to grzeczne czekanie przynosi korzyści (nagradzanie małymi kawałeczkami jedzenia) 🙂

  5. Tomek pisze:

    Pytanie kto odpowiedzialny zostawia psa na pół godziny pod monopolowym. Jest wiele powodów, dla których robić się tego nie powinno.

  6. Alicja Milewska pisze:

    Zgadzam się jak najbardziej.. Chociaż jest nas – niepochwalających zostawiania pod sklepem – stosunkowo niewielu w porównaniu do zwolenników, a bardziej osób, które nie widzą nic zdrożnego w tym, że pies poczeka koło drzwi wejściowych sklepu, podczas gdy my „szybciutko skoczymy po bułeczki” 😉 Jedyne, co można robić, to uświadamiać o zagrożeniach, choć zdaję sobie sprawę, że nie każdy m ten luksus, by wyjść z psem osobno na spacer…. (myślę, że matki małych dzieci, które są „nieodczepialne” i mają właśnie „mamozę” doskonale wiedzą, o jakich sytuacjach tu mówię ;D )

  7. Ola pisze:

    Ja mam jeszcze inny problem, nasza suczka roczny Golden szaleje jak wychodzę z domu. Szczeka skacze i nie pozwala wyjść kończy się na szarpaniu z psem. Jak tylko wyjdę szczęka i drapie w drzwi trwa to chwilę i się uspokaja, podczas mojej nieobecności śpi. Reaguje tak tylko na mnie i synka, mąż wychodzi bez większych problemów. Syn jest niepełnosprawny i jesteśmy przez większość dnia w domu. Było lepiej ale przez wakacje problem się pogłębił bo nie wychodzimy do szkoły. Jak wychodzę zostawiam jej konga i zabawki.

  8. Alicja Milewska pisze:

    To wygląda na lęk separacyjny, trzeba by wprowadzić kilka nowych zasad w domu, m.in całkowite ignorowanie psa w domu, całą aktywność przenieść na dwór – zabawa, szkolenie ze smakołykami, głaskanie, mówienie do psa. Jeśli ona ma to wszystko w domu, uzależnia się od kontaktu z Wami i potem przeżywa ogromny stres, gdy Was nie ma.

    Czy sunia ma długie spacery? Codzienny, 1,5h spacer po odludziu, z psem biegającym luzem powinien też zużyć nieco jej energię 🙂

    Daj znać, co u Was!

  9. Monika pisze:

    Dzień dobry, a jak poradzić sobie w sytuacji, kiedy idziemy na spacer z psem i dziećmy na plac zabaw i chcemy zostawić psa przy drzewie/słupki poza ogrodzeniem placu zabaw. Chodzi w zasadzie zostawieni psa poza płotkiem, gdzie psom nie mozna wchodzić jesteśmy w zasięgu jego wzroku w zasadzie na wyciągnięcie ręki ale strasznie szczeka i piszczy, przestałam go zabierać ze sobą bo po prostu inne dzieci sie go boją wtedy.

    Serdecznie proszę o jakąs podpowiedź jak zmienić postępowanie, co zrobić, żeby się tak nie stresował.

  10. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry, Moniko! 🙂
    Pies piszczy i szczeka, bo nie potrafi sobie poradzić z emocjami w tej bardzo trudnej sytuacji (hałas, biegające dzieci, odbijające się piłki i on pozostaje bez Waszego wsparcia). Można by próbować go przyzwyczajać do tego, by stopniowo odchodzić (najlepiej ćwiczyć na początku bez własnych dzieci, bo mogą one znowu protestować, że się idzie do psa a odchodzi od nich i sytuacja robi się stresująca jeszcze bardziej), wracać co parę kroków, głaskać, chwalić i nagradzać. Trzeba ćwiczyć wiele wiele razy, w wielu sesjach, które muszą się zakończyć sukcesem psa (czyli przez dłuższy czas – kilku tygodni – może być tak, że pies nie będzie mógł chodzić na zwyczajny spacer zakończony wizytą na placu zabaw).

    Ale powiem szczerze, że takie sytuacje nie są dla psów zbyt dobre (tak, jak zostawianie pod sklepem – nigdy nie mamy pewności, czy ktoś nam psa nie przestraszy, nie podbiegnie dziecko/dorosły/obcy zwierzak, ip). Dlatego szczerze powiedziawszy, jeśli masz możliwość, zostawiaj psa w domu, gdy idziesz z dziećmi na plac zabaw. Ja robiłam tak, że szykowałam wszystkie rzeczy, zostawiałam gotowe w przedpokoju, wychodziliśmy z synem z psem na krótki spacerek na „sikupę”, po czym odprowadzaliśmy psa, braliśmy bambetle i szliśmy na plac zabaw 🙂 To rozwiązanie zaoszczędziło mnie, synowi i psu wielu frustrujących i stresujących momentów 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *