+48 888 516 466
kontakt@alaodjazza.pl

Nauka czystości

Created with Sketch.

Z czym kojarzy się słowo „szczeniak”?

No, cóż, na pewno z małym, rozkosznym stworzonkiem, w którego obecności ręce nas aż świerzbią, żeby go dotknąć, pogłaskać.. Każdy szczeniaki uwielbia oglądać, głaskać, bawić się z nimi…. najlepiej u znajomych. Dlaczego? Bo to słodkie i urocze słowo „szczeniak” jednoznacznie i nierozłącznie kojarzy się z określeniami: „sikanie w domu”, „zalane panele”, „psia kupa na kapciu” itp.

Niestety, brutalna prawda jest taka, że szczenięta są jak niemowlaki ludzkie – mały pęcherzyk, zwieraczyki nie do końca jeszcze sprawne, a przemiana materii przebiega w tempie ekspresowym, co łączy się z częstym załatwianiem swoich potrzeb zazwyczaj tam, gdzie piesek akurat stoi. Psy jednak rozwijają się znacznie szybciej, niż ludzie oraz mają dość silny instynkt, który nie pozwala im brudzić w miejscu, które uznają za „legowisko” (przy czym to w naszym obowiązku leży pokazanie im, że „legowiskiem” jest całe mieszkanie), co zdecydowanie ułatwia sprawę i jeśli jednak staramy się psa czegoś z tej materii nauczyć, zazwyczaj ok. 5-6 miesiąca psiakowi nie zdarzają się wpadki domowe.

Wiele osób w ogóle nie zdaje sobie sprawy, że można uniknąć zalanych podłóg i wdeptywania w „niespodzianki” we własnym domu, godzą się one z losem czekając, aż szczeniak „dorośnie” i „zmądrzeje” i zacznie robić siku i kupę na dworze sam z siebie. Nie zawsze jednak to się udaje, bo jeśli pies zbyt wiele razy załatwiał się w domu, po prostu kojarzy to miejsce z psią toaletą.

Jak więc sprawić, żeby nasz szczeniaczek jak najszybciej załatwiał swoje potrzeby fizjologiczne na dworze?

Po pierwsze: obserwacja. Mając szczeniaka, musimy być czujni. On świetnie pokazuje, że właśnie zbliża się TEN moment i właśnie wtedy jest szansa dla nas, żeby psa wynieść na dwór.

Sygnały, które szczególnie powinny nas alarmować to:

-kręcenie się bez celu z „zamyśloną miną”

-uporczywe obwąchiwanie podłogi połączone z szybkimi zmianami kierunku przemieszczania się

-popiskiwanie

-zatrzymanie się pieska połączone z patrzeniem w przestrzeń „nieobecnym” wzrokiem

-„bycie nieznośnym” – mój szczeniak biegał z kąta w kąt, powarkując szarpał i gryzł wszystko, nie mógł na chwilę przystanąć, itp – to był znak, że chce mu się kupę 🙂

Sytuacje, w których z zasady wynosimy szczeniorka na dwór to:

-gdy mały się obudzi (UWAGA! Dotyczy to także nocy! Jeśli słyszymy tupot pazurków na podłodze, natychmiast zrywamy się z łóżka, narzucamy szlafrok na grzbiet, łapiemy pieska i lecimy na siku na dwór 🙂 )

-gdy jest po zabawie lub w trakcie intensywnej zabawy nagle odbiega i „szuka miejsca”

-po jedzeniu i piciu

 

Zazwyczaj dość szybko zauważamy rytm naszego psa i odczytujemy sygnały zapowiadające chęć wypróżnienia, a wtedy już wiemy, kiedy należy go wynieść na dwór. Tak naprawdę im mniej dajemy psu okazji do wpadek, tym szybciej zacznie sam sygnalizować potrzebę wyjścia – uczy się, że psia toaleta jest na dworze, nie w domu. Oczywiście, że nie uda nam się w 100% uniknąć jakiejś kałuży, czy paru kupek, ale ważne, żeby psa jednak pilnować i te wpadki to była znaczna mniejszość jego okazji do wypróżnienia.

Aby przyspieszyć naukę naszego pieska, możemy dodatkowo zastosować bardzo prosty schemat nagradzania. Gdy tylko wynosimy pieska i stawiamy go na trawie, czekamy, aż zacznie coś robić. Mówimy wtedy cicho i spokojnie komendę na załatwianie, np. „szybko”, „rób siusiu”, itp. i jak tylko piesek skończy, natychmiast go nagradzamy czymś pysznym – koniecznie trzeba psa pochwalić i nagrodzić już PO załatwieniu, bo jeśli zaczniemy go chwalić jeszcze w trakcie siusiania, piesek może przerwać. Komenda na załatwienie się bardzo przydaje się w życiu codziennym, kiedy mamy np. mało czasu przed pracą i musimy szybko psa „odsikać” lub jesteśmy np. na zawodach posłuszeństwa, gdzie za narobienie na ringu grozi dyskwalifikacja. Wtedy idealnie jest przed wejściem na ring wydać psu komendę na siku/kupę i mieć spokojną głowę 🙂 Poza tym, zwłaszcza dla małego szczeniaczka, taka komenda ułatwia mu zrozumienie, czego od niego w danej chwili oczekujemy i każde kolejne załatwienie się będzie następowało szybciej 🙂

UWAGA! Nie idziemy na spacer, póki piesek się nie załatwi! Spacer to ma być forma nagrody – bez siku nie ma spaceru: gdy piesek zrozumie zasadę, będzie dążył do tego, aby jak najszybciej się załatwić. Poza tym, spacerując piesek doświadcza tylu nowych bodźców, że z wrażenia zazwyczaj zapomina, że miał coś zrobić i robi to dopiero po powrocie do domu. Dodatkowo, w przypadku psiaków lękliwych i niepewnych siebie, spacer i nowe bodźce mogą je zestresować, co również powoduje niechęć do załatwienia się na dworze (czyli pozostawienie swojego zapachu). W takim wypadku najlepiej psiaka wynosić zawsze w jedno i to samo, w miarę spokojne miejsce – pod jakieś drzewko czy krzaczek, a nad strachami pracować osobno w trakcie dalszego spacerowania.

Co jest bardzo ważne, nie idziemy z malcem na spacer za każdym razem, gdy wychodzimy go wysadzić. W przeciwnym wypadku szczeniak szybko nauczy się wymuszać wyjście piszcząc pod drzwiami nie dlatego , że coś mu się chce, a dlatego, że chce iść na przechadzkę. Uważam, że najrozsądniej jest psu wyznaczyć docelowo trzy spacery (w tym jeden dłuższy, ale dostosowany do możliwości fizycznych małego ciałka): rano, w środku dnia i wieczorem i tylko w tych wybranych porach iść z malcem gdzieś dalej.

Reszta wyjść to tzw. spacerki higieniczne, na których piesek ma się tylko załatwić. Chodzimy z nim tylko tyle, ile trzeba, gdy widzimy, że szuka sobie miejsca.

Gdy przyjmiemy taki system spacerów, malec szybko się nauczy, żeby piszczeć tylko wtedy, gdy naprawdę coś chce, bo i tak dalsze wyjście jest możliwe w określonych porach.

 

Wpadki

Wpadki w domu są nieodłącznym elementem nauki czystości i zdarzają się zawsze, nie ważne jak bardzo się staramy szczeniaczka pilnować. Jak już mówiłam wcześniej, im mniej wpadek, tym szybciej pies przyswoi sobie, że sika się na dworze, ale też zrobienie od czasu do czasu w domu  nie zaprzepaści nam całkiem pracy nad psem.

Aby wpadki nie stały się naszym „gwoździem do trumny”, nie traktujmy ich jak jakiejś zbrodni – jak pies zrobił siku, gdy nie widzieliśmy, to pościerajmy, przetrzyjmy dokładnie środkiem neutralizującym zapachy i uważnie patrzmy na małego następnym razem. Czasem zdarza się, że piesek zaczyna siusiać przy nas – wtedy mamy jeszcze szansę zareagować 🙂 Najlepiej jest powiedzieć jakieś „E-E” czy „NIE” i w te pędy porwać psiaka na ręce i wynieść na dwór. Poczekać chwilę, bo może jeszcze coś wydusi, za co oczywiście sowicie chwalimy.

Czego absolutnie nie należy robić, to karać szczeniaka w jakikolwiek sposób za wpadkę. To tak, jakbyśmy uderzyli małe dziecko, że popuściło w śpioszki. Piesek absolutnie nie zrozumie, za co dostał karę. Mało tego, może sobie skojarzyć naszą złość i klapsy nie z tym, że zrobił siku w domu, ale że w ogóle zrobił siku! A to prowadzi bardzo szybko do załatwiania się w ukryciu (najlepiej za szafą lub kanapą) oraz do blokady nawet na dworze – piesek będzie bał się przy nas załatwić, bo uzna, że za to zostanie ukarany. Jak widać, niewinna jednorazowa wpadka może stać się potem przyczyną nerwicy naszego psa, który w dodatku zacznie częściej załatwiać się w domu, robiąc to ze stresu.

Wielu ludzi, będących zwolennikami karcenia szczeniąt za sikanie w domu posługuje się argumentem, że „przecież on dobrze wie, że źle zrobił! Jak tylko wchodzę do pokoju, od razu kuli się i mnie przeprasza!”. Otóż, amerykańscy naukowcy ( 😉 ) wykonali eksperyment, w którym podzielono szczenięta na dwie grupy – jedne karcono za siusianie w pomieszczeniu, drugie nie.
Te karcone oczywiście „przepraszały”, płaszczyły się, lizały po rękach, itp (czyli to, co my nazywamy, że „wie, że źle zrobił”), gdy do pokoju wchodził eksperymentator. Szczeniaki z grupy drugiej cieszyły się po prostu na widok wchodzącego.
Po jakimś czasie postawiono w pomieszczeniach urządzenie, które samo tworzyło kałużę wody.  Okazało się, że szczenięta karcone za sikanie „przepraszały” w momencie wejścia człowieka, mimo że sprawcami kałuży nie były one, tylko maszyna!
To dobitnie świadczy o sposobie postrzegania swojej „winy”.  Pies nie myśli abstrakcyjnie. Nie wie, że się jest złym za to, co zrobił 2 godziny wcześniej – po prostu kojarzy naszą złość z konkretnym obrazem otoczenia i od razu nas uspokaja, chcąc załagodzić sytuację.

Są także szczeniaki, które zaczynają zjadać swoje odchody, bo wiedzą, że jak kupa leży na ziemi, to właściciel jest zły i  je ukarze.

 

Nauka czystości, gdy pracujemy

Powyższy opis dotyczy domów, w których przez większość dnia KTOŚ jest (pani, pan domu, babcia, synek, córka, wnuczek, wujek, itp) i jest w stanie psa wynosić za każdym razem. Sprawa nieco komplikuje się, gdy piesek musi być sam przez 6-8h, bo właściciel po prostu pracuje,a psiakiem nie ma się kto zająć pod jego nieobecność. Oczywiście też są sposoby, aby naukę czystości usprawnić jak najbardziej się da.

Po pierwsze, musimy pieskowi wydzielić jakieś miejsce najlepiej na kafelkach, w którym bezpiecznie zostanie aż do naszego powrotu. Może to być np. cały przedpokój albo rozkładany kojec umieszczony w jakimś fragmencie pomieszczenia. Zostawiamy w nim pieskowi wszystko, czego potrzebuje – jego kocyk, zabawki, miseczkę z wodą. Wiemy, że malec tam nasika, ale przynajmniej nie będzie tego robił po całym domu i po dywanach.

Gdy tylko wrócimy do domu, biegiem wynosimy pieska na dwór i już go pilnujemy. Kojec ma być rozkładany tylko i wyłącznie, gdy nas nie ma – gdy jesteśmy normalnie psiaka wynosimy, żeby dać mu jak najwięcej doświadczeń z siusianiem na dworze.

 

Maty i gazety

Gdy ktoś nie chce wynosić szczeniaka na dwór, ma do wyboru jeszcze chłonne maty lub zwykłe gazety, na których piesek może załatwić swoje potrzeby. Robienia na nich przyuczamy dokładnie tak samo, jak robienia na dworze – zanosimy psiaka, nagradzamy, itp.

Niestety, nauka załatwiania się na tego typu zamiennikach trawy, może się odbić niekorzystnie na chęci załatwiania potrzeb na dworze. Po pierwsze, pies wdrukowuje sobie, że jednak sika się w domu, a po drugie, może obawiać się później załatwiania na dworze (skoro nigdy tam nie był). O ile w przypadku samców rzadko występuje taki problem przestawienia się z gazet na trawę, tak z suniami może być gorzej – pieski mają instynkt znaczenia terytorium i sikania na każdy krzaczek, jak tylko zaczynają dojrzewać płciowo 😉 Suczki „niestety” nie i tu może  być trudniej przekonać je, że jednak ma robić na dworze, a nie w domu.

Dlatego warto się jednak zastanowić, czy nie lepiej naszego brzdąca wynosić od razu na dwór – z doświadczenia wiem, że to się sprawdza bardzo dobrze. Cliff mając nieco ponad 3 miesiące miał już tylko 4-5 wyjść dziennie (z czego 3 spacery) i przespaną całą noc, a wpadki już się nie zdarzały (ale ja miałam go, odkąd miał miesiąc, a normalnie szczenięta wydawane są ok. 8 tygodnia życia. Zatem to już hodowca powinien rozpocząć naukę robienia siku i kupy na dworze). Warto zainwestować swój wysiłek i uwagę na początku, żeby jak najszybciej przestać borykać się z problemem wiecznie zasikanych podłóg.

 

259 komentarzy

  1. Agnieszka pisze:

    Ciężko jest nauczyć szczeniaka czystości gdy jeszcze między szczepieniami przechodzimy 7-10 dniowe kwarantanny, ale cóż albo podłoga albo życie psa. Więc chyba najlepszym okresem na podjęcie wszystkich procedur szkoleniowych po 3 szczepieniu i odbytej kwarantannie.

  2. Ja mam odmienne stanowisko odnośnie kwarantanny poszczepiennej, niż lekarze weterynarii, którzy niestety bardzo rzadko mają pojęcie o socjalizacji szczeniąt 🙁 Mojego pierwszego psa trzymałam w domu do 12 tygodnia, bo tak zalecił weterynarz. Co z tego wyszło, to jedynie naprawianie psa przez długi czas, bo gdy w końcu wyszedł na świat był wystraszony, każda nowa rzecz budziła obawę, psów się bał, a niektórymi ekscytował, a ruch uliczny musieliśmy przerabiać ok 3 lat.
    Dlatego obecnego szczeniaka brałam od razu na dwór, miał kontakt ze wszystkim, co napotkał i wyszło mu to na dobre. I nie chorował na nic ani razu – ogólnie napiszę artykuł odnośnie kwarantanny poszczepiennej i tych stereotypów, w jakie wpędzają nas mało świadomi weci.

  3. Beata pisze:

    Mam suczkę, mieszańca labradora z owczarkiem. Nie muszę chyba mówić, że jest duża 😉 więc i pęcherz i wszystko jest duże ;] próbowałam szczeniaka nauczyć siusiania w jednym miejscu, ale nic nie pomaga… gazetę i matę traktowała jako zabawkę do rozdarcia na strzępy. Nie pomogło przenoszenie gazety czy maty w miejsca gdzie robi najczęściej, bo najczęściej robi obok, widząc, że jej miejsce jest „zajęte”. Gdy pokazywałam, że źle zrobiła i przenosiłam ją na matę, zaczęła traktować matę jako miejsce do odbycia kary… A gdy pochwaliłam ją i nagrodziłam za zrobienie na matę, zaczęła się tam wylegiwać nie zważając na to iż jest cała „zlana”. Proszę o pomoc – zapewne robię jakiś błąd, ale nie mam już pomysłów. Suczka 20 sierpnia będzie miała 3 miesiące, waży ok. 11 kg. Szczepienia miała 2 tyg. temu, więc odbywamy jeszcze kwarantannę…

  4. Paweł pisze:

    Przygotowuję się własnie do kupna pierwszego psa i kwestia utrzymania czystości to chyba podstawa. Jak to jest z tym porannym rytuałem? Powiedzmy, że muszę wyjść o 7.00 na 8 godzin. Wstaję o 5.30 i z psiakem na siku. Wracamy coś zjeść, a potem drugie wyjście na większą potrzebę? W książkach piszą, że pół godziny po jedzeniu, ale jak się rozglądam po sąsiadach (mieszkam w bloku)psiarzach, to nikt nie wychodzi 2 razy rano. A może za dużo książek i artykułów w necie się naczytałem…

  5. Beato – najlepszym rozwiązaniem jest wynoszenie szczeniaka od razu na trawnik – po prostu wynosimy, piesek sika i idziemy do domu. Ja nie stosowałam kwarantanny u drugiego psa i nie jestem jej zwolenniczką.
    Jeśli od razu wynosimy pieska na trawę, najszybciej nauczy się, gdzie robić siku. Jeśli najpierw uczymy sikania na gazety, a dopiero potem na trawę, proces „przekładania” psa na nowe miejsce może być problematyczny, bo szczenię dość mocno koduje powierzchnie, na których się załatwia.
    Jeśli jednak jest Pani zagorzałą zwolenniczką kwarantanny i jednak bardzo chce uczyć sunię sikania na gazety, trzeba by było postawić na profilaktykę – czyli wysadzać tam sunię jak najczęściej, kiedy tylko podejrzewa Pani, że chce jej się siku. (po zabawie, jedzeniu, piciu, śnie) Karcenie suczki i przetrzymywanie jej na gazecie „za karę” nie nauczy jej poprawnego zachowania, wręcz odwrotnie – może utrwalić w psie przekonanie, że załatwianie się przy Pani jest czymś strasznym i trzeba się ukrywać (a wtedy siku należy szukać za kanapami..). Oczywiście bardzo ważne jest także nagradzanie suczki za poprawne zachowanie.

  6. Pawle, musisz wziąć pod uwagę, że szczeniaka trzeba traktować odmiennie, niż psa dorosłego – zwłaszcza w kwestii spacerów higienicznych (być może psiarze, których widzisz mają już psy dorosłe lub młode, które naukę czystości mają już za sobą). Ze szczeniakiem najlepiej wychodzić jak najczęściej, bo wtedy będzie miał wiele okazji do nauczenia się, gdzie się załatwia potrzeby fizjologiczne. Warto jednak pamiętać, że nawet jeśli wyjdziesz kilka razy przed pracą, to i tak szczenię nie wytrzyma 8h bez załatwienia się. Dlatego domowymi wpadkami się nie przejmuj, a już na pewno nie powinieneś karcić pieska za nie. Częste wychodzenie i niedopuszczanie do wpadek podczas Twojego pobytu w domu wystarczy, aby piesek z czasem nauczył się panować nad swoimi potrzebami i czekać na spacer (także im starszy pies, tym dłużej trzyma).

  7. Paweł pisze:

    Alu, dziękuję za rady! Pies kupiony ! Tak też zrobiłem jak piszesz, za co mnie opierniczyła Pani Doktor, bo pies za mały na chodzenie po dworze – ma 10 tygodni itp. itd. Mnie się wydaje , że chyba przesadza, z tym trzymaniem psa pod kloszem. Szczeniak jest energiczny , chodzi dziarsko, a w zasadzie to biega sobie, co spowodowało przesunięcie o 1 dziurki na pasku od spodni 🙂 (moim) . A poza tym uważamy, żeby nie łaził po śmieciach, psich odchodach i nie zadawał się nadmiernie z psimi kumplami. Co o tym sądzisz?

  8. Alicja Milewska pisze:

    Popieram Twoje rozwiązanie sprawy – we wszystkim bez przesady. Co do kwarantanny poszczepiennej, to mój pierwszy psiak – Jazz przebiedował 12 tygodni swego życia w domu(za radą weta, oczywiście), co niestety fatalnie wpłynęło na jego socjalizację – był lękliwy wobec psów, ludzi i ruchu ulicznego. Trochę zajęło odkręcanie tego, a ja obiecałam sobie, że przy kolejnym psie postawię na socjal i oleję kwarantannę. I dzięki temu Cliff jest dzisiaj psem otwartym, wesołym, i w wieku ok. 4 miesięcy już wołał na dwór. Co do obaw o zarażenie.. Ja wzięłam sprawę zdroworozsądkowo – szansa, że na butach przyniosę zarazki jest taka sama, jak to, że mój szczeniak zarazi się od wychuchanego owczareczka z bloku obok, z którym pańcia śpi w łóżku i daje mu buziaczki.

  9. Anna pisze:

    Ratunku!!!! Mam suczkę przybłędę jest u nas od trzeciego m-c w tej chwili ma 3 latka. Nauka czystości przebiegała b.szybko aleeee sunia każdorazowo siusia jak tylko znajdzie się w łóżku z któregoś z domowników bez żadnej „sygnalizacji” albo zdecydowanie rzadziej na swoim posłaniu.Poza łóżkami nie brudzi.Żadne metody nie pomagają oduczyć jej od tego przykrego zachowania. Pomocy.

  10. kasia pisze:

    Kupiłam 5 miesięcznego beagla u hodowcy wraz z rodowodem.Niestety piesek jak się okazało był trzymany w kojcu,co skutkuję tym ,ze sika w domu od 1,5 miesiąca.Sika również na swoje legowisko.Wyprowadzam co 2 godziny,nagradzam jak zrobi siku na dworze.I tak sika na legowisko i lezy na tym.

  11. Alicja Milewska pisze:

    Spróbuj wyprowadzać częściej plus po każdym obudzeniu, zabawie, jedzeniu i piciu.
    Legowisko spróbuj psu zrobić na podwyższeniu.
    Pamiętaj także, by psa pod żadnym względem nie karać (do tego zalicza się także reprymenda słowna) – ignoruj, ścieraj po jakiejś chwili, a nie od razu. Być może pies w ten sposób także nauczył się wymuszać ludzką uwagę (nawet tę negatywną), dlatego im mniej zamieszania przy wpadkach, tym większa szansa, że uda się zwalczyć to zachowanie.
    Oczywiście obsikane leże należy wyprać, ew. wymienić na nowe. Każde miejsce zasikane trzeba dokładnie umyć proszkiem enzymatycznym, żeby nie pozostał zapach amoniaku.

  12. Angelika pisze:

    Witam. Chce kupić suczkę shih tzu do odbioru jest dopiero pod koniec lutego więc jeszcze trochę jest czasu. Najbardziej boję się nauki załatwiania się. Niby mieszkam w domu z ogrodem, ale pracuje będę musiała zestawiać ja sama przez ok 10 godzin. Zamierzam kupić kuweta dla niej żeby tam się uczyła gdy będzie sama, a po powrocie chce ja uczyć wychodzić na dwór. Czy będzie to dobry i skuteczny sposób na naukę. Pozdrawiam

  13. Angelika pisze:

    Witam, mam jeszcze jedno pytanie które nie jest związane z tym tematem, mianowicie piesek w dniu odbioru będzie mieć skończone 6 tygodni. Czy nie jest to za wcześnie? Pozdrawiam

  14. Alicja Milewska pisze:

    Zdecydowanie za wcześnie. Psy powinny być z matką i rodzeństwem do co najmniej 8 tygodnia, gdyż wcześniejszy okres to czas na naukę komunikacji społecznej, naukę hamowania gryzienia oraz ogólnych interakcji psio – psich. Jeśli szczenię zabierzemy wcześniej, musimy się nastawiać na to, iż trzeba mu będzie zapewnić codzienny kontakt z dorosłymi zrównoważonymi psami, które nauczą go kulturalnych zachowań społecznych i tego, kiedy należy zastopować zabawę, bo przestaje być ona miła dla innych jej uczestników. Bez tej nauki psy mają problemy z hamowaniem gryzienia (czyli nie reagują na okrzyki bólu, gryząc jeszcze mocniej) oraz ogólnymi zasadami zabawy (czyli mogą nękać inne psy lub nie respektować sygnałów człowieka odnośnie zakończenia zabawy) czy ogólnie pojętych interakcji społecznych. W zasadzie ten tekst dobrze oddaje, jakie są takie psy w dorosłości i okresie młodzieńczym (to te, które „chcą się tylko przywitać” https://alaodjazza.pl/artykuly-dotyczace-psow/psia-psychika-i-zachowania/on-chcial/ ).

  15. Alicja Milewska pisze:

    Kuweta nie jest najlepszym pomysłem. Już lepiej nauczyć psa robić na gazety – proszę pamiętać, że psy bardzo kodują podłoże, na którym się załatwiają. Łatwiej potem wynieść gazetę na trawę, niż kuwetę. Poza tym, kontekst kuwety jest zupełnie inny – do niej trzeba wejść, zatem miejsce do załatwiania może za bardzo przypominać legowisko w przyszłości. Gazeta leży na podłodze, po prostu się na nią wchodzi – na trawę także się po prostu wchodzi.
    Jednakże jak pisałam w artykule, w czasie, kiedy Pani jest już w domu najlepiej wynosić psiaka na trawkę i bardzo wzmacniać załatwianie się na niej oraz starać się nie dopuszczać do wpadek podczas Pani obecności w domu. To i tak bardzo przyspieszy naukę, a sunia mimo wszystko będzie się starała trzymać do Pani powrotu, by załatwić się na trawie (oczywiście wraz z wiekiem stanie się to bardziej realne 🙂 )

  16. Alicja Milewska pisze:

    Sikanie na łóżkach jest zwykle stresowe. Jakie metody stosowaliście Państwo na oduczenie tego?
    Obecnie nie można dopuszczać do tego, by sunia miała dostęp do łózek podczas Waszej nieobecności. Jak Państwo jesteście, to nauczcie ją, że wstępu na łóżko nie ma. Najlepiej poćwiczyć ze smakołykami komendy „wejdź” i „schodź” (lub inne, ale różnie brzmiące, by pies się nie pomylił) oraz mocno nagradzać kładzenie się pod łóżkiem, gdy Państwo na nim leżycie. Ogólnie można psu wzmocnić odsyłanie i przebywanie na miejscu ( https://alaodjazza.pl/na-miejsce/ ).

  17. Angelika pisze:

    Dziękuje za odpowiedź. Co mam w takim razie zrobić skoro Ci Państwo chcą już w wieku 6 tygodni oddać malenstwo i uważają że tak jest dobrze, a ja nie chce zaszkodzić pieskowi. Pozdrawiam

  18. Alicja Milewska pisze:

    Cóż.. Jeśli to ja miałabym brać psa, to od takich ludzi trzymałabym się z daleka, bo oddawanie szczeniąt 6-tyg trąci na kilometr pseudohodowlą. Najlepszym sposobem na walkę z pseudohodowcami jest nie kupować od nich psów.. Oprócz tego, że wydają pieski za wcześnie, mogą równie dobrze rozmnażać obciążone genetycznie psy, a nawet podrabiać książeczki szczepień czy zaświadczenia o odrobaczeniu. Wiem, że wiele osób ratuje szczeniaki z takich miejsc, ale pamiętajmy, że jeden uratowany szczeniak to kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt cierpiących innych psiaków, bo skoro ludzie kupują, to biznes się kręci.
    Ale oczywiście zrobi Pani, jak uważa za stosowne według siebie. Jeśli jednak weźmie Pani od nich psa, proszę być przygotowaną na to, żeby pieskowi próbować stworzyć mocną socjalizację z psami. W niektórych szkołach organizowane są zajęcia socjalizacyjne, na których pod okiem trenera psy nawiązują kontakty. Czasami psie przedszkola także zawierają socjalizację. Proszę najlepiej samej pójść najpierw na takie zajęcia i zobaczyć, jak się odbywają – jeśli psy są po prostu puszczane samopas i się „socjalizują” co w praktyce ogranicza się do kotłowaniny bez kontroli, to lepiej takich miejsc unikać. Może Pani napisze, skąd jest, to spróbuję doradzić jakąś szkołę/osobę, jeśli będę znała kogoś z tych okolic?

  19. Angelika pisze:

    Jestem z okolic Gliwic a Kędzierzyna.
    Mamy też jednego dużego psa, który jest już stary to może przy nim mogłaby się uczyć.

  20. Alicja Milewska pisze:

    W Katowicach szkoli Magda Grabowska w Canidzie oraz kilka Pań w szkole Everest. Magdę poznałam osobiście, ale nie wiem, jak szkoli i jak wyglądają zajęcia. Dziewczyny z Everestu zostały mi polecone przez wiarygodne osoby, jednakże osobiście ich nie znam i nie widziałam, jak pracują. Dlatego proszę samej najlepiej się wybrać na rekonesans 🙂

    Jeden pies nie załatwi całego procesu socjalizacji, ale może być pomocny. Wszystko zależy, jaki to pies. Ja liczyłam po cichu, że mój starszy pies „zaopiekuje się” szczeniakiem, ale okazało się, że nie chciał z nim zupełnie gadać.. 😉 Dopóki Cliff nie osiągnął wieku późno młodzieńczego (jakieś 8-9m-cy), Jazz tylko warczał na jakiekolwiek próby kontaktu. Zatem, jeśli w Pani przypadku będzie tak samo, trzeba niestety szukać po za domem fajnych psiaków 🙂

  21. teresa pisze:

    bardzo potrzebuję pomocy-walczę z rakiem mam 56 lat-po śmierci 16-letniego psa wzięłam ze schronu ok.5 lat suczkę mały mieszaniec 14 kg wagi no i mam JA 2 m-ce i ciągle sika mi w domu.Co robić wychodzę z nią nawet 8 razy dziennie,a ona wraca i leje na szczęście na gazety w pokoju,to raz a poza tym,jak wracam do domu to sika ze szczęśćia-odwracam się nie krzyczę,ale to nic nie daje-jest na psychotropach,po antybiotyku i dalej to samo-co robić kasy nie mam,a już siły sprzątać też niue-nadmieniam kundel śpi ze mną w łóżku-może to jest ta przyczyna?pokochałam Ją co robić,bo te ilości moczu są na prawdę duże-nie ma leukocytów,ani erytrocytów,lecz mały ciężar właściwy moczu—–czyżby odbite nerki???jej przeszłości schron nie znał porzucona ze szczeniakiem i przywiązana do płotu

  22. Alicja Milewska pisze:

    Pani Tereso – spanie w łóżku nie jest przyczyną.
    Jeśli coś nie tak jest z wynikami moczu, może warto pójść do weterynarza jeszcze raz i zagłębić się w to – może zwykłe zapalenie moczu?

    Co do sikania przy powitaniu – to minie, proszę po prostu ją ignorować (nie mówić, nie patrzeć, nie dotykać – PIES NIE ISTNIEJE) przy wchodzeniu do domu. Żadnych większych emocji, żadnych wylewnych powitań. Rzuca Pani krótkie „cześć” i idzie do swoich spraw. Dopiero, jak suka się uspokoi, wtedy można się z nią spokojnie i krótko przywitać.

    Co do reszty wypadków… Gazety z domu muszą zniknąć, bo ona dostaje przekaz, ze to na nie ma sikac i wtedy jest dobrze.
    Proszę spróbować potraktować ją jak szczeniaka i postępować zgodnie z zaleceniami w artykule. Szczególnie proszę stać po wyjściu i czekać na siku, a nie isć na spacer od razu.

    Jest u Pani krótko, jest po schronisku – sikanie często jest stresowe. Im bardziej jasne zasady życia domowego będzie miała (czyli ustala Pani konsekwentnie co psu wolno, a co nie), im więcej stałych wydarzeń, im mniej zmian, tym dla niej lepiej. Pełna adaptacja następuje dopiero po minimum 4 miesiącach, dlatego na podstawie stanu obecnego nie można przewidywać, jak się zachowanie suni wyklaruje.

  23. Ania pisze:

    Ja raczej przestrzegałam kwarantanny, ale starałam się, żeby w tym okresie mój psiak miał jak najwięcej doświadczeń – zabierałam go na spacery trzymając na rękach, pokazywałam mu wszystko, tylko pilnowałam, żeby nie miał kontaktu z innymi psami i ich odchodami. Ale przed końcem kwarantanny po ostatnim szczepieniu już się łamałam i przedstawiałam mojej małej inne pieski z naszej rodziny, bo wiedziałam, że są zdrowe. Ogólnie jedyne złe doświadczenie wiąże się właśnie ze zbyt wczesnym wyprowadzaniem na dwór. Pewnego razu wyłonił się znikąd golden, który zaczął bawić się moim szczeniakiem jak piłką! Bardzo się wystraszyła i teraz trochę się boi dużych psów, ale ma dopiero 4 miesiące. Ogólnie nie jest lękliwa i nic na dworze jej nie przeraża:)

  24. Alicja Milewska pisze:

    Na pewno tego, czy pies będzie ogólnie lękliwy czy nie, nie determinuje jedynie trzymanie się kwarantanny poszczepiennej. Ale jeśli mamy psa ogólnie genetycznie słabego psychicznie i ze skłonnością do lęków, to kwarantanna z pewnością pogorszy sprawę – po prostu przegapiamy moment na „bezbolesne” zapoznawanie psa z otaczającym światem.
    Co do goldena – cóż, to przykre 🙁 Ale po prostu mieliście pecha – akurat w tej sytuacji żadne przestrzeganie bądź nie kwarantanny nie miało znaczenia. Dobór psów do socjalizacji jest zawsze istotny i nie powinien nigdy być dziełem przypadku, nie ważne w jakim wieku psa zaczynamy ten socjal (czy jest to 8-my tydzień, jak tylko do nas trafi, czy koniec 3-ciego miesiąca po kwarantannie), bo po prostu niektóre dorosłe psy nie nadają się do socjalizacji szczeniąt. Tak samo nie każdy napotkany człowiek się do tego nadaje, a już zwłaszcza powinniśmy unikać „miłośników psów”, którzy wiedzą lepiej, ze pies i tak ich pokocha i którzy nie reagują na nasze prośby czy instrukcje, jak się ze szczeniakiem witać.

  25. Bożena pisze:

    Pani ALU . Od miesiąca mamy labradorka ( mieszańca z haskim) . Próbujemy nauczyć go czystości ale…. Na poczatku było w miarę ok ale -może to przypadek – odkąd go zaszczepiłam dwa tyg temu ciągle ma biegunki . Trzy dni temu bardzo wymiotował .Właściwie je tylko purinę dla szczeniąt no i to co czasem znajdzie na spacerach a czego nie zdążę mu odebrać ( np wczoraj jakąś brrr kupę ze zgnilymi liśćmi ) , jakieś znaczki polecone przez weta . Wet . powiedział , ze po szczepionce nie powinien tak reagować , karma od urodzenia ta sama . No a co do czystości , no cóż …. W nocy jest ok , do piątej wytrzymuje i załatwia się na balkonie ( jak tylko wstaje Riko się budzi i załatwia się gdzie popadnie więc wolę balkon :)).za to w dzień masakra . JUŻ nie załatwia się w jednym miejscu jak na początku ale wszędzie . wracały ze spaceru i po pół godzinie siku tu , siku tam . Kupka tu , kupka tam . i tak cały dzień . nie zawsze mogę go wyczuć kiedy chce iść na pole . staramy się to robiąc regularnie :po spaniu ,jedzeniu właściwie oprócz tego regularnie co dwie godziny . Już zwatpiłam czy uda się go nauczyć czystości . Nie wiem czy to dlatego , że coś mu jest czy coś robię źle ?

  26. Alicja Milewska pisze:

    Pani Bożeno,
    niestety jeśli występuje problem zdrowotny, to należy się najpierw nim zająć, bo terapia behawioralna i jakiekolwiek ćwiczenia mają sens tylko i wyłącznie przy zdrowym psie. Oczywiście proszę nadal wyprowadzać psiaka jak najczęściej, może zamiast co dwie godziny to co godzinę. Wie Pani.. Jak człowiek ma sensacje żołądkowo – jelitowe to też nie wytrzymuje tyle, ile normalnie, dlatego najlepiej proszę iść na konsultację do innego weterynarza oraz zlecić badanie kału i krwi na obecność pasożytów. A skąd go Pani ma? Może to jeszcze coś zawleczonego z „hodowli”? Był tam odrobaczany zgodnie z harmonogramem?
    Poza tym, szczenięta bardzo ciężko (jak i ludzkie dzieci) przechodzą wszelkie zatrucia. Mogło być tak, że raz coś zjadł szkodliwego na spacerze i do teraz mu się „ciągnie”. Robiła mu Pani dietę lekkostrawną?(rozgotowane: ryż, marchewka i pierś kurczaka) Gdy mój Cliff był malutki i miał zatrucie, to właśnie miał jeść przez kilka dni. Szczeniakowi nie można zrobić głodówki.

  27. Michał pisze:

    Witam,

    Mam 4,5 miesięcznego Bichona Frise. Piesek jest u nas od 3 miesiąca i od razu umiał się załatwiać na dworze, zdarzyły mu się może 4 wpadki, kiedy nie wytrzymał i OK, pościerane i nawet uśmiechy były, lecz wczoraj zdarzyła się rzecz dziwna i nie potrafię jej zrozumieć.

    Piesek był ze mną na ostatnim, wieczornym spacerze o 22. Załatwił się, pochodził i wróciliśmy. Na swoim legowisku bawił się. Kiedy wyszedłem z pokoju, wskoczył na nasz łóżko i zaczął sikać w miejscy gdzie leży normalnie moja poduszka, przesikał narzutę i prześcieradło. Na gorącym uczynku przyłapała go żona.

    Jaka może być przyczyna takiego zachowania ? Dodam że tydzień wcześniej zauważyliśmy podobną sytuację że na łóżku (w tym wypadku w nogach) była mokra plama, ale wtedy nie widzieliśmy kiedy to zrobił. Co nim może kierować ?

    Dziękuje z góry za odpowiedzi 🙂

  28. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry!
    Zazwyczaj sikanie na łóżka i pościel ma podłoże stresowe. Natomiast mało tu informacji ogólnie o Waszej relacji, dlatego nie chcę wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Mogło być po prostu tak, że po zabawie wieczornej psu się zachciało siku, bo się pobudził (po zabawie także trzeba wynosić małe szczeniaki, jakim bez wątpienia jest jeszcze Wasz piesek), a że nasikał na nie już wcześniej (być może z podobnej przyczyny), to udał się znowu tam.
    A co zrobiła żona, jak go przyłapała na gorącym uczynku? Czy zrobiliście coś Państwo po odkryciu mokrego łózka poprzednim razem?

    Pozdrawiam!

  29. Michał pisze:

    Witam,

    Poprzednim razem nie było żadnej reakcji z naszej strony, bowiem zauważyliśmy to dość późno. Mój piesek już bardzo długo wytrzymuje bez sikania i zawsze sygnalizuje gdy mu się chce, dlatego nie podejrzewałbym, że nie wytrzymał.
    W uzupełnieniu informacji na drugi dzień nad ranem piesek ponownie wskoczył na łóżko i nasikał, ale był to ostatni raz kiedy tak zrobił, dostał reprymendę – nie wiem czy ona tak podziałała, ale już tak nie robi.
    On już wie kiedy coś przeskrobie, np jak bierze skarpetkę do gryzienia (wie że nie wolno) i zwrócę się do niego jego imieniem (podniesionym lekko głosem), to on się już uwija między moimi nogami, merdając ogonem, kuląc się i mnie liżąc 🙂

    Pozdrawiam

  30. Alicja Milewska pisze:

    Proszę jeszcze raz przeczytać artykuł o nauce czystości. Jest tam opisane, dlaczego psy nie „widzą, że źle robią” i dlaczego wyglądają potem jakby „przepraszały”.
    Jak pies zwija skarpetkę i Pan na niego krzyczy, to pies wie, że jest Pan zdenerwowany i po prostu pokazuje szereg sygnałów uspokajających, mających na celu uspokojenie Pana i pokazanie, że on nie chce konfrontacji. To nie jest przepraszanie.

  31. Grazyna pisze:

    Przeczytalam wszyskie artykuly i niestety nie znalazlam nic co by mi pomloglo zromzumiec dlaczego muj pies boi sie wychodzic wieczorem do ogrodu i robi w domu lub garazu.Mam 2,5 jekyll russell nero jak na ta rase jest bardzo spokojny.Dostalam go od znajomej ktora trzymala psy w ogrodzie.To bardzo dobry pies posluszny,pieszczoch moze troche rozpieszczony oraz czujny.Niestety nie moga zrozumiec dlaczego nie lubi wychodzic do ogrodu jak jest ciemno.

  32. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry,
    niektóre psy po prostu boją się ciemności.. Tak, jak niektórzy ludzie. W ciemności nie widać, każdy szmer jest lepiej słyszalny i niepokojący, a w półmroku sylwetki zwierząt/ludzi wyglądają groźnie. Wiele psów na wieczornych spacerach jest o wiele czujniejszych, więcej szczeka i się denerwuje.
    Mimo wszystko, proszę zrobić psu badanie wzroku u weterynarza, ponieważ lęk przed ciemnością jest jedną z pierwszych oznak zaćmy, ewentualnie (jeśli to trwa od samego początku, odkąd pies do Was trafił) jakaś wrodzona wada wzroku.

  33. Kamil pisze:

    Alu,
    staram się nauczyć mojego 2-miesięcznego Shibe Inu do załatwiania się na macie – jest u mnie kilka dni, dopiero co po szczepieniach. Nie mam problemu żeby zauważyć kiedy szykuję się do sikania na podłodze, zawsze intensywnie wącha panele i szuka kąta. Wtedy idziemy na matę w przedpokoju (jedną w pobliżu legowiska postanowił potraktować jako zabawkę i pogryźć). Pies na macie albo siedzi albo próbuje się z niej wydostać. Nawet po chwili (do godziny) zabawy nie chce się na niej załatwić (udało się 2-3 razy tylko). Gdy tylko uda mu się wydostać z maty staje gdziekolwiek i robi siku. Jeśli uda mi się to zauważyć to wracamy na matę gdzie kilka kropelek udaje mu się wysikać. Czasami zdarza się, że po tych kilku kropelkach schodzi z maty i gdzieś na podłodze wysikuje się do końca. Ponad to pies ma świetny ubaw gdy wycieram miejsca po jego wpadkach – szmatki i ręczniki papierowe to teraz jego ulubione zabawki! Jak go zachęcić do załatwiania się na macie? Myślę o skróceniu kwarantanny bo widzę jak ciągnie go na dwór (za drzwi) gdy chce mu się siku.

  34. Alicja Milewska pisze:

    Kamilu – szczerze powiedziawszy, nie widzę powodu, dla którego miałbyś uwsteczniać swojego psa i uczyć go robienia na macie, skoro ciągnie go na dwór 🙂 We wcześniejszych komentarzach wypowiadam swoje zdanie na temat kwarantanny poszczepiennej.
    A dodatkowo jak zaczniecie spacerować, to pies wyładuje energię i zaspokoi potrzebę eksploracji, w efekcie czego będzie spokojniejszy w domu i łatwiej będzie Ci go tam wyciszyć.

  35. Kamil pisze:

    Alu, dziękuję za odpowiedź! Byłem z Tymkiem u weterynarza i zaproponował nam wychodzenie w „czyste” miejsca na higieniczne spacerki. Pies zaczął załatwiać się praktycznie wyłącznie na dworze (niewielkie wpadki się zdarzają, ale na nie nie reagujemy). Na spacerze jest tak przejęty, że nie chce jeść żadnych smaczków, nic go nie interesuje i nie potrafi się na mnie skupić (myślę, że z czasem mu przejdzie – szukam lepszych smaczków).
    Najciekawsze jest to, że od rozpoczęcia spacerków pies po powrocie ekscytuje się niesamowicie i podgryza, a nawet mocno gryzie nogi i ręce. Nie pomaga moje wyjście z pokoju lub izolacja psa. Staram się przekierować na zabawki ale też nie wychodzi.

  36. Alicja Milewska pisze:

    Na spacerze jest tak przejęty, że nie chce jeść żadnych smaczków, nic go nie interesuje i nie potrafi się na mnie skupić (myślę, że z czasem mu przejdzie – szukam lepszych smaczków).

    Gdy pies jest w stresie (a stresem jest też ekscytacja nowymi bodźcami), to często nie je. więc to nie musi być kwestia marnych smaczków, tylko po prostu nadmiaru bodźców, które go przytłaczają. Twoja wypowiedź potwierdza tę hipotezę:

    pies po powrocie ekscytuje się niesamowicie i podgryza, a nawet mocno gryzie nogi i ręce.

    Mój Cliff też tak miał – co prawda nie podgryzał, ale czasem miałam wrażenie, że jest bardziej pobudzony po powrocie, niż przed wyjściem na spacer. Ja wyciszałam mojego świra – mało zabaw w domu, jak już to oparte na koncentracji (szukanie zabawki połączone z czekaniem/misio z dziurką i smaczkami w środku), dużo wspólnego gryzienia gryzaków (opisane tutaj: https://alaodjazza.pl/miska/ ) oraz jak już naprawdę nie da się go ogarnąć, to wywalanie w odosobnienie na chwilę. I tak do skutku. Ewentualnie unieruchomienie na rękach. Cliff nie umiał sam zasnąć, dopiero jak go przytrzymałam na kolanach, wtedy się uspokajał i potem już po odłożeniu go na posłanie szedł spać dalej. No, ale co pies to indywidualność, więc musisz sam zobaczyć, co najlepiej będzie działało.
    Na pewno pomogą spacery w te same, spokojne miejsca. Im więcej stałości i rytuałów w życiu psa, tym więcej w nim spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Umawiaj się też na spacery bez smyczy z dorosłymi, spokojnymi zrównowazonymi psychicznie psami – takie spacery dużo mu dadzą. Bo raz, że będzie doskonalił kulturalną psią komunikację, to jeszcze zobaczy, że z innym psem nie trzeba szaleć, tylko można spokojnie eksplorować środowisko (co da mu o wiele więcej niż nawalanki na polance w parku z piątką szalonych psów – które wbrew pozorom wcale nie wyładowują energii psa, a go nakręcają dodatkowo)

    Czekam na Wasze dalsze relacje 🙂

  37. Nadia ♥ pisze:

    „Gdy ktoś nie chce wynosić szczeniaka na dwór, ma do wyboru jeszcze chłonne maty lub zwykłe gazety(..)” Mój szczeniak zawsze gazety i maty gryzie i rozszarpuje :/

  38. Alicja Milewska pisze:

    Więc może lepiej spróbuj z wychodzeniem z nim od razu na dwór?

  39. Kinga pisze:

    Dzień dobry, mam uroczego kundla, ma teraz 9 tygodni. Wzięłam go tydzień temu od jego mamy. Na początku bardzo się bał samochodów i innych głośnych rzeczy. Teraz się już przyzwyczaił, jest bardzo przyjaznym psiakiem. Problem polega na tym, że on jego mama i rodzeństwo większość czasu przebywali w zamkniętym garażu (ponieważ na dworze było zimno), mam go od mojego brata któremu suczkę się oszczenila. Wychodzę z nim na ogród (ok.5 razy)i na dłuższe spacery (ok 4 razy). Przeczytałam artykuł i wszystkie komentarze. Mój piesek często robi siku na schodach gdy schodzimy do ogrodu. Widzi ze idziemy (jestem ubrana jak bałwan bo mi bardzo zimno i jemu ubieram szelki), co mam robić w takich wypadkach? Nie zwracać na to uwagi, pozwolić dalej schodzić, brać na ręce i biec, mówić że to „fuuuu”?? Jak nie reagowała na brudzenie to jest robił to się z tego cieszył, nie chciał już iść na pole. Dałam mu kuwete w domu to najpierw nie chciał na nią wejść, potem pokazałam ze to dobre miejsce (łagodny ton głosu, głaskanie) to traktuje to jak legowisko. Załatwia się wszędzie kuchnia, pokoje, korytarz. Przyznam się ze dałam mam w tylek kilka razy wiec zaczął na mnie warczec. Teraz jak zaczyna robić w domu biegnę do kuwety i go wsadzam. Przestaje robić, posiedzi tam, schodzi i robi znowu gdzieś w domu. Nie mogę go za każdym razem wynosić na pole bo zanim założę kurtkę, buty itd. To już dawno będzie zlane. Gdy jesteśmy na spacerze nagradzam za każdym razem jak zrobi siku i kupę. Głaszcze i daje przysmak. Są sytuacje kiedy idziemy na ogród, 2 razy się wysoką dość sporo i chce juz wracać. Siedzi na tyłku przestaje wachac tylko się rozgląda. Wracamy i robi od razu znowu siku. To samo jest po dłuższych spacerach. Nie chce chodzić i się w domu załatwia. Kupę rzadko robi w domu. Ostatnie dwa dni jak się załatwiał to mówiłam fuuuu, schylal głowę i tyle. Dzisiaj zmoczyl swoje 4 spania (teraz schna) i wyleguje się w kuwete. Rano piszczy jak się budzi, zaczynam się bardzo szybko ubierać i zanim założę kurtkę jest już narobione. Często też się zdarza ze trochę wysika w korytarzu, trochę w 1 pokoju, trochę w następnym. W ciągu 5 minut! Mam na to nie reagować? Czy mówić że tak niedobrze? A co z kuweta? A przed kuweta były gazety tak jak Pani wcześniej radziła, ale szarpal je i traktował jak zabawkę. Pozdrawiam!

  40. Anna pisze:

    Witam
    Prosze o pomoc: mam 10-miesieczna labradorke, ktora zostaje sama w domu na ok 8 godz. Niestety w czasie naszej nieobecnosci robi siusiu I kupke w korytarzu gdyz tam zostaje. W weekendy gdy jestesmy w domu potrafi wytrzymac 8h nie robiac nic – wszystko jest normalnie. Problem pojawia sie gdy zostaje sama. Obawiam sie, ze gdy ta sytuacja dluzej bedzie trwac zabrniemy w slepy zaulek :(. Co robic? Nie pomaga nagroda I chwalenie za zrobienie siusiu na dworze. Niestety maz za kazda niespodzanke w domu Po naszym powrocie ja karci . Zupelnie nie wiem co mamy robic , prosze o pomoc.

  41. Alicja Milewska pisze:

    Pani Kingo… Moim zdaniem kuweta to cofanie psa o lata świetlne, lepiej jest postawić na szybkość ubierania się. Do tego, zamiast ubierać się, a pies łazi obok, można spróbować kilku rozwiązań:
    1) pies na rękach przez cały proces ubierania się
    2) rozsypuje Pani psu smaczki obok siebie podczas ubierania się, potem pies na ręce i fruu ze schodów na dwór.

    Jak pies nie chce robić na dworze, to może być spowodowane zimnem – kubraczek zwykły zrobiony z kawałka starego swetra doskonale załatwi sprawę.

    Widzi ze idziemy (jestem ubrana jak bałwan bo mi bardzo zimno i jemu ubieram szelki), co mam robić w takich wypadkach? Nie zwracać na to uwagi, pozwolić dalej schodzić, brać na ręce i biec, mówić że to „fuuuu”?? Jak nie reagowała na brudzenie to jest robił to się z tego cieszył, nie chciał już iść na pole.

    A co to znaczy, że on się z tego cieszył?
    Tak w ogóle, to czy jest Pani pewna, że pies łączy Pani ubieranie się z tym, ze idziecie na dwór? Czy jest Pani pewna, że ma na tyle mocne zwieracze, by móc wytrzymać proces ubierania się? Czy ludzkie niemowlę potrafi długo wytrzymać bez sikania i czy od początku to w pełni kontroluje?
    Jak już pisałam we wcześniejszych komentarzach, żywienie psa i jego picie mają ogromne znaczenie w kwestii częstotliwości wypróżnień. Tak samo emocje – jeśli pies widzi, że się Pani ubiera i już kojarzy to ze spacerem, to się pobudza, a w związku z tym nie wytrzymuje już i sika.

    No i jeszcze jedno… On ma dopiero niecałe 3 miesiące! To psie niemowlę!

  42. Alicja Milewska pisze:

    Przede wszystkim musi Pani jakoś uświadomić męża, że to jego postępowanie jest w 90% winne temu, że suka się załatwia w domu. Jak napisałam w artykule, psy nie „wiedzą, że źle zrobiły”. Psy kojarzą sobie obecność kałuży/kupy/bałaganu, itp z karą, gdy powraca właściciel. To generuje stres, a moim zdaniem w ogóle załatwianie się Waszej suni podczas Waszej nieobecności jest stresowe.
    Poza tym, że mąż powinien po prostu zacząć ignorować sukę po powrocie (tzn, normalnie się przywitać, ale nie zwracać uwagi na ekstrementy), możecie spróbować wynająć kogoś, kto wyjdzie z nią na jeden spacer w ciągu dnia.
    Kolejna sprawa – czy sunia pod Waszą nieobecność ma stale dostępne jedzenie i wodę? Jeśli tak, może być taka sytuacja: stresuje się Waszą nieobecnością i np. rozładowuje stres poprzez żucie i gryzienie. Jak zje, to chce jej się pić. Więc po prostu więcej jej się zbiera i już nie wytrzymuje tych 8h.

  43. Anna pisze:

    Maz w ciagu dnia ok 12 z nia wychodzi I nic 🙁 . Suczka Ma caly czas dostep do wody, jedzenie dostaje 2 razy dziennie. Kiedy jestesmy caly dziennie to potrafi wytrzymac 8 h jak wiec wyelimonowac stres ?

  44. Alicja Milewska pisze:

    Przede wszystkim mąż musi przestać ją karac, bo to jest główna przyczyna stresu.
    A czy zostawiacie jej gryzaki naturalne, np. tego typu: http://www.e-pies.eu/13-gryzaki-naturalne ? Czy ma KONGa, którego napełniacie i zostawiacie jej? Można zamrozić dla dłuższego trwania (to KONG: http://2.bp.blogspot.com/-X5MRMd9wWf0/UokSuccuQbI/AAAAAAAAA8k/618kwgBkcwc/s320/dog-kong-toys.gif ). Można zrobić domowej roboty zabawki, np. w pudełko po butach napchać pogniecionego twardego papieru, w którego zagnieceniach będą aromatyczne kawałki np. parówki. To spowoduje, że suczka będzie się bardzo chciała dostać do pudełka i zajmie się.
    Można też podziurawić trochę jakiegoś starego pluszaka i w jego watolinkę wepchnąć kulki karmy. Dziura niech będzie na tyle duża, zeby suczka zdołała wylizać kulki, ale na tyle mała, żeby nie wsadziła tam całej mordy, bo pójdzie za szybko 🙂 (!UWAGA! Zanim zostawicie ją jednak z takim misiem sam na sam, zróbcie próbę przy Was – ważne jest, żeby watolinę wypruwała, ale nie może jej zjadać. Jak zjada, to odpada taka zabawka).

    A ile jej na co dzień oferujecie miziania, gadania do niej, zabawy w domu i ogólnie uwagi?

  45. Anna pisze:

    Gryzaki jak najbardzej zostawiamy, konga ma w roznych konfiguracjach 🙂 pluszak odpada bo zjada srodek 🙁 , moze za malo poswiecamy jej uwagi . Zastanawiamy sie nad klatka, gdyz jest nadpobudliw a jak pani mysli ? Poczekac – maz obical, ze przestanie ja karac

  46. Alicja Milewska pisze:

    Pytając o ilość poświęcanej uwagi miałam na myśli bardziej opcję „za dużo”. Często psy, które stresują się zostając same w domu, mają na co dzień zbyt dużo uwagi właściciela podczas jego obecności w domu. To psu tworzy ogromny kontrast, bo skoro gdy tylko poczuje potrzebę dotyku/zabawy, itp z opiekunem, to podchodzi w każdym momencie i to otrzymuje. Nie będąc więc nawykłym do ignorowania czy też czasu, w którym tej uwagi nie może uzyskać mimo obecności właściciela, po jego wyjściu po prostu nie wie, co robić. Czuje się zagubiony, zdezorientowany, nie może natychmiast zaspokoić swojej potrzeby kontaktu socjalnego, dlatego się stresuje, a ten stres wyraża się różnie – w postaci brudzenia w domu, niszczenia przedmiotów, wyciągania ubrań ukochanych ludzi, wycia czy szczekania. Zdecydowanie lepiej jest psa przyzwyczaić do tego, że maximum uwagi uzyskuje na spacerze, to wtedy ma okazję z człowiekiem się bawić, miziać, szkolić i wszystko inne. A w domu jest czas na spanie i wyciszenie.

    ALE nie widząc Was, na prawdę nie mogę jednoznacznie stwierdzić. Być może po zaprzestaniu karcenia przez męża sunia zaprzestanie brudzenia?
    Możliwe też, że ma za dużo gryzaków, które mimo wszystko sprawiają, ze pies chce więcej pić. Być może po prostu nie wytrzymuje jej młody pęcherz?
    Spróbowałabym na Waszym miejscu ustawić kamerkę, np z laptopa i nagrać kilka dni tej Waszej nieobecności. Zobaczycie wtedy Państwo, kiedy dokładnie sunia się załatwia i ogólnie jak zachowuje się, gdy Was nie ma.

  47. Paulina pisze:

    Od początku uczyliśmy naszą 8tygodniową labradorkę sikania na specjalne podkłady i świetnie jej to wychodziło więc zaczeliśmy bardziej stawiać na załatwianie się na dworzu i tam dostaje przysmak za zrobienie a w domu tylko słowną lub mizianie w nagrodę ale sunia od niedawna na podkład zrobi raz a później już w okolicach podkładu albo na dywanie ale tu to przeważnie w trakcie zabawy. Wychodzę zawsze po jedzeniu i zabawie z nią, w ciągu dnia to około 8-9 wyjść ale niestety mam w domu też kotka 7mies.więc siłą rzeczy bardzo się polubiły i bawią się i tu często nie jestem w stanie stwierdzić kiedy jej się chce siku i niestety mam podlogę do mycia. W zabawie rzadko szuka miejsca po prostu tam gdzie poczuję że ma potrzebę to robi… nie wiem jak całkowicie wyeliminować sikanie w domu. Staram się jak widzę że zaczyna robić przenosić na podkład ale ona wtedy udaje że już jej się nie chce albo chodzi i szuka miejsca na dorobienie niestety nie w okolicach podkładu i wtedy szybko się ubieram i na dwór wynoszę. Czytałam że szczeniaki szybko uczą się robienia na dworze a ona jakby oporna była… może za mało z nią wychodzę?

  48. Alicja Milewska pisze:

    Ja wynosiłam czasem co pół h, czasem co 15 minut. Zależy, ile właśnie się bawił, itp. Ja bym podczas tej zabawy po prostu ją wynosiła tak losowo. Proszę sobie poobserwować, ile czasu trwa średnio ta zabawa i po jakim czasie od jej rozpoczęcia ona sika. No i tak celować, żeby wcześniej ją zgarnąć 😉
    Ale to jest nadal małe szczenię, które ma słabą kontrole mięśni zwieracza – dlatego nie można oczekiwać, że nie będzie wpadek w domu 🙂 Można podkłady przenieść tylko pod drzwi, żeby sobie skojarzyła z wychodzeniem. Ale myślę, że nagradzanie jej teraz za robienie na podkładach nie ma większego sensu, bo z tego docelowo chcecie wyjść. Po co cofać psa, który już załatwia się na dworze? 🙂
    Koło 4-5 miesiąca jej życia będą dni całkowicie bez wpadek 🙂 A to i tak zależy od refleksu czasem.

  49. Paulina pisze:

    Pani Alicjo, mamy około 8 tygodniową sunię Lolę. Wzięliśmy ją ze schroniska 1,5 tygodnia temu. Weterynarz szacuje jej narodziny na koniec listopada. Zdajemy sobie sprawę,że Lola została rozdzielona z mamą i być może rodzeństwem zbyt szybko. Nie wie, kiedy należy przestać gryźć a jej zabawa przynosi nam ból. Pojękiwanie lub wydanie donośnego dźwięku oraz zaprzestanie zabawy nie działa. Zamykanie Loli na pół minuty w łazience także wydaje się być nieskuteczne. Nie wiemy jak oduczyć ją tak mocnego gryzienia, aby zabawa z nią była miła dla nas i dla Loli.

  50. Alicja Milewska pisze:

    Pani Paulino – ciężka sprawa, bo tak naprawdę hamowania gryzienia i komunikacji może nauczyć ją tylko inny pies. Najlepiej dorosły, zrównoważony, który pełniłby rolę matki w tym procesie. Najlepiej, by miała kontakt i długie spacery z kilkoma takimi psami (na zmianę, nie wszystkie na raz) w celu właśnie nauki „psiej kultury”. Ewentualnie spacery z drugim szczeniakiem oraz tym dorosłym psem – który pokazałby malcom, kiedy przeginają. Bez tego będzie ciężko ją nauczyć, choć nie jest to niemożliwe. Liczy się konsekwencja, ale także kładzenie dużego nacisku na wyciszanie jej ogólnie i naukę kontroli emocji, bo one odgrywają dużą rolę w hamowaniu gryzienia lub jego braku. Może przeniesiemy tę dyskusję na maila, bo pozadawałabym więcej pytań o szczegóły.

  51. Katarzyna pisze:

    Witam,

    Od dwoch dni mamy w domu rodowodowa sunie spaniela ( w sb. skonczy 8tyg. ale ze wzgledu na bark mozliwosci odebrania w weekend hodowca powiedzial nam,ze pare dni nie zrobi dramatycznej roznicy, gdyz jest juz dobrze uksztaltowana).

    Poprzedni wlasciciele niezywkle kochajacy i sluzacy nam rada telefoniczna i mailowa,jednakze postanowilam tez zasiegnac Pani opinii.

    W hodowli sypiala w kojcu w legowisku,nauczona zalatwiac sie na szmatki czy tez inne tkaniny.
    Ku naszemu zdziwieniu nowe legowisko zaakceptowala od razu,po jednorazowym pokazaniu nie ma z nia obecnie problemu-nie zalatwia sie tez w nim.Noc przesypia bardzo ladnie,piszczy jak chce siusiu.

    Wczoraj kupilismy jej kojec-materialowy srednica ok 90cm-i zaczal sie dramat, pierwszy raz jej „placz” wytrzymalismy jakies 5min. Pozniej sprobowalam ponownie-znowu placz,aczkolwiek przetrzymana troche przeze mnie-uspokoila sie,ulozyla w legowisku i spala. Musimy ja nauczyc pozostawac sama w domu, choc staramy sie zmieniac by na poczatku nie byla zbytnio zestresowana zostawianiem jej.

    Czy istnieje jakas lagodniejsza metoda oswajania z kojcem?

    W hodowli jak wspomnialam nauczone byly zalatwiac sie na szmatki-u nas nie dajemy rady. Wiadomo,ze musi siusiac,bo dopiero czeka na szczepienie i na okres 2tyg.”po”, ale maty stanowia swietna zabawe,gryzie je niesamowicie, scieranie z podlogi-jeszcze wieksza,papier toaletowy najwiekszym przyjacielem. Staramy sie jej mowic stanowczo i dobitnie „nie wolno”,”zostaw”-ale nie wiem czy to odpowiednia metoda. Przenoszenie w trakcie zalatwiania na mate,tez nie zdaje rezultatu-szarpie sie tak dlugo,az sie nie oswobodzi i wtedy zalatwia sie,ale obok…Wiemy,ze trzeba cierpliosci i jest malutka,ale moze cos zle robimy.

    Problem mamy z gryzienie-najciekawsze sa moje kokardki przy bamboszach,zwlaszcza jak w nich chodze.Niekiedy tez w napadzie energii gryzie przy zabawie niekiedy mocno-zabawki malo ja interesuja. Znow stanowczo mowimy”nie wolno”, odsuwamy reka, czasem pukam ja delikatnie palcem po pyszczku by nie gryzla,puscila…ale zero reakcji. Wszystkie buty sa pochowane by od samego poczatku ja nie kusily.

    Ogolnie jest strasznym przytulasem, nie wspomne juz o tym,ze jest tak slodka,ze serce mieknie w przeciagu sekundy.

    Prosze o cenne wskazowki.
    Pozdrawiam i dziekuje.

  52. Magda pisze:

    Witam. Ja również dołączam się do podziękowań za stworzenie tej strony. Jest naprawdę bardzo, bardzo pomocna :). Jednak nie mogę poradzić sobie w sprawie nauki czystości pieska. Mam ją od tygodnia (ma trochę ponad rok). Mieszkała u rodziny, która żyła w mieszkaniu w bloku, a ja mam dom z podwórkiem. Jednak przejdźmy do rzeczy. Suczka w ogóle nie chce robić kupy na podwórku. Jest wyprowadzana kilka razy dziennie na co raz dłuższy czas, specjalnie po to by wydaliła to co trzeba. Jednak za każdym razem po przyjściu do domu, po godzinie czy dwóch, tu nie ma reguły pójdzie do pokoju w którym nie ma nikogo i zostawi po sobie „niemiły ślad”. Z sikaniem też nie jest lepiej, chociaż czasami zrobi na podwórku. Dodam, że jest prowadzana na smyczy jak i puszczana wolno w ogrodzie. Co może być tym spowodowane? Rozumiem, że tęsknota za dawnym domem, ale jak to można zmienić, bo staje sie coraz bardziej uciążliwe… pozdrawiam gorąco!

  53. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry 🙂 Cieszę się, że stronka jest pomocna 🙂

    Co do suni – po pierwsze… Czy ma Pani absolutną pewność, że w poprzednim domu suczka załatwiała się na dworze i nie brudziła w domu? Dlaczego została oddana? Jakiej rasy/typu to piesek?

    Czy sunia jest zdrowa? Badał ją weterynarz?

    Po drugie – to może mieć podłoże stresowe, zmiana domu, itp. Niektóre wrażliwe psy reagują bardzo silnie na takie zmiany i może się to objawiać załatwianiem w domu – filozofia „im coś bardziej pachnie mną, tym bezpieczniejsze” działa tutaj 🙂 Z kolei na dworze działa „boję się tego miejsca, lepiej nie zostawię tu zapachu, bo jeszcze ktoś się dowie, że tu jestem”.

    Kolejna sprawa – jak reagujecie na te jej wpadki?

    Czy cokolwiek robi na dworze?

    Ja bym na razie wydzieliła jej tylko jedno-dwa pomieszczenia, w których może przebywać (oczywiście najlepiej te, w których Wy przebywacie najwięcej 🙂 ). Wszystko inne jest pozamykane, by nie było sytuacji, o której Pani pisze – idzie do pustego pokoju i robi. Często psom też łatwiej jest zaaklimatyzować się, jeśli dom poznają stopniowo (zwłaszcza, gdy jest wiele pomieszczeń).

    A jak by Pani określiła jej samopoczucie psychiczne ogólnie? Czy wygląda na wylęknioną, czy raczej jest odważna i ciekawska? Jak zachowuje się na spacerach?

  54. Alicja Milewska pisze:

    Wczoraj kupilismy jej kojec-materialowy srednica ok 90cm-i zaczal sie dramat, pierwszy raz jej „placz” wytrzymalismy jakies 5min. Pozniej sprobowalam ponownie-znowu placz,aczkolwiek przetrzymana troche przeze mnie-uspokoila sie,ulozyla w legowisku i spala. Musimy ja nauczyc pozostawac sama w domu, choc staramy sie zmieniac by na poczatku nie byla zbytnio zestresowana zostawianiem jej.

    Czy istnieje jakas lagodniejsza metoda oswajania z kojcem?

    Nie bardzo rozumiem, o jaki konkretnie kojec chodzi? I jak ją chcecie w nim zostawiać? Samą, jak wychodzicie z domu? Czy na noc? Na pewno zamykanie jej na siłę i niereagowanie na piski to nie najlepsza droga do zaakceptowania zamknięcia.

    Tu jest rozpisany trening klatkowy:
    https://alaodjazza.pl/trening-klatkowy/

    W hodowli jak wspomnialam nauczone byly zalatwiac sie na szmatki-u nas nie dajemy rady. Wiadomo,ze musi siusiac,bo dopiero czeka na szczepienie i na okres 2tyg.”po”, ale maty stanowia swietna zabawe,gryzie je niesamowicie, scieranie z podlogi-jeszcze wieksza,papier toaletowy najwiekszym przyjacielem. Staramy sie jej mowic stanowczo i dobitnie „nie wolno”,”zostaw”-ale nie wiem czy to odpowiednia metoda. Przenoszenie w trakcie zalatwiania na mate,tez nie zdaje rezultatu-szarpie sie tak dlugo,az sie nie oswobodzi i wtedy zalatwia sie,ale obok…Wiemy,ze trzeba cierpliosci i jest malutka,ale moze cos zle robimy.

    A może od razu będziecie ją wynosić na dwór? We wcześniejszych komentarzach pisze trochę o bezcelowości kwarantanny poszczepiennej i jej negatywnych skutkach.
    Na pewno trzymanie na siłę na podkładzie nie jest dobrą metodą, bo pies nie rozumie, co z nim robicie 🙂 Sikania na gazety uczy się tak, że na początku cała podłoga pokryta jest gazetami – jak pies zrobi siku/kupę, sowicie się nagradza to sprawia, że pies nieco przypadkiem wykazuje odpowiednie zachowanie, a dzięki nagradzaniu zaczyna kojarzyć, że sikanie na tej konkretnej powierzchni oznacza nagrodę. Codziennie można nieco zmniejszać powierzchnię „zagazecioną”, aż do docelowej gazety pod drzwiami. Ale UWAGA! Pies doskonale kojarzy powierzchnię do sikania. Więc jeśli tam były szmatki, to gazeta czy mata jest nieco inna w strukturze… Nie wiem, czy jest jednak sens uwsteczniać psa w nauce czystości, skoro można go przestawić na docelową powierzchnię – trawę.

    Problem mamy z gryzienie-najciekawsze sa moje kokardki przy bamboszach,zwlaszcza jak w nich chodze.Niekiedy tez w napadzie energii gryzie przy zabawie niekiedy mocno-zabawki malo ja interesuja. Znow stanowczo mowimy”nie wolno”, odsuwamy reka, czasem pukam ja delikatnie palcem po pyszczku by nie gryzla,puscila…ale zero reakcji. Wszystkie buty sa pochowane by od samego poczatku ja nie kusily.

    Jak pies nie wychodzi na spacery, to ma masę energii do zużycia 😉
    Dodatkowo, zabawki, które leżą ciągle na ziemi i w zasięgu są NUDNE! Oczywiście, warto jest psu ze dwie zabawki zostawiać, ale co kilka dni trzeba je wymieniać na „nowe”. Wtedy stają się bardziej atrakcyjne. W chwili, gdy czepia się kokardek, można jej właśnie podsunąć zabawkę i chwilę się pobawić. Bardzo potrzebne są psom (nie tylko szczeniakom) gryzaki jadalne, których żucie i lizanie wycisza i zaspokaja potrzebę gryzienia. Np. takie ja używam: http://www.e-pies.eu/13-gryzaki-naturalne (dla szczeniaków najlepsze żwacze wołowe, ścinki penisów, uszy królicze, ale jest wiele innych – twardsze lub miększe, w zależności od potrzeby 🙂 ). Więc można też pokazać, ze ma gryzaka i niech się nim zajmie.

    Ogolnie jest strasznym przytulasem, nie wspomne juz o tym,ze jest tak slodka,ze serce mieknie w przeciagu sekundy.

    Mimo wszystko proszę jej ustalić jasne zasady, jakie chcecie, aby panowały w Waszym domu – pies, który nie ma jasnych reguł, rytuałów i zasad, czuje się zagubiony i niepewny, często próbuje uporządkować swój psi świat psimi środkami – pojawiają się zachowania agresywne, ignorowanie człowieka, niszczenie, itp. 😉 A spaniele zwłaszcza mają tendencję do bronienia zasobów, dlatego polecam od początku traktować ja tak, by wyrobić w niej głębokie przekonanie o tym, że nie chcecie jej nic zabierać i warto Wam ufać. Opis tutaj: https://alaodjazza.pl/miska/ Artykuł o problemie, natomiast te techniki z powodzeniem można stosować u psów bezproblemowych lub szczeniaków – miłej zabawy i zaufania do właściciela nigdy za wiele 🙂

  55. Mariusz pisze:

    Witam.
    Będę wdzięczny za pomoc w rozwiązaniu „naszego” problemu. Od dwóch tygodni mamy 7 miesięczną sunię (Doberman) Pierwszy właściciel miał ją w domu ale ze względu na uczulenie dziecka oddał psa ojcu który posiadał dom z ogrodzeniem. Sunia była w kojcu, na podwórzu razem z nią był jeszcze owczarek który jej nie tolerował. Ojciec z synem podjęli więc decyzję „pozbycia” się psa i w tym momencie pojawiliśmy się my. Przejęliśmy sunię, myślę że aklimatyzację mamy za sobą. Sunia ma już szczęśliwe oczka, zaakceptowała wszystkich włącznie z dziećmi. Byłem przekonany, że skoro pies był w kojcu to problem czystości mam za sobą i będę mógł się skupić na wychowaniu suni. Niestety sunia mimo, że ma 7 miesięcy jeszcze załatwia się czasami w domu. Raz jest to godzinę po przyjściu ze spaceru a innym razem np. w nocy ( godzina 3 nad ranem) Przyznam szczerze, że mam delikatny kocioł w głowie. Sunia była badana przez weterynarza, jest zdrowa, dziwię się więc że w tym wieku nie potrafi przespać całej nocy. Zastanawiam się czy mogę sunię „przegłodzić” by więcej jadła z rana niż wieczorem. Jestem do południa w domu i nie jest dla mnie problemem, dodatkowo wyjść z domu. Będę wdzięczny za pomoc.

  56. Alicja Milewska pisze:

    Hmm… Macie psa od dwóch tygodni i uważa Pan, że aklimatyzacja już za Wami? 😀 No, niestety, takie łatwe i szybkie to nie jest nigdy. Zazwyczaj taka całkowita aklimatyzacja do nowego domu, pełne poczucie bezpieczeństwa i traktowanie ludzi i domu jak swojego następuje dopiero po kilku miesiącach, min.3-4 (górna granica chyba nie istnieje, są psy, które nawet po roku nie czują się jeszcze całkowicie u siebie – najczęściej to psy wielokrotnie wracające z adopcji.)

    Byłem przekonany, że skoro pies był w kojcu to problem czystości mam za sobą i będę mógł się skupić na wychowaniu suni.

    No, to może przebudujemy to zdanie tak: skoro pies był w kojcu, to masa roboty z nauką czystości przed Wami.
    Jeśli pies był w kojcu, na dworze, z pewnością nikt nie pilnował, czy sunia się nie kręci w celu załatwienia potrzeby i jej na czas nie wystawiał na trawę, dlatego robiła w kojcu. Dodatkowo, kojec był na tyle duży, że mogła sobie wydzielić „część sypialną” i „toaletę” (a więc załatwiała się „w domu”). Szczeniaki bardzo mocno zapamiętują powierzchnię, na której się załatwiają, więc jeśli był to beton/twarda podłoga, to suczka po prostu u Was załatwia się na tym, na czym robiła to mieszkając w kojcu.
    Kolejna sprawa wynikająca w powyższego – jeśli nikt nie monitorował wypróżnień suni, nie pilnował, by to się działo na określonej powierzchni (trawa), to sunia nie nauczyła się, że to, że chce jej się siku/kupę ma jakiekolwiek znaczenie. Po prostu jak jej się zachciewało, to sobie wybierała miejsce i robiła. A z tego wynika jeszcze jedna dość istotna rzecz… Sunia nie ćwiczyła specjalnie pęcherza, mięśni zwieraczy, itp. Nie starała się, by dłużej wytrzymać i załatwić się gdzieś indziej, dlatego po prostu fizjologicznie może mieć wytrzymałość 3-4-miesięcznego pieska.

    Proponuję przeprowadzenie nauki czystości całkowicie od nowa – tak, jakby była maleńkim szczeniaczkiem. Dokładne wskazówki znajdzie Pan w artykule. Po prostu proszę sobie z głowy wyrzucić oczekiwanie „wobec 7-mc psa”, bo takie oczekiwania są nieadekwatne dla Waszej suczki.. 🙁 Na pewno to trochę zajmie, ale jeśli zrobicie to wszystko od nowa i będziecie jej konsekwentnie pilnować, ona nauczy się, że w tym domu się nie załatwia 🙂

    Przegładzanie nie ma sensu, prędzej stałe pory posiłków (chyba we wcześniejszych komentarzach jest więcej na ten temat) i obserwacja rytmu organizmu psa.

  57. Mariusz pisze:

    Bardzo dziękuję za odpowiedź,
    w oczekiwaniu na Pani odpowiedź zapoznałem się z wcześniejszymi wpisami i zaczęliśmy już je stosować. „Po drodze” zaczęliśmy naukę tych prostych komend jak siad, waruj, daj łapę. Najtrudniej było z dawaniem głosu. Z czystością jest już naprawdę dobrze. Od 4 dni sunia nie załatwia się w nocy (ostatni spacer ok 21:00) W czasie dnia musimy jedynie po godzinie 16 wychodzić często na siusianie. O tej porze sunia się „uaktywnia” w jedzeniu i piciu. Odnoszę jednak wrażenie, że sunia „nie woła” na spacer tylko my wiemy, że po 16 musimy częściej wychodzić. I tu mam pytanko jak sunię nauczyć np. leżenia pod drzwiami w celu nakłonienia nas do wyjścia na dwór. Przed każdym wyjściem oczywiście wydajemy komendę waruj, daj głos. Jest to jednak mechaniczne wykonywanie komend. Być może, że po jakimś czasie sunia zrozumie związek przyczynowo-skutkowy między warowaniem i szczekaniem a wyjściem na dwór.
    Z tematem czystości mam jeszcze jeden problem. Codziennie sunię zostawiam samą w domu (w wydzielonym pomieszczeniu – kotłownia) na okres około 30 minut. Wspomnę, że to wydzielone pomieszczenie nie jest pomieszczeniem w którym przebywa za dnia. Zazwyczaj po powrocie nie zastaję niespodzianek poza bardzo nieprzyjemnym zapachem. Pewnie wynika to ze stresu suni. Raz w tygodniu jednak moja nieobecność jest 2-3 godzinna i tu zawsze witają mnie wszystkie możliwe niespodzianki. Zaznaczam, że nie krzyczę na sunię, nie biję, nie wpycham nosa suni w te niespodzianki (jak niektórzy podpowiadają) ale moja radość jest odwrotnie proporcjonalna do radości suni na mój widok. Czy w tej sprawie coś mogę zrobić. Zostawianie kości, ulubionej piłki chyba nic nie daje. Podczas dłuższej nieobecności bardzo tęskni, wyje, szczeka i zostawia niespodzianki.

  58. Alicja Milewska pisze:

    Odnoszę jednak wrażenie, że sunia „nie woła” na spacer tylko my wiemy, że po 16 musimy częściej wychodzić. I tu mam pytanko jak sunię nauczyć np. leżenia pod drzwiami w celu nakłonienia nas do wyjścia na dwór. Przed każdym wyjściem oczywiście wydajemy komendę waruj, daj głos. Jest to jednak mechaniczne wykonywanie komend. Być może, że po jakimś czasie sunia zrozumie związek przyczynowo-skutkowy między warowaniem i szczekaniem a wyjściem na dwór.

    Ja bym bardzo uważała z uruchamianiem wokalizacji u psa, który nie jest niczego nauczony. To się potem bardzo łatwo może przełożyć na wymuszanie głosem wszystkiego, na wymuszanie uwagi podczas nudy, itp. Tym bardziej, że jak Pan sam zauważył, sunia nie rozumie związku między tymi zachowaniami a SIKANIEM (niedługo zauważy związek między szczekaniem a WYCHODZENIEM i jak tylko wychodzenie stanie się dla niej frajdą, to może zacząć po prostu szczekać pod drzwiami, niekoniecznie w celu załatwienia potrzeb, tylko żeby sobie pooglądać ciekawy świat 😉 ).
    Ja bym jej dała czas. Proszę spróbować ją zrozumieć – ona dopiero teraz rozpoczęła naukę czystości. Od kilku dni raptem coś załapała. Jeśli oczekuje Pan już teraz sygnalizacji, to tak jakby oczekiwał Pan tego od 3-miesięcznego pieska 🙂 Wygórowane życzenie 😀
    Spokojnie, ja bym dała suni czas, postępowała tak, jak robicie, czyli cały czas zalecenia z artykułu: nagradzanie za siku na dworze, wyłapywanie momentów, kiedy może jej się chcieć i wynoszenie jej na trawę. Po jakimś czasie dostrzeże Pan, coś, co ona robi nieświadomie tuż przed załatwieniem – niektóre psy intensywnie węszą i kręcą się po pomieszczeniu, inne tuptają łapkami, inne mają „nieobecny wzrok” (jak Pan to zobaczy, to się Pan zorientuje, o co mi chodzi). To są sygnały, które potem mogą stać się już celowo wysyłanymi, gdy chce się wyjść. Docelowo sunia będzie stawała pod drzwiami, jak już nauczy się całkowicie, że to na trawie się załatwia (a trawa jest za drzwiami). N razie ona jeszcze tego tak nie wie, nie ma tego skojarzonego.

    Drugi problem jest bardziej problemem stresowym i separacyjnym, niż czystościowym.
    Czy przebywa Pan z psem w kotłowni razem jakiś czas? Czy uczy ją Pan, że tam jest miło, je się wspólnie gryzaki, a Pan wychodzi co jakieś parę minut na kilka sekund i potem wraca? Czy sunia ma doświadczenia przebywania z Panem w kotłowni i Pan ją ignoruje, a ona zajmuje się zabawką/gryzakiem?
    Bez tego sunia nie wie, co się dzieje i dlatego wyje, szczeka i się załatwia.
    Do tego przebywania samej trzeba ją stopniowo przyzwyczaić. Jak na razie to jest dla niej jakieś straszne miejsce, w którym ona musi siedzieć SAMA. Jak pies jest w dużym stresie, to zazwyczaj nie je, może niszczyć lub wyć.
    To wychodzenie co chwilę na chwilę jest bardzo istotne, bo ona się uczy przez to, że Pan ZAWSZE wraca. Pies nie rozumie od razu, że człowiek wychodzi tylko „na chwilę” (świetnie to obrazuje ta grafika: http://news.distractify.com/pinar/what-everything-looks-like-to-dogs/?fb_action_ids=10153092592931870&fb_action_types=og.likes Obrazek przedostatni i ostatni 😉 ). Dopiero musimu go tego nauczyć poprzez stopniowe przyzwyczajanie do naszej nieobecności.
    Na pewno też inaczej by zostawała w środowisku w miarę znanym i spokojnym – w mieszkaniu po prostu. Może lepiej ją zostawiać w kuchni/przedpokoju, niż w kotłowni?

  59. Mariusz pisze:

    Dzień dobry Pani Alicjo,
    problem czystości właściwie już mamy za sobą, sunia załatwia się tylko na dworze, wytrzymuje od 22;00 do 7;00. Teraz tak sobie myślę, że trochę za szybko to nam przyszło bo była okazja by dwóch synów nauczyło się chodzić w trepkach po domu. Mina jednego z nich po tym jak zorientował się czemu mu tak mokro pod stopami była bezcenna.
    Co do zachowania suni podczas naszej nieobecności to wiele się nie zmieniło. W czasie dnia podczas mojej obecności zaczynam jednak zostawiać sunię w kotłowni na kilka minut. Będę wydłużał ten czas stopniowo. Zakładam, że to dobry kierunek choć sunia doskonale wie, że w domu się kręcimy. Być może odpowiednim, następnym krokiem, będzie całkowite wychodzenie z domu na tych kilka minut i stopniowe zwiększanie czasu mojej nieobecności. Tak jak pisałem wcześniej kotłownia nie jest miejscem w którym sunia przebywa za dnia, przechodzi praktycznie przez kotłownie do garażu razem ze mną kiedy udaję się po karmę dla niej. W kotłowni więc ani się sunią specjalnie nie interesujemy ani jej nie ignorujemy. Wspominała Pani iż lepszym rozwiązaniem byłoby zostawiać sunię w bardziej przyjaznym pomieszczeniu. Jestem przekonany, że faktycznie byłoby to dla niej mniej stresujące. Mamy jednak cały dół domu otwarty i obawiam się czy po moim powrocie dowiedziałbym się np. czym wypełnia się sofę wypoczynkową. Decydując się na psa „do domu” a nie na podwórko założyliśmy na początku, że w celu ograniczenia szkód będziemy zostawiać ją właśnie w kotłowni. Zresztą po którymś moim powrocie zauważyłem właśnie ślady gryzienia, drapania na drzwiach. Prosiłbym wiec jeszcze o poradę w tej sprawie przy założeniu, że jednak sunia zostaje w kotłowni. Przypomnę, że moje nieobecności są dość krótkie (codziennie po pół godziny) i raz w tygodniu na ok 2-3 godziny. W oczekiwaniu na odpowiedź jeszcze raz Pani serdecznie dziękuję za dotychczasową pomoc. Jestem pod ogromnym wrażeniem Pani wiedzy i co ważne umiejętności przekazywania tej wiedzy. Zapewne będę próbował większość problemów rozwiązywać przy pomocy już zamieszczonych przez Panią wpisów na stronie i postaram się więcej nie zabierać czasu.

  60. Alicja Milewska pisze:

    Teraz tak sobie myślę, że trochę za szybko to nam przyszło bo była okazja by dwóch synów nauczyło się chodzić w trepkach po domu. Mina jednego z nich po tym jak zorientował się czemu mu tak mokro pod stopami była bezcenna.

    Chłe chłe… 😉 Oj, tak. Psy uczą porządku. A ja sama nie zapomnę, jakie dziwne to było wrażenie wejść w psie g. we własnym domu 😀

    W czasie dnia podczas mojej obecności zaczynam jednak zostawiać sunię w kotłowni na kilka minut. Będę wydłużał ten czas stopniowo. Zakładam, że to dobry kierunek choć sunia doskonale wie, że w domu się kręcimy. Być może odpowiednim, następnym krokiem, będzie całkowite wychodzenie z domu na tych kilka minut i stopniowe zwiększanie czasu mojej nieobecności.

    Jest Pan pewien, że przez te kilka minut sunia nie piszczy? Jeśli tak, to trzeba wydłużać czas bardzo stopniowo. Najlepiej, by jak na razie ćwiczyć zostawanie samej właśnie, gdy jesteście w domu, żeby dokładnie wiedzieć, czy jednak nie piszczy oraz żeby jej nauka przebiegała łagodnie. Przechodzicie do kolejnego etapu dopiero wtedy, gdy jesteście pewni w 100%, że pies akceptuje dotychczasową formę ćwiczeń i rzeczywiście jest spokojny (warto sobie nagrać kamerką, co ona tam robi, jak zostaje sama 😉 ). Warto mieć na uwadze, że nauka zostawania samej u psa, który jest „po przejściach” jest procesem długotrwałym i nie jest to coś, co można w kilka sesji ot tak nauczyć.

    amy jednak cały dół domu otwarty i obawiam się czy po moim powrocie dowiedziałbym się np. czym wypełnia się sofę wypoczynkową.

    Heh, znowu mam obrazkowe skojarzenie 🙂
    http://volganga.com/wordpress/wp-content/uploads/2015/03/pets-mess-title.jpg

    Przypomnę, że moje nieobecności są dość krótkie (codziennie po pół godziny) i raz w tygodniu na ok 2-3 godziny.

    Tym bardziej istotne jest nauczenie jej, że nawet, jak Pan jest w domu, to nie zawsze jest dla niej dostępny – czyli trzeba bardzo jasno jej zaznaczyć początek i koniec aktywności, więcej o tym w komentarzach pod tym artykułem: (ostatnia dyskusja z Panią Jowitą) https://alaodjazza.pl/generalizacja/

    W sumie fajnie, że jest Pan w domu dużo, bo można robić więcej kontrolowanego zostawania samej, dzięki czemu postęp będzie szybszy 🙂

    Aby sunia jeszcze lepiej skojarzyła sobie kotłownię, to może Pan tam robić jakieś ćwiczenia, np. odsyłania i leżenia na posłaniu, które Pan jej tam zostawia, sesje ze wspólnego gryzienia gryzaka (opisane tutaj: https://alaodjazza.pl/miska/ ) i takie o, sobie siedzenie z nią, ale ignorowanie jej, a ona np. zjada gryzak sama. W tym czasie Pan może wyjść na kilkanaście sekund, potem wrócić i znowu usiąść, jak gdyby nigdy nic.

    I jeszcze jedna ważna kwestia: jak Pan wychodzi? Żegna się Pan jakoś z psem? Coś mówi,itp?

    Bardzo się cieszę, że mogę służyć pomocą i dzięki moim poradom Wasze życie się układa 🙂 Jeśli ma Pan chęć, może Pan mi wystawić opinię w dziale Referencje na tej stronie (o ile rzeczywiście uważa Pan, że pomogłam 😀 ). I proszę pytać, jak będą jakieś wątpliwości po przeczytaniu gotowych artykułów, bo często diabeł tkwi w szczegółach.

  61. Agnieszka pisze:

    Witam!mam nadzieje ze po przedstawieniu sprawy bedzie mi mogla pani pomoc bo ja nie za bardzo wiem co juz robic.Od polowy lutego mamy w domu szczeniaka rasy biewer yorkshire terrier suczke o imieniu Jessy,przez pierwsze dwa tygodnie piesek zalatwial sie na macie (bylo dosyc mrozno)funcjonowalo to bardzo dobrze,Zawsze jak jej sie cos chcialo zalatwiala swoje potrzeby na macie,problem pojawil sie gdy zaczelismy ja uczyc wychodzenia na pole(mata zostala sprzatnieta) z poczatku pies nie wiedzial w jakim celu ciagamy ja na zewnatrz,po jakims czasie zdarzylo (przy mojej ciaglej obserwacji a najczesciej zaraz jak wstala) sie jej sik lub kupa na polu,z nagrada i uradowanien moim,niestety jest tak ze wychodzimy z nia bardzo czesto stoimy …stoimy….stoimy (bez siku nie ma spaceru )wracamy a ona wtedy domu,albo gdzies na uboczu ,zdarzylo sie ze pod moimi nogami,na srodku przedpokoju,i nawet dzis po wyjsciu poszla na swoje legowisko i sik,zaznacze ze nigdy jej nie karamy,jak jest niespodzianka po fakcie to poprostu sprzatam(tak ze tego nie widzi)a jak ja przylapiemy to ja na rece i na pole,tam stoimy,stoimy wracamy do domu a ona potrafi nawet po godzinie sie zsikac,jej zachwaniem jestem tylko w stanie przweidziec momet kupy (bo zaczyna sie krecic,lub ponprostu robi na polu gdzie jestesmy BARDZO czesto)i sikania po spaniu.Jessy sika w czasie zabawy(bawi sie bawi kucnie sik i bryka dalej) po jedzeniu lub piciu nieraz pije podniesie glowe i sik(nawet od miski nie odejdzie)probowalam z kojcem ale wtedy lala pod siebie,w nocy wychodze z nia o 24.00 otatni raz potem o 3 nad ranem (nieraz bez efektu)a potem o 7 ale czesto jest sik nie na wyjsciu tylko w domu ! Nie wiem co robic to jest moj 4 pies i pierwszy raz mam problem z wychowaniem,dodam ze suczka jest dosyc madra komendy siad zostan i fuj nauczyla sie bardzo szybko.Ja mam wrazenie ze ona sika na polu kiedy jej pasuje (bo jest za to nagroda )ale w domu tez jest ok sikac ,bo ona nie wie ze nie moze…..co am zrobic?
    A jeszcze dodam ze piesek ma 14 tygodni .
    pozdrawiam agnieszka

  62. Agnieszka pisze:

    Witam dzis mielismy taki przypadek ,po spaniu wyprowadzilam Jessy na pole gdzie zrobila ladnie duzo siusiu,przychodzimy do domu piesek idzie za mna do pokoju i kladzie sie pod stolem (tam gryzie sobie kostke-gryzaka)po ok . 10 min wstaje i leje !

  63. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry!
    Przede wszystkim… Piesek ma 14 tygodni, a ma Pani bardzo wysokie oczekiwania wobec niego!
    Przede wszystkim, proszę pamiętać, że psy bardzo mocno kodują powierzchnię, na której załatwiają się od początku. Więc jeśli hodowca uczył na matach, to zabranie mat i nagłe wymaganie, że piesek będzie sikał na dworze jest po prostu dla psa zupełnie niezrozumiałe.
    Ja bym zostawiła matę w sypialni i pod drzwiami (by w nocy mogła siknąć na macie, a nie na podłodze) oraz na siku na zewnątrz zabierała matę i kładła ją na trawę tak, by sunia się stopniowo przestawiała. Załatwianie się na posłaniu to próba znalezienia przez nią podłoża podobnego do maty, którą zakodowała jako podłoże do sikania.

    Dodatkowo, proszę koniecznie zrobić użytek z komendy na siku (jest to chyba opisane w artykule), dzięki której sunia szybciej zrozumie, O CO Wam chodzi z tym wynoszeniem na zimną trawę i staniem tam 😉

    Jak często wychodzicie w czasie dnia?

  64. Alicja Milewska pisze:

    Pani Agnieszko, proszę poczytać wcześniejsze komentarze pod tym artykułem, bo napisałam z nich, jakie duże może mieć znaczenie rytm jedzenia/picia i aktywności psa. Może znajdzie Pani coś dla siebie w tym.

    No i przede wszystkim, proszę pamiętać, że ona tego nie robi na złość oraz nie jest maszynką, która robi określone rzeczy zawsze w określonym czasie – nawet człowiek nie sika regularnie co 3 godziny 😉

    Do tego żucie gryzaka bardzo psa zazwyczaj angażuje, a takiego szczeniaka męczy – a po wysiłku i zaangażowaniu też niestety chce się pieskowi siku…

  65. Mariusz pisze:

    Dzień dobry Pani Alicjo,
    Oczywiście będę zaglądał na stronę i chyba będę też zmuszony faktycznie od czasu do czasu o coś podpytać. W ostatniej odpowiedzi zadała Pani pytanie jak się zachowuję kiedy zostawiam ją w kotłowni. Zapraszam ją do kotłowni, zachętą jest jakiś smakołyk. Następnie informuję ją krótko iż pancio za niedługo przyjdzie i wychodzę. Psina czuje kiedy będzie potem zmuszona zostać te 30 minut a kiedy jest to związane z moją kilku minutową nieobecnością. Obserwuje i domyśla się, że rano dzieci zbierają tornistry i powoli się szykują do wyjścia, to jest właśnie ten czas kiedy na krótko zostaje sama. Zazwyczaj po odbiór dzieci ze szkoły sunia jeździ razem ze mną autem. I tu nasuwa mi się jeszcze kilka pytań:
    1) Czy właściwie jest moje zachowanie przy pożegnaniu psa?
    2) Czy na czas mojej nieobecności zostawiać w kotłowni również siedzisko? do tej pory tego nie robiliśmy ponieważ brudziła je swoimi niespodziankami, choć nigdy nie załatwiała się na siedzisko
    3) Zastanawiam się również czy na jakiś jeszcze czas jednak sunię nie zabierać ze sobą do auta by na razie jej mocno nie stresować? Zostawiać ją tylko wtedy gdy np. całkowicie nie mogę z nią gdzieś jechać. Zaznaczę, że nie mamy problemu z wejściem do auta, szczególnie wtedy gdy sunia widzi, że wszyscy wsiadamy do samochodu. Gdy ktoś zostaje to tak jakby w głowie zaczynała „kombinować” co mi się opłaca?
    4) Jak zachowywać się po powrocie? Sunia na nasz czy mój widok przez minutę chce szaleć. Ja staram się ją wyciszyć nie pozwalać skakać na siebie ( problem na który zaczynam szukać odpowiedzi w innych działach) Wydaję komendę siad, staram się sunię mocno przycisnąć do siebie by ograniczyć jej ruchy ale jednocześnie głaszczę i wyciszam.
    Problem czystości na tą chwilę jest za nami. Teraz zaczynają się inne problemy ale nie chciałbym „zaśmiecać” tego działu. Proszę o ewentualnie odpowiedź na moje pytania. Na kolejne problemy spróbuję znaleźć odpowiedź na forum, lub będę zadawał pytania w odpowiednich blokach tematycznych. Ta strona jest kopalnią wiedzy aż żal, że 15 lat temu kiedy miałem pierwszego debermana nie było takiej możliwości.
    Oczywiście podzielę się swoją pozytywną recenzją w odpowiednim dziale. Pani uwagi bezpośrednie jak również te które wyczytałem były niezwykle pomocne. Przede wszystkim ja zmieniłem myślenie i uznałem, że z „pozytywnego szkolenia” są same korzyści. Nie tylko dla psa ale i wiele radości dla właściciela. Nie sądziłem, że pies może wręcz sikać na komendę a potem się wpatruje by dostać nagrodę. Nie sądziłem, że tak ważny jest schemat dnia, w którym pies wie że teraz idzie się wybiegać, pobawić i załatwić a innym razem tylko załatwić. Dzięki temu mam komfort, ze wychodzę ostatni raz na spacer ok 20:00-21:00 a sunia wie, że ma kicnąć choćby miały to być dwie krople albo dwa bobki. Czasami to się łapę na tym, że jej „nie wierzę” i zaczynam szukać „dowodów” bo wydaje mi się że chce wymusić nagrodę a ze strony dowiedziałem się, że nagrodami należy rotować. Raz to jest jakiś smakołyk, innym razem karma, ser żółty. Tu Pani się pochwalę, że sunia ma bezcenną minę gdy w nagrodę jej bekam w nos.

    Pozdrawiam Mariusz od Saby

  66. Agnieszka pisze:

    Witam!w ciagu dnia (ktory zaczyna sie o ok 3 nad ranem,pierwsze wyjscie) wychodzimy co ok godziny dluzsze przerwy sa tylko wtedy gdy mala spi.To ze pies nie sika w domu na zlosc to akurat wiem(do takich uczuc to chyba tylko ludzie sa zdolni)a jezeli chodzi o to zalatwianie sie psow w okreslonym czasie ,no to niestety kazdy wychowany pies tak robi…czeka na spacer lub wyjscie zeby sie zalatwic(to do tych maszynek)no coz pomocna pani odpowied nie jest,ale mimo wszytko dziekuje.

  67. Alicja Milewska pisze:

    1) Czy właściwie jest moje zachowanie przy pożegnaniu psa?

    Tak, krótkie pożegnanie jest lepsze 🙂 Ja też mam komendę „psy zostają” i wychodzę.

    2) Czy na czas mojej nieobecności zostawiać w kotłowni również siedzisko? do tej pory tego nie robiliśmy ponieważ brudziła je swoimi niespodziankami, choć nigdy nie załatwiała się na siedzisko

    Załatwianie się jest związane ze stresem. Jeśli sunia boi się przebywać w kotłowni i boi się, że zostaje sama, to będzie się załatwiać (niezależnie, czy ma posłanie, czy nie). Za to gdyby poświęcił Pan czas na ćwiczenia odsyłania na miejsce w kotłowni oraz wspólne gryzienie gryzaka z sunią na posłaniu w kotłowni, może Pan wtedy stworzyć miłe skojarzenia i poczucie bezpieczeństwa, wywołane własnie obecnością siedziska.

    3) Zastanawiam się również czy na jakiś jeszcze czas jednak sunię nie zabierać ze sobą do auta by na razie jej mocno nie stresować? Zostawiać ją tylko wtedy gdy np. całkowicie nie mogę z nią gdzieś jechać. Zaznaczę, że nie mamy problemu z wejściem do auta, szczególnie wtedy gdy sunia widzi, że wszyscy wsiadamy do samochodu. Gdy ktoś zostaje to tak jakby w głowie zaczynała „kombinować” co mi się opłaca?

    To jest dobry plan! Właściwie aby przeprowadzić naukę zostawania samej „książkowo” należy na czas tej nauki zapewniać psu opiekę/zabierać go ze sobą, a samego zostawiać tylko w sesjach ćwiczeniowych, kiedy możemy kontrolować czas i to, co robi pies.
    Natomiast w praktyce mało kto ma możliwość tak to przeprowadzić, a tu dobrze, że jest opcja! Warto to wykorzystać, ale jednocześnie trzeba intensywnie pracować nad zostawaniem i stopniowym wydłużaniem bycia samej tak, by docelowo można było psa zostawiać bez zastanawiania się i by on wtedy dobrze i bezpiecznie się czuł.
    Myślę, że stworzenie rytuałów wyjść pomoże zwłaszcza w początkowym okresie adaptacji do nowego domu (który, jak pisałam, trwa minimum 4 miesiące, a może znacznie dłużej), bo wtedy pies wie, czego się spodziewać i łatwiej jest mu wtedy przepracować te nieobecności.

    4) Jak zachowywać się po powrocie? Sunia na nasz czy mój widok przez minutę chce szaleć. Ja staram się ją wyciszyć nie pozwalać skakać na siebie ( problem na który zaczynam szukać odpowiedzi w innych działach) Wydaję komendę siad, staram się sunię mocno przycisnąć do siebie by ograniczyć jej ruchy ale jednocześnie głaszczę i wyciszam.

    A czy to skutkuje? Bo zazwyczaj dotykanie psa (a zwłaszcza unieruchamianie), kiedy jest bardzo nakręcony tylko wzmaga problem. Oczywiście sa wyjątki, którym łatwiej się uspokoić po unieruchomieniu.
    Natomiast chyba lepszym okazaniem psu swojego spokoju (który się mu udzieli 🙂 ) jest po prostu odwracanie się bokiem do skaczącego psa z rękami założonymi na piersi. Jak się nieco uspokoi można pochwalić i spróbować go pogłaskać (najlepiej nie pochylając się nad psem po klatce piersiowej/boku). Jak tylko znowu zamierza się do skakania, znowu stajemy jak słup. Po kilku razach pies zauważy, że kontakt jest tylko za zachowanie spokoju.
    Są jednak psy, którym na lepsze wychodzi w ogóle brak kontaktu fizycznego podczas powitań (mój Cliff tak ma 🙂 ), każdy dotyk wywołuje eskalację emocji. W takich wypadkach po prostu rzucamy psu „cześć” miłym tonem i jak po ignorowaniu skakania się uspokaja, to chwalimy, mówimy KONIEC (więcej o komendach dodatkowych tutaj: https://alaodjazza.pl/przedluzanie/ ) i idziemy już do swoich spraw.

    Ta strona jest kopalnią wiedzy aż żal, że 15 lat temu kiedy miałem pierwszego debermana nie było takiej możliwości.

    No, to fakt.. 15 lat temu szkolenie pozytywne dopiero zaczynało w Polsce raczkować, niewielka grupa osób pisała wtedy regularnie na liście klikerowej i organizowała pozytywne obozy szkoleniowe 🙂

    Raz to jest jakiś smakołyk, innym razem karma, ser żółty. Tu Pani się pochwalę, że sunia ma bezcenną minę gdy w nagrodę jej bekam w nos.

    Haha 😀 No, dzięki Panu mogę dodać kolejną opcję do „środowiskowych nagród niestandardowych” tuż obok zabawy zdechłą myszą 😉

    Ciesze się, że chce i udaje się Panu nawiązywać relację z psem, a to fakt, ze jeśli potraktujemy psa jako towarzysza i nie będziemy na nim siłowo wymuszać współpracy, to ta relacja ma zupełnie inny wydźwięk. Niestety nadal są osoby, zwłaszcza wśród miłośników molosów czy ras stróżujących, które uważają, że „te psy to tylko silnej ręce się podporządkują”… 🙁

  68. Alicja Milewska pisze:

    Pani Agnieszko, to bardzo dobrze, ze Pani wie te rzeczy (o niesikaniu na złość, itp.) – nie znam Pani, więc pisze profilaktycznie, bo jednak wielu właścicieli psów ma różne stereotypowe przekonania.
    Jednak co do maszynek, to chyba jednak Pani ma trochę za wysokie oczekiwania…

    a jezeli chodzi o to zalatwianie sie psow w okreslonym czasie ,no to niestety kazdy wychowany pies tak robi…czeka na spacer lub wyjscie zeby sie zalatwic(to do tych maszynek)

    To, czy pies sika o określonej godzinie zależy od wielu czynników – m.in. pór i ilości jedzenia (jak jedzenie leży stale to praktycznie nie jesteśmy w stanie określić, kiedy je, ile zjada, po jakim czasie od tego jedzenia spodziewać się załatwienia, itp.), od tego, ile pies wypił (a pije różnie – zależy, czy jest cieplej czy chłodniej, czy więcej się bawił, czy mniej, czy zjadł suchego wędzonego gryzaka,czy nie, itp.), od tego, ile się bawił i jak bardzo ta zabawa była pobudzająca – szczeniaki częściej sikają w dużych emocjach. Tu akurat nie trzeba zabawy, wystarczą odwiedziny znajomych, by pies, który już „sika o określonych porach” musiał iść NAGLE na podwórko albo po prostu zsika się na podłogę.

    Dlatego nawet dorosłe, „ułożone” i „dobrze wychowane” psy czasami chcą wyjść na siku o 3 w nocy, mimo iż normalnie przesypiają cała noc.
    Dlatego psy to nie maszynki i dlatego jeśli odpuści sobie Pani takie oczekiwania, będzie Wam obu łatwiej 🙂

  69. Agnieszka pisze:

    Witam!pozostawjajac juz kwestje tych maszynek ,gdzie naszczescie moje wszystkie psy juz odchowane robily swoje „intetesy”na spacerze ,i nigdy nie musialam z nimi w nocy wychodzic,to pytam czy jest mi pani wstanie odpowiedziec na postawione pytanie jak pokazac psu ze ma sie zalatwiac TYLKO na polu (bo jak pisalam Jessy robi siku i kupke bardzo ladnie na wyjsciach,tylko niestety w domu tez,pomimo czestych spacerow)czy to jest normalne taka akcja:leze w pokoju na dywanie i bawimy sie z corka klockami Jessy lezy obok mnie (15 min wczesniej bylysmy na polu gdzie bylo siku) glaszcze ja a ona na lezaco lekko podnosi pupe i leje (dodam ze sunia jest zdrowa bo u wet.juz bylam )wiec pytam jak mam ja nauczyc ze w domu nie wolno sie zalatwiac?i czy takie akcje sa normalne ?bo moje inne psy jak byly male to albo krecily sie w miejscu albo chcialy wyjsc lub przynajmnie odejsc gdzies na bok ,ale zaden nie lal pzy mnie na pollezaco,czy do legowiska pod siebie!

  70. Alicja Milewska pisze:

    pytam czy jest mi pani wstanie odpowiedziec na postawione pytanie jak pokazac psu ze ma sie zalatwiac TYLKO na polu

    Rozumiem Pani frustrację, jednak cały czas próbuję Pani przekazać, że na to podstawowe pytanie NIE MA jednoznacznej, jednolitej odpowiedzi. Wszystko zależy od psa, od jego wieku, od jego trybu posiłków, od jego trybu picia wody, od jego ilości i intensywności zabawy i od emocji, jakie towarzyszą mu na co dzień, od jego cech osobniczych, które jako indywidualna żywa istota ma właściwe jedynie dla siebie (więc porównania nie są tu miarodajne).

    Pani sunia ma 14 tygodni, to jest nieco ponad 3 miesiące życia (to psie niemowlę, które nie potrafi jeszcze kontrolować swoich zwieraczy)! Do tego dochodzi nauka robienia na matę, która WSPIERA w psie przekonanie, że załatwia się w domu. Niestety, ta praktyka tak działa, dlatego ja polecam olewać kwarantannę przynajmniej na tyle, by wynosić psa na każde siku na dwór. To na serio dużo ułatwia. Niestety, jak u hodowcy i u Was załatwiała się na matach, a potem nagle je jej zabraliście, i zaczęliście wynosić ją na dwór, to ona poczuła się zagubiona, bo brakło tam etapu przejściowego między matami a trawnikiem. Ale na ten temat już pisałam i pisałam także, jak ten etap przeprowadzić.

    Kolejna sprawa… Jakie psy Pani dotąd miała?? Nie lubię uogólnień, ale jednak często spotykam się z opinią, że yorki, maltańczyki, itp małe rasy mają problemy z nauką czystości.. Może te problemy własnie wywodzą się od tego, że te psy słabo sygnalizują i potrafią robić nawet pod siebie.. :/ Ciężko mi stwierdzić, bo chyba nie ma rzetelnych badan na ten temat.
    Moje psy (kundle, jeden teriero-jamnikowego pochodzenia, drugi niby-owczarko-niemieckiego) także zawsze kręciły się, niuchały podłoże, zawieszały wzrok na jednym punkcie, itp… Możliwe, że styl hodowli i mentalność hodowców działa na szkodę tych psów, „upośledzając” je właśnie w kwestiach nauki czystości między innymi (nie wiem, ile hodowców tych ras wynosi swoje szczenięta od razu na trawnik, zabiera je do miasta, zapoznaje z różnymi powierzchniami, osobami, psami, dwoma słowami: WŁAŚCIWIE SOCJALIZUJE).

    Ale myślę, że u Was bez dokładnej obserwacji związków przyczynowo – skutkowych odnośnie jedzenia, picia, zabawy i emocji typu „suka je o 8 rano i zazwyczaj sika o 8:20” nie będzie możliwym dobrać czasu jej wynoszenia. Bo dla jednego psa co godzinę będzie ok, a dla innego 15 minut.. Wtedy łatwiej będzie uniknąć wpadek. Chociaż wpadki się zdarzają szczeniętom, czasami nawet do 4-5 miesiąca i to jest normalne. Chodzi o to, żeby po prostu wpadek było coraz mniej i coraz więcej woli wyjścia na zewnątrz.

    taka akcja:leze w pokoju na dywanie i bawimy sie z corka klockami Jessy lezy obok mnie (15 min wczesniej bylysmy na polu gdzie bylo siku) glaszcze ja a ona na lezaco lekko podnosi pupe i leje

    A jak ona leżała? Przysypiając?
    Czy ziajała?
    Czy lizała/interesowała się głaszczącą ręką/podgryzała ją?

    (dodam ze sunia jest zdrowa bo u wet.juz bylam )

    Czy robiła Pani suczce badanie moczu?

    ,ale zaden nie lal pzy mnie na pollezaco,czy do legowiska pod siebie!

    Niestety, to też może być u tego konkretnego psa efekt nauki robienia w domu na podkłady… Możliwe, że u hodowcy cała podłoga była wysłana matami (a tak często hodowcy robią ze względów wygody, niestety nie likwidując stopniowo zasłanej matami powierzchni, by docelowo nauczyć psa sikać w JEDNO miejsce.), zatem sunia nauczyła się sikać tam, gdzie stoi/leży/siedzi, bo zwyczajnie NIKT nie zwracał uwagi na to, by trenować jej celowe trzymanie moczu (bo jak mam 8 szczeniaków i całą podłogę w matach, to mi wygodnie i po co dokładać sobie taki obowiązek pilnowania szczeniaków i wynoszenia ich na dwór do i tak pokaźnej już listy koniecznych czynności przy szczeniakach?).

    To utrudnia proces nauki, ale jeśli będzie Pani konsekwentnie stosowała porady z artykułu, na pewno ona w końcu zrozumie, ale trzeba na to czasu i cierpliwości.

  71. Agnieszka pisze:

    Witam!psy ktore malam to byly dwa kundelki (jeden mieszaniec terierra suczka,drugi mieszaniec wilka z dalmatenczykiem)potem mielismy spaniela,a teraz mam dwie yorki fibi ma 10lat i jessy.Z tymi matami napewno ma pani racje bo w dotyku przypomina ona kocyk,wiec suni pewnie kojarzy sie to z legowiskiem ,co do hodowcow to ja osobiscie nie znam niestety zadnego ktory by szczeniaki uczyl nie ma mate(niestety,!)jak sie ostatnio zesikaka obok mnie na lezaco to byla spokojna,wczesniej sie bawila z nasza druga suczka ,ale po zabawie bylysmy na siku,czego ja nie rozumiem to czemu ona to tak bez zadnego uprzedzenia robi,wychodze z nia naprawde czesto ,deprymujace jest to ze ona bardzo ladnie sisia na zewnatrz ale rowniez pieknie w domu,ja za nia nie jestem wstanie chodzic non stop ,wiec tu mam problem ! Czy z wiekiem ona sama zrozumie ze sikamy nie w domu?bo cos mi sie zdaje ze tak niestety nie bedzie,bo jak ma pies zrozumiec ze interesy sie zalatwia tylko na wyjsciu,jezeli moze lac w domu i konsekwencji za takie zachowanie nie ma!

  72. Alicja Milewska pisze:

    deprymujace jest to ze ona bardzo ladnie sisia na zewnatrz

    Czy podkłada Pani komendę pod to sikanie i sowicie nagradza smaczkiem i zabawą za KAŻDYM razem na dworze??

    rowniez pieknie w domu,ja za nia nie jestem wstanie chodzic non stop ,wiec tu mam problem !

    A może dobrym rozwiązaniem byłoby ograniczyć Jessy powierzchnię w domu, do której ma swobodny dostęp tak, by zawsze ją Pani widziała?
    Może warto jednak spróbować prócz tego znaleźć jakieś JEJ własne nietypowe sygnały poprzedzające załatwienie się?

    jezeli moze lac w domu i konsekwencji za takie zachowanie nie ma!

    Rozumiem, że pisząc „konsekwencje” ma Pani na myśli kary? Niestety, wprowadzanie kar czy okazanie niezadowolenia raczej będą skutkowały tym, że sunia zacznie się kryć z sikaniem. Tak na logikę: jeśli ona leje pod siebie, to znaczy, że Nie Zdaje sobie sprawy z tego, że ta czynność ma znaczenie. Karanie psa za coś, czego nie jest świadom jest bez sensu. Jasne, pewnie po kilkudziesięciu karach skojarzy te fakty, ale skutkiem będzie raczej strach i utrata zaufania do Pani, a nie sikanie na dworze.

    Myślę, że jeśli postawi Pani na bardzo silne wzmacnianie sikania na dworze okraszone Pani radością i super nagrodami, to sunia z czasem będzie chciała załatwiać się tylko na dworze. Dzięki tym zabiegom, jakie Pani wykonuje (wynoszenie/nagradzanie), sunia stopniowo uświadomi sobie, że sikanie ma znaczenie i OPŁACA się robić to na dworze. Ale żeby wytrenować mięśnie zwieracza (których do tej pory nie miała po co trenować..), także trzeba czasu, bo to są procesy fizjologiczne. Tak, jak bicepsa nie da się wytrenować w tydzień, tak i mięśni zwieraczy.

  73. Agnieszka pisze:

    Jak juz pisalam jessy ma swoje miejsce to jest takie male pomieszczenie na przedpokoju,gdzie ma spynko,miski i jeszcze troche miejsca,kiedy nie moge jej pozwolic biegac po mieszkaniu to tam ja zostawiam odgradzajac bramka(tam tez jest w nocy).Przy sikaniu na zewnatrz z komenda probowalam ale obojetne co powiem gdy ona siusia to ona przerywala i podbiegala (rezultat nie odsikany do konca pies=siku w domu)wiec zaprzestalam ale po kazdym siku jest smakolyk i pochwala (tak ze sie na mnie czasem glupio ludzie patrza)tylko ja mam wrazenie ze na poczatku jej sie to podobalo a teraz (pomimo ze smakolyki urozmaicam)bierze z reki ale tak na odczep sie ,nagradzalismy od samego poczatku i robimy to do tej pory(chyba w kazdej kortce nam woreczki ze smakolykami)

  74. Alicja Milewska pisze:

    Jak juz pisalam jessy ma swoje miejsce to jest takie male pomieszczenie na przedpokoju,gdzie ma spynko,miski i jeszcze troche miejsca,kiedy nie moge jej pozwolic biegac po mieszkaniu to tam ja zostawiam odgradzajac bramka(tam tez jest w nocy).

    Ale mi chodzi o to, żeby jej ograniczyć na jakiś czas całkowicie dostęp do całości mieszkania. W takim sensie, że ona może się dostać tylko tak daleko, jak widzi ją Pani siedząc w jednym pomieszczeniu. To zminimalizuje ryzyko, że ona idzie np. do innego pokoju i tam nikt jej nie widzi i ona sika.

    Przy sikaniu na zewnatrz z komenda probowalam ale obojetne co powiem gdy ona siusia to ona przerywala i podbiegala (rezultat nie odsikany do konca pies=siku w domu)

    A jakim tonem to Pani mówiła? Może po prostu trzeba spróbować nieco inaczej – bardzo cicho, spokojnie, neutralnym tonem, a radość dopiero PO. A może jak leje w domu i Pani to widzi, to podkładać komendę (np. szybko/rób siku, itp.), z tym, że w domu nie nagradzać. Po prostu nazywamy to, co pies robi, kojarzymy czynność ze słowem. A na dworze można to słowo wypowiedzieć przy stawianiu psa na ziemię. Ja tak robiłam, jak Cliffka małego wynosiłam na sikanie, to stawiając go w trawie, mówiłam „rób siku” i jak zrobił, to chwaliłam i nagradzałam.

    wiec zaprzestalam ale po kazdym siku jest smakolyk i pochwala (tak ze sie na mnie czasem glupio ludzie patrza)tylko ja mam wrazenie ze na poczatku jej sie to podobalo a teraz (pomimo ze smakolyki urozmaicam)bierze z reki ale tak na odczep sie ,nagradzalismy od samego poczatku i robimy to do tej pory(chyba w kazdej kortce nam woreczki ze smakolykami)

    A jakie macie smakołyki? A co pies je jako swoje główne pożywienie?

    Co do woreczków… Lepiej jest zaopatrzyć się w saszetkę na pas, bo woreczki szeleszczą, warunkując psa na dźwięk torebek foliowych. W dodatku ciężko cokolwiek szybko z woreczka wydłubać, a szybkość ma bardzo duże znaczenie, bo jak za długo się grzebiemy to pies traci wątek i może zapomnieć, za co ta nagroda 😉

    A co do ludzi.. Psy kochają właścicieli, na których ludzie się dziwnie patrzą 😉 Polecam przestać zwracać uwagę na innych ludzi, bo oni nam psa nie pomogą wychować ani nam nie płacą za nic 🙂 A najlepsze nagrody są poparte widoczną entuzjastycznie okazaną radością, że pies coś zrobił. Czyli w skrócie: nie ma to, jak „super pieseeek!” powiedziane słodziutkim wysokim miłym tonem i zaraz potem kawałek kiełbasy do dzioba.

  75. Agnieszka pisze:

    Smakolyki mam w malych torebeczkach (ktore nie szeleszcza)smakolyk mam w dloni zaraz jak klade Jessy na chodnik,a dostaje go zaraz po siku czy kupce.Do jedzenia w domu dostaje sucha karme royal canin starter dla malych ras,puszki dla szczeniakow ,jajka z ryzem,sparzone mieso,marchewke do gryzienia i surowe kosci,gotowana rybe.Jessy sika w domu ale nie koniecznie wtedy gdy ktos nie widzi,bo ona to potrafi zrobic stojac obok,lezac przy mnie,chyba jeszcze sie nie zdarzylo zeby ona gdzies sie chowala o tam cos robila ,a no i u siebie w lezeniu lub obok,to jest jej chyba calkiem obojetne gdzie ona jest ,poprostu sika hdzie sie znajduje!z ta komenda na sikanie to mowilam do niej rob pipi jak widzialam ze przysiada do siku,spokojnym tonem(radosc zawsze po!)ale obojetnie jak i co (a probowalam roznie)obojetnie jaki dzwiek z siebie wydam ona przestaje sikac i albo podbiega albo sie poprostu patrzy!smakolyki mialam rozne od psich smakolykow przez,szynki,parowki,kabanosy,ser.

  76. Alicja Milewska pisze:

    Tak w kwestii dietetycznej… Jeśli pies dostaje gotową suchą karmę, nie powinno się podawać jako posiłków dodatkowych innych rzeczy do jedzenia, bo można dostarczyć nieodpowiedniej ilości składników odżywczych w ten sposób – np. za dużo białka, tłuszczy lub węglowodanów oraz po prostu psa przekarmić, co prowadzi ostatecznie do poważniejszych chorób, typu cukrzyca lub otyłość. Zdrowy żywiony odpowiednią ilością jedzenia pies zawsze ma ochotę na jedzenie, nie wygląda, jakby „brał z łaski” i nie zostawia w misce jedzenia. Jako gryzak czy smakołyk wielkości groszku ok, ale nie jako posiłek.

    Jessy sika w domu ale nie koniecznie wtedy gdy ktos nie widzi,bo ona to potrafi zrobic stojac obok,lezac przy mnie,chyba jeszcze sie nie zdarzylo zeby ona gdzies sie chowala o tam cos robila ,

    Mi bardziej chodziło z tym ograniczeniem przestrzeni nie o to, że ona się chowa i robi po kryjomu, tylko po prostu – im więcej pokoi do łażenia, tym większa szansa, że po prostu do któregoś sobie pójdzie ot tak i zrobi, a siłą rzeczy wtedy Pani nie widząc jej, nie może nic zadziałać, czy choćby jej obserwować.

    Proszę dać jej czas, myślę, że po jakimś czasie ona jednak załapie. A skąd Pani jest? Może dobrze by było, gdyby ktoś zobaczył jej zachowanie na żywo?
    I powtórzę pytanie – czy było wykonywane badanie moczu u weterynarza? Bo sama wizyta i obmacanie psa nie są w stanie dać odpowiedzi na to, czy pies jest zdrowy.

  77. Agnieszka pisze:

    Witam!wiec tak jezeli chodzi o te smakolyki to uwazalam ze nie musze pisac jakiej one sa wielkosci ,bo chyba kazdy normalnie myslacy czlowiek wie ze smakolyk ma byc na tyle maly aby pies ktorego sie wyprowadza ok 20 razy dziennie nie pojadl sobie tym(napisalam parowki,kielbaski itp…ale przeciez nie daje psu jako nagrody calej parowy!!!)tak wiec w moje pokrojone smakolyki nie sa wieksze od groszka a raczej mniejsze bo nasza jessy to maly piesek.Jezeli chodzi o badaniato mielismy badanie moczu jak i krwi,u nas weterynarz robi to w zakresie posiadania nowego czlonka rodziny(dla wyjasnienia mieszkamy w wiedniu)z tym ograniczeniem jej miejsca to nie zabardzo wiem o co pani chodzi ,bo zeby miec ja na oku (obserwowac ja ?tylko w jakim celu ona robi sisi ja mowie fuj wynosze lecac na zbicie glowy na pole ona tam nic ,i po powrocie )to musialabym stac nad nia nonstop a to i tak efektu nie przyniesie bo jak juz pisalam pies sie zlal lezac przy mnie.Jezeli chodzi o diete to sie z pania nie zgadzam bo jezeli juz tak poruwnujemy szczeniaki do niemowlat czy czlowieka to my tez nie jemy cale zycie mleka lub jedzenia w proszku!a sucha karma niestety to nic innego jak jeden wielki syf,psy sa miesozerne i powinny byc roznorodnie karmione,tak aby w diecie wystepowaly wszystkie potrzebne do prawidlowego rozwoju skladniki,a sucha karma niestety tego nie zapewni(to sa tylko zapewnienia producenta co sie w takim jedzeniu znajduje,ale my nie wiemy co to jest )ja sobie jadlospisu dla jessy sama nie ukladalam ,tylko razem z nasza pania weterynarz ,ktora rowniez prowadzi kursy”zdrowe zywienie naszego pupila”a do dodania jeszcze dzis wspaniale zdarzenie:razem z mezem wybiearlismy sie dzis do sklepu ogrodnicznego,jessy przed wyjsciem wypila dosyc duzo wody,przez cala jazde autem spala w koszyczku(jazda ok 40 min)po zaparkowaniu jessy sie przebudzila wiec ja wypuscilam,ona troche powachala,pochodzila zamna dwa kroki tu dwa tam potem siadla i koniec,wiec wzielam ja polozylam do koszyczka,w sklepie zauwazylam ze sie tam zsikala,kiedy to zrobila ?nie mam pojecia…dla wyjasnienia-pies jezdzi autem czesto wiec jej to nie strsuje,miejsce gdzie ja wypuscilam bylo zacisze bez zadnych rozpraszajacych rzeczy,stalysmy ok 10 min,w sklepie tez nie byla pierwszy raz bo zawsze ja ze soba zabieram….bardzo prosze jezeli ani ma jakiekolwiek pojecie o co chodzi to prosze o odpowiedz,bo mi sie pomysly koncza

  78. Agnieszka pisze:

    A mam jeszcze pytanie,pani porownuje szczeniaki do niemowlat tylko sie zastanawiam moje dzieci jak byly w wieku niemowlecym to nie potrafily kontroliwac swoich potrzeb wogole czy to w nocy czy w dzien,a jessy jak chce to potrafi utrzymac swoje siku(to jest ten moment gdy idziemy na dlluuugggii spacer i ona tam nic ale jak wrocimy do domu to odrazu z ulga w oczach,wiec chyba te zwieracze jakos tam dzialaja skoro potrafi wytrzymac az do domu)czy sie myle?

  79. Agnieszka pisze:

    Przedstawie przebieg naszego dnia moze cos to wyjasni:
    3-4rano wyjscie na siku(tu sik zawsze jest)
    5.30-wjscie na kupe i sku tu tez przewaznie jest ok(wczesniej nie chce zrobic juz probowalam)
    7-8 jessy ma sniadanie
    8.40-9wyjscie ale nie zawsze funkcjonuje sik w domu 80%
    Po siku jessy przewaznie sie bawi z fibi tak do ok godziny po zabawie wychodzimy czesto bez rezultatu lub z rezultatem i w domu i na zewnatrz
    Po zabawie jessy dlugo spi
    12 jessy obiad
    Ok 13-14 robimy dllluuuggiii spacer (na spacerze dostaja mala przekoske)
    Po spacerku musze odczekac ok 10 15 min i wyjsc jeszcze raz na siku ktore nieraz jest w domu
    Od 16 wychodzimy na wyczucie bo jessy juz jest wiecej aktywna nieraz po zabawie sika nieraz nie ,czasem wyjdziemy ona sie wysiusia na polu a po 10 min w domu
    Ok 18 kolacja po niej wyjscie
    Jessy spi wyjscie po spaniu
    Miedzy 21-23 bawimy sie i czesto wychodzimy na wyczucie
    Czesto w tych godzinach jest kupa
    Ostatnie wyjscie 24.00

  80. Agnieszka pisze:

    No i prosze wieczorne wyjscie z jessy jest siku ,wracamy do domu,zabieram sie za zmiane poscieli pies chodzi za mna w sypialni kladzie sie i obserwuje co robie,idziemy do drugiego pokoju,tam to samo ,wracamy do duzego pokoju po reszte poscieli (jessy caly czas mi towarzyszy) w drodze powrotnej na podlodze jest nalane!!!!Pani Alu czy to jest normalne?jak ja jej mam pokazac ze w domu ma sie nie zalatwiac,czy spotkala sie pani juz z takim zachowaniem?

  81. Ewa pisze:

    Bardzo dziekuje za te wspanialy rady,mam szczeniaka 2 miesiecznego Shih Tzu,i to naprawde dziala!!! Wielkie dzieki pozdrawiam.

  82. Alicja Milewska pisze:

    Jak idzie nauka czystości? czy jest jakaś poprawa?

  83. Alicja Milewska pisze:

    Dzieci w wieku niemowlęcym potrafią częściowo kontrolować swoje potrzeby, oczywiście o ile od samego początku rodzice pomagają dziecku rozwijać świadomość sygnałów fizjologicznych płynących z ciała (tu więcej o naturalnej higienie niemowląt: http://bezpieluch.pl/ ). Ja wysadzam mojego synka od początku 🙂

    Co do tego łażenia cały spacer i zrobienie dopiero po powrocie do domu… Może warto zmienić kolejność? Nie ma spaceru bez sikania? Czyli jak wychodzicie, to stoicie sobie w miejscu, w którym Jessy najchętniej się załatwia i dopóki nie zrobi, to nie idziecie na dalszy spacer – czasami mniej pewne siebie psy lub te zaaferowane środowiskiem nie chcą się załatwiać na dworze, czekając na powrót do bezpiecznego domu.

  84. Alicja Milewska pisze:

    Pani Agnieszko, ja przez internet naprawdę mogę niewiele zrobić… 🙁 Każdy pies jest inny i myślę, że warto by było, gdyby poszukała Pani w okolicy dobrego specjalisty od psich zachowań i wychowania, który zobaczy Was na żywo i pomoże ułożyć plan postępowania indywidualny dla Pani i Jessy.

  85. agnieszka pisze:

    Witam!wysadzala pani niemowle na nocnik od piczatku?ciekawa jestem jak to dziala u takich 3 miesiecznych bobasow

  86. agnieszka pisze:

    Witam!wysadzala pani niemowle na nocnik od piczatku?ciekawa jestem jak to dziala u takich 3 miesiecznych bobasow:-)na spacer idziemy zawsze gdy jessy sie pierwsze wysika,potem spacer.Ciezko mi ja wychowac bo z takim zachowaniem nie mialam jeszcze do czynienia.Ostatnio pi spacerku musialam odczekac w domu 5 min i z powrotem na pole zeby sie pies zalatwil(tak sie dalo)co u nas pomoglo to w chwili gdy jessy sika w domu rzucamy taki duzy klocek ,dwa razy tak zrobilismy jessy momentalnie przestala ,my na pole a ona tam dokonczyla,jak narazie od dwuch dni nie bylo sika w domu,jak jej sie chce to przychodzi i zaczyna sie uparcie na mnie patrzyc,mam nadzieje ze bedzie juz tyl coraz lepiej.
    Ten klocek rzucamy obok niej tak ze ona nas nie widzi.

  87. Alicja Milewska pisze:

    Nie na nocnik, ale np. do miednicy, potem do umywalki, wanny, itp.
    Więcej do poczytania na temat naturalnej higieny niemowląt tutaj:
    http://bezpieluch.pl/ 🙂

  88. Alicja Milewska pisze:

    Jeśli Pani to działa to cóż pozostaje mi powiedzieć…
    Ja nie popieram tego typu metod, ponieważ bardzo łatwo jest sprawić, że pies będzie nerwowy i z lękiem będzie reagował na głośniejsze czy nagłe dźwięki. Poza tym, może pewnego razu zobaczyć, że ten klocek Wy rzucacie.

    A może po prostu zgłosi się Pani do dobrego specjalisty w miejscu Pani zamieszkania?? Skoro weterynarze tak prężnie działają, jestem pewna, że behawiorysta czy szkoleniowiec także sensowny się znajdzie. Moim zdaniem o wiele lepiej jest zobaczyć psa na żywo, niż wróżyć z fusów przez internet – już napisałam, co mogłam w Waszej sprawie, nie mam więcej pomysłów.

  89. Agata pisze:

    Pani Alu, Piszę aby się poradzić. Mam 7 miesięczną suczkę cocera spaniela. Niby wszystko jest w porządku, nauczona jest załatwiać się na dworze, ale problem jest z sygnalizacją potrzeb. Czasem jej się zdarza podejść do balkonu i drapać w drzwi, popiskiwać, ale średnio raz w tyg. mamy niespodziankę na dywanie. Nawet nie wiadomo kiedy się zsiurała, bo o drugiej opcji nie mam mowy 🙂 Czy to normalne że w tym wieku jeszcze zdarzają się wpadki? Dodam, że wytrzymuje 8 h sama w domu, czasami tylko jak za dużo się opije to mała wpadka jest, ale po południu jak jesteśmy z nią to wychodzi średnio co 3-4 h. Czytałam gdzieś, że wpadki mogą się zdarzyć do pierwszej cieczki, czy rzeczywiście tak jest? W pokojach mamy wykładziny, gdzie w okresie nauki, zdarzało się że nie trafiła na matę, czy możliwe że po tak długim okresie czuje jeszcze swój zapach? Zapierałam za każdym razem, profilaktycznie jeszcze raz w m-cu szoruję Vanishem, ale niestety wpadki się zdarzają. Nie wiem już co mam robić, zacisnąć zęby i przeczekać? Nie jest karcona za to, że coś zrobi, bo z reguły widzimy to po fakcie 🙂 Będę wdzięczna za pomoc, pozdrawiam

  90. Patrycja pisze:

    Witam,
    Mam 11 tygodniowego labradora. Mam go od 3 tygodni. Mieszkam na 3 piętrze w bloku więc nie możliwe było za każdym razem schodzić z nim na zewnątrz ponieważ on odchodził od miseczki i robił siku albo kupkę 5 sekund później. Poza tym pracuję więc jest 4 godziny sam w domu. Zastosowałam więc od samego początku maty. Łatwo było przewidzieć kiedy będzie potrzebował się załatwić więc po kilku dniach nauczył się, że jego toaletą jest mata. Rośnie jak na drożdżach i w tym momencie nie jestem w stanie przewidzieć kiedy będzie chciał się załatwić bo teraz jest to losowa pora i robi to o wiele rzadziej. Załatwia się czasem na zewnątrz (zawsze go wtedy nagradzam i chwalę), ale najgorsze jest to, że przestała załatwiać się na matę (tylko sporadycznie) a na zewnątrz tylko czasem bo ciężko mi teraz wyczuć moment kiedy potrzebuję. Zdarza się, że wracamy z 40 min spaceru a on robi siku po powrocie do domu. Co zrobić żeby zrozumiał, że toaleta jest na dworze?

  91. Zuzanna pisze:

    Witam, łatwo pani przychodzi pisanie, że uczenie załatwiania się psa na maty jest hm dla leniwych (tak naciągając trochę). A co z osobami, które mieszkają w bloku, w środku miasta, na którymś tam piętrze? Wtedy wyjść na spacer mogą zafundować szczeniakowi max 6 🙁 ja sama też nie mam takiej możliwości, powiem tak: jest to mój pierwszy pies, ma ok 9tygodni,jest ze mną od tygodnia, od początku pokazuje mu gdzie ma się załatwiać, a gdzie mu nie wolno, nagradzam go pieszczotami, jak zdążę to smakolykiem (nadal nie wiem jakie preferencje smakowe ma psiak, chociaż małe smaczki z chęcią zjada :o). W mieszkaniu mam panele bez dywanów, tylko w dużym pokoju jest, ale do niego ma ograniczony dostęp , więc podwójnie muszę go pilnować, aby nie narobił na panele, w kuchni mamy kafelki. Psiak uwielbia robić kupkę na dywan, albo co gorsza, w swoje poslanko… Kiedy psiak zaskoczy, że wolno tylko do kuwetki ? 😀 piesek robi na ręczniki papierowe, tak jest uczony. Dobija mnie to, że mimo fe-nie kupaj na dywan, psiak i tak potrafi zadek wystawić i gdyby nie moja szybka interwencja to robił by na dywan właśnie… Tyle co go karce mówiąc fe i szybko przenoszę go na kuwete (zazwyczaj nie zdążę, bo w locie zrobi…). Jeszcze jak ładnie siusia do kuwety, tak z kupką to jest tragedia… Wiem, że to tylko tydzień etc, ale od samego początku wprowadzalam to co wolno, a czego nie wolno (oczywiście w prostej-psiej formie :D). Jeszcze mam problem taki, że psiakowi coś opornie idzie nauka komend. Zazwyczaj kończy się na tym, że psiak chce się bawić, podgryzajac mi dłonie i koniec… A próbowałam juz chyba we wszystkich możliwych sytuacjach… Przed i po zabawie, przed i po posiłku, przed i po spaniu etc 🙁
    Pozdrawiam

  92. Pati pisze:

    wstalam dzisiaj rano jak rawsze odrazu szlafrok i idziemy na dwor… dzis jednak moj Rambo (13.tyg Labrador) kolo schodow wrocil do domu i nasikal na dywanik w lazience…. o co chodzi… juz mam dosyc co posprzatam jest to samo…nastepnie siedzimy na dworze 15min i nic wnioskuje ze mu sie nie chce… wracam wchodze do domua on na schodach siku… odrazu reaguje… mowie rambo nie.. oczywiscie cos w stylu „byles dopiero na dworze nie mogles tam? ” zostawiam go za kare na klatce… juz na tyle mi sie naprzykrzyl ze do tego momentu az znowu nie zrobi siku na dworze… szlak mnie jasny trafia bo mam 3 letnie dziecko… i jak widze ze biega po tych osikanych podlogach to nerwicy dostaje…(moje dziecko nie nawidzi nosic kapci) jak wszystkie podlogi szoruje Rambo jak na zlosc robi w domu jakos czesciej… ostatnio to mi na lozko nasikal… spalismy na kanapie 3dni dopuki sie materace nie wypraly i wysuszyly… na drugi dzien po nocy w sypialni 2 razy osikana kanapa heee? o co chodzi… blagam o pomoc

  93. Ola pisze:

    Mam problem z moim psem. Ma 2 miesiace nie jest ze mna dlugo ale mam z nim duże klopoty. Wychodząc z nim cztery razy dziennie ani razu sie nie załatwił lecz kiedy tylko do domu zapaskudza podłogę. Nie mam nawet okazji nagrodzić ja za załatwienie sie na dworze ponieważ zanim jeszcze wyniósł,, jest po wssystkim”.

  94. Monia pisze:

    Witam ja mam małego yorka suczkę 8 tydzień wychodzić na dwór możemy według pani wet. Dopiero po 8 grudnia bo wtedy mamy szczepienie. Wiec jak narazie uczymy jej siusiania na maty było fajnie ale kiedy wymienilam je na swierze nasze maleństwo znów posikuje i robi kupkę gdzie popadnie. I teraz co tu zrobić. Boje się z nią wyjść aby nie złapała jakiejś choroby chociaż wychodzimy na krótkie spacery ale trzymam ja wtedy na rękach. Boje się ze nie będzie umiała załatwiać się na dworze jeśli zakoduje sobie ze ma toaletę w domu na matach.

  95. Agnieszka pisze:

    Witam, od dziś w moim mieszkanku gości mała suczka. Mamy grudzień, na dworze jest chłodno a piesek mały (7,5 tyg). Poprzedni właściciele i weterynarze odradzali wychodzenia na dwór z racji zarazków. Dopiero za kilka dni, sunia będzie szczepiona po raz pierwszy. Zakupiłam kilka mat i pilnuję pieska jak oka w głowie, ale szczerze powiedziawszy – jeszcze ani razu nie załatawiła się na matę 😉 Po przeczytaniu Pani rad, poważnie zastanawiam się na wychodzeniem z pieskiem. No, oczywiście jest jeszcze kwestia zostawienia pieska na kilka godzi jutrzejszego dnia. Proszę o radę 🙂

  96. Monika pisze:

    witam, mam od wczoraj suczkę, 4 miesieczną. poprzedni właściciele oddali ją „bo nie zgadzała się z kotem”, wczoraj zalatwiala sie w domu, porozkladalismy gazety, dzisiaj jak tylko sie obudzilysmy i ubieralam sie by wyjsc to zrobila siku, wyszlysmy od razu na dwor, ale bez skutku, tylko pelno wachania, wrocilysmy, regularnie podjada i spi na przemian z zabawą. wyszlam na chwile do sypialni, to zrobila siku na „swojej” koldrze, od razu ją przeniosłąm na gazetę i dokończyła, ale boję się o robienie kupy, wczoraj zrobiłą na dywaniku przy drzwiach wejsciowych, jaka mam zaobserwowac, zeby wiedziec kiedy z nia zbiec z 4p na dwor? pozdrawiam

  97. malwina pisze:

    cześć mam podobne problemy z moja sunią rasy york ma równo 3 miesiące jak ja przyniosłam do domu to od pierwszego dnia załapała ze trzeba się załatwiać na matę lecz po tygodniu coś się jej odwidziało i zaczęła sikać i na matę i na kafelki poprostu czasem trafia czasem nie i mało tego jak nikogo w domu nie ma i jak śpimy w nocy to wszystkie swoje potrzeby załatwia na macie i moje właśnie pytanie brzmi czemu tak jest ze czasem trafia a czasem nie a zawsze trafia jak nas nie ma i jak śpimy mało tego ona jak zrobi na kafelki to wie ze zle zrobiła bo sama idzie do siebie i tam siedzi aż jej nie zawołam bardzo prosze o pomoc

  98. Julianna pisze:

    Witam,
    Za kilka tygodni będę brać szczeniaka z hodowli. Zastanawiam sie czy uczyć go od razu załatwiania na matę
    czy na dwór. Pierwsze dwa tygodnie będę z nim w domu ale potem bedzie zostawał sam na 6 czasem 7 godzin. Zdaje sobie sprawę ze on nie wytrzyma tyle czasu bez załatwiania i stad moje wątpliwości. Czy można zrobić to w ten sposób ze uczyć najpierw robienia na matę, a po jakimś czasie na dworze? Jest to suczka.

  99. Nikoletta pisze:

    Witam:) Całkiem przypadkowo trafiłam na tę stronę,jednak bardzo się cieszę, gdyż mam nadzieję, że uzyskam podpowiedź,co do nauki czystości mojego pupila. Suczka yorka ma 5miesięcy i od samego początku uczyłam ją załatwiania się na podkład. Ma swoje miejsce, gdzie te potrzeby załatwia i wydawało mi się, że „załapała” gdzie to należy robić, jednak od kilku dni siku robi na podłogę jakby zapomniała o swoim miejscu na toaletę.Dodam,że kupkę robi na podkład. Nie bardzo rozumiem skąd ta zmiana. Na dwór oczywiście wychodzimy, jednak nie kwapi się, aby załatwić swoje potrzeby.Czy jest szansa , że nauczy się załatwiać na dworze,czy przegapiłam odpowiedni czas na naukę.? Nie zawsze mogę z nią wyjść i wydawało mi się, że dobrym rozwiązaniem będą właśnie podkłady-awaryjnie. Bardzo proszę o radę.
    Pozdrawiam.

  100. Iwona pisze:

    Witam, mam problem z 3 miesięcznym owczarki niemieckim. Jest u nas od tygodnia i nie chce się załatwiać poza domem, niezależnie od tego, ile czasu spędzam z nim na dworze. Żaden sposób, o którym przeczytałam w artykule i komentarzach nie działa 🙁 Piesek wraca do domu i załatwia się w ciągu 5 min.

  101. Magda pisze:

    Witam, mam 8-miesięczną sunię Jack Russell Terrier i taki problem: gdy długo nie ma nas w domu piesek bez problemu wytrzymuje nawet kilka godzin (bardzo rzadko wpadki) natomiast gdy jesteśmy w domu często woła na dwór biegając od balkonu do drzwi i wtedy od razu wychodzi a czasem usiądzie przy wyjściu ale siedzi cicho. Gdy rano wyskoczy z łóżka leci do drzwi. Problem polega na tym, że nie umie wstrzymać. Jak usiądzie i nie zauważę tego to w ciągu góra dwóch minut już gdzieś sika w domu. Jak rano wyjdzie z łóżka to sika w zasadzie od razu przy drzwiach bez czekania (mam bardzo czujny sen i rano budzę się gdy tylko sunia się podniesienie ale wystarczy,że wstanę kilka sekund po niej i już jest po sprawie). Jak ją nauczyć żeby np. zapiszczała przy drzwiach lub szczeknęła i wytrzymała do mojej reakcji? Gdy usiądzie cicho nie jestem w stanie wychwycić każdej jej potrzeby. Proszę o pomoc bo ja już nie mogę tak funkcjonować, cały dzień tylko chodzę i sprawdzam czy pies gdzieś nie narobił bo. np. zmywałam i mogłam nie zauważyć, że pies chciał wyjść.

  102. Kaja pisze:

    Witam posiadam szczeniaka shitzu mieszanego z kundelkiem teraz ma 8 tydzien. Jeśli chodzi o nauke czystości to korzystam z podkładów lecz piesek tylko czasami tam sie zalatwia a kupy nie robi tam wcale. Tydzien temu był szczepiony na nosówkę i odrobaczony, kolejne szczepienie będzie na początku maja na odpornosc. Czy mogę go wyprowadzac tylko na załatwianie potrzeb. Dziekuje za szybką opowiedz.

  103. Magda pisze:

    Witam,
    a ja o siusianiu z innej beczki. Mam 3- miesięcznego hawańczyka, za radą weterynarza (m.in. dlatego, że zjada własną kupę) zaczęłam go wyprowadzać na dwór po 3-cim szczepieniu (obecnie od 2 tygodni wychodzi) Problem jest taki, że kupę na spacerku zrobi za co jest chwalony i nagradzany przysmakiem, natomiast siku tak wstrzymuje, że załatwia się dopiero jak wróci do domu na matę. Brałam już parokrotnie posiusiany kawałek maty, ale on tylko obwącha i nie kojarzy tego z siusianiem kiedy jest poza domem. Nie mam pomysłu jak z nim postępować dalej, zwłaszcza, że szczeniak jest ok 6 godzin sam kiedy nie ma nikogo w domu. Liczę na jakieś wskazówki.

  104. Ola pisze:

    Bardzo prosze o pomoc! Od 1,5 toku mamy maltańczyka. Od poczatku załatwiał sie na matę ale rownież i na zewnatrz. Miał małe wypadki – czasami nie trafił na matę lub po prostu zsiusial sie gdzieś indziej. Osłabiony kupiłam dywan i po jakimś czasie zauwZylam ze mata na ktora załatwiał sie Fluffy jest sucha, powąchałam dywan i okazało sie ze śmierdzi jego siczkami. I fak było przez pare dni, wydaje mi sie ze w ciagu dnia tego nie robił poniewaz jestem w domu z noworodkiem wiec wychodze z nim na podwórko dość często, wiec robił to w nocy. Pare razy nawet znalazłam na dywanie kupkę:/ wyniosłam dywan na balkon na ok 4 tyg, przebralam i obsypywalam Soda. Postanowiłam znowu wprowadzić dywan do domu, bo w koncu go kupiłam zeby był w salonie. No ale Fluffu znowu zaczął na niego sikać. Ręce mi opadają nie wiem co mam robic, wychodze z nim często, matę ma obok…. Co moge zrobic? Dodam ze zawsze jak robi siku lub kupkę na matę/ zewnatrz to bije brawo i go głaskam…. Co moge zrobic? Czy nie dawac mu wody na noc? Zamykać go gdzieś? Boje sie ze dywan bede musiała wyrzucić a problem nie zniknie;( błagam o pomoc!

  105. Alicja Milewska pisze:

    Droga Olu,
    Wasz problem wymaga szerszego omówienia, niż na to pozwala dyskusja w komentarzach, bo jeśli 1,5 roczny psiak prezentuje takie zachowania, to jest to już problem behawioralny.

    Zapraszam na konsultacje na Skype, chyba, że jesteście z Wrocławia lub okolic, to chętnie się z Wami spotkam bezpośrednio, żeby Fluffy’ego zobaczyć na żywo. (czekam na decyzję tutaj albo na maila: kontakt@alaodjazza.pl)

  106. Alicja Milewska pisze:

    Pani Agato, co tam u Was? Czy sunia przestała się załatwiać w domu?

  107. Alicja Milewska pisze:

    Patrycjo – jestem ciekawa, jak tam Twój psiak (będąc już teraz młodzieńcem 😉 ), bo mam nadzieję, że ten opisywany niemal rok temu problem, dawno odszedł już w niepamięć 🙂

  108. Alicja Milewska pisze:

    Droga Zuzanno – wiem, że to już kupa czasu minęła, bo niemal rok i już pewnie nie macie problemów zz załatwianiem się w domu, ale chciałabym mimo wszystko nawiązać do Twojego opisu…

    Szczeniaki BARDZO kodują powierzchnię, na której załatwiały się przez pierwsze tygodnie życia. Jeśli w miejscu, z którego pies pochodzi, sikał na miękki materiał, może mieć potem tendencję do szukania takich samych struktur: dywaniki, ubrania, czasem nawet swoje posłanie. Dlatego tak istotne jest już u hodowcy wystawianie małych na trawę, ewentualnie gazety.

  109. Alicja Milewska pisze:

    Patrycjo 🙂 Wiem, że temat już pewnie nieaktualny, ale jednak odpowiem, żeby inni mogli przeczytać, co robić.

    Przede wszystkim, psy nie robią na złość. Po drugie, im bardziej się denerwujemy na psa, tym on może częściej się załatwiać w domu, bo się stresuje – a żeby zwiększyć poczucie bezpieczeństwa, psy znaczą swoimi odchodami… No i koło się zamyka.
    Tak samo czyszczenie wszystkiego silnymi środkami, odkażanie, „sterylne” otoczenie sprzyja temu, żeby pies w tak „wypachnionym” środowisku zostawiał swoje ślady zapachowe, to to, jak wyżej napisałam, zwiększa poczucie bezpieczeństwa. A co do dziecka – to właśnie sterylne otoczenie zwiększa ryzyko różnych problemów ze zdrowiem w przyszłości.

    13 tyg. pies to jeszcze dziecko, to tak, jakby karać 3-miesięczne dziecko, że robi w dopiero co zmienionego pampersa…

  110. Alicja Milewska pisze:

    Olu 🙂
    Problem załatwiania w domu już pewnie za Wami, ale odpowiem, że psy często nie chcą sikać i kupkać na dworze, gdy się boją. Pies lękliwy, zestresowany czasami nie chce zostawiać swojego zapachu na terenie, gdzie zostawiło swój zapach wieeeeeele innych, dorosłych, często bardzo pewnych siebie psów.

    Warto w takim wypadku zwiększyć poczucie bezpieczeństwa psa oraz poszukać mało uczęszczanego miejsca na załatwienie jego potrzeb.

  111. Alicja Milewska pisze:

    Agnieszko – jak tam u Was się sytuacja wyjaśniła? Zdecydowałaś się ostatecznie na wychodzenie z psinką? 🙂

  112. Alicja Milewska pisze:

    Najlepiej zbiegać co 15-20 minut na początku…

    Ale z pewnością ten problem macie już za sobą – co teraz słychać u Was? 🙂

  113. Alicja Milewska pisze:

    Ja bym tu stawiała na jakiś czynnik stresowy – ale mam za mało informacji w Twoim poście. Musiałybyśmy szerzej to omówić.
    Daj znać na maila (kontakt@alaodjazza.pl), czy jesteś zainteresowana 🙂

  114. Alicja Milewska pisze:

    Ten czas już pewnie za Wami 🙂
    Ale można robić tak, że jak się jest w domu, to wynosić na dwór, a jak nas nie ma, to zostawiać maty/podkłady.

  115. Alicja Milewska pisze:

    Nikoletto – Mógł wejść jakiś czynnik stresowy.
    Ale mam za mało informacji, by to stwierdzić na pewno.

  116. Alicja Milewska pisze:

    Iwono, a czy stoicie w miejscu po wyjściu tak długo, aż się nie załatwi, czy od razu chodzicie na spacer?

  117. Alicja Milewska pisze:

    Magdo – ja tu widzę poważniejszy problem, może na tle zdrowotnym, może na behawioralnym. Zapraszam Cię do kontaktu na maila (kontakt@alaodjazza.pl), gdzie omówimy szczegóły dalszych poczynań.

  118. Alicja Milewska pisze:

    Kaju, mogłaś spokojnie już wcześniej 😉

  119. Alicja Milewska pisze:

    A próbowałaś wychodzić na spacer i czekać tak długo w miejscu, ew. przesuwać się do max 2m w swoim promieniu tak długo, aż nie nasiusiał? Dopiero potem spacer.
    Albo można spróbować wyjść na spacer razem z jakimś przyjaznym psem, który normalnie załatwia się na dworze. Jak będą sobie tak wspólnie chodziły np godzinę (ale luzem, bez smycz, najlepiej jakaś łąka, las, itp), to młody może zauważyć, że da się sikać na dworze 😉

    A psiak jest lękliwy na dworze?

  120. Jakub pisze:

    Problem typowy… 3 miesięczny szczeniak collie od kilku dni w domu. Siku/kupa praktycznie tylko na podkład rozłożony pod drzwiami, po czym jest chwalony. Po wzięciu na spacer nie robi nic, tzn powęszy a jak zauważy że nie ruszam się z miejsca siada i nic nie robi. Po powrocie do domu następuje niespodzianka na podkład.
    Jak skłonić go do rezygnacji z podkładów i przekonać do załatwiania się na dworze.

  121. Alicja Milewska pisze:

    Panie Jakubie, to jest trudne… Jak już pisałam, szczeniaki bardzo szybko kojarzą, na jaką powierzchnię należy się załatwiać. Jeśli psiak nigdy nie widział trawy i nie skojarzył jej z sikaniem, będzie ciężko to zrobić.

    A on jest lękliwy? Widać, że czuje się niepewnie na dworze? Jeśli nie, można go zabrać na tak długi spacer (a przedtem nakarmić i napoić, a najlepiej karmić i poić w trakcie spaceru 😉 ), żeby musiał się gdzieś po drodze załatwić. Wtedy to trzeba baardzo pochwalić i nagrodzić czymś ekstra do jedzenia i zabawą. Żeby mu pokazać, że tego właśnie Pan oczekuje.

    A jak długo stoicie w miejscu? W jakich momentach go Pan wynosi i tak stoi?

    Ile ma spacerów dziennie, ile one trwają i co na nich robicie? Bawicie się? Zabawa (intensywny ruch generalnie 😉 ) pobudza metabolizm i siku i kupa powinny wtedy szybciej przychodzić psiakowi.

  122. kasia pisze:

    Witam mam 3 letniego ratlerka i problem z załatwianiem się w domu. Kupiliśmy go gdy miał 3 miesiące i przez ten czas wychowywał się w kojcu.Od początku był problem z załatwianiem,gdyż zazwyczaj robił obok maty lub w różnych częściach domu( na łóżku również zdażyło się kilka razy).Nie mam możliwości szybkiego wypuszczenia psa na pole bo mieszkam na 2 piętrze,więc wynoszenie go w trakcie gdy zaczynał się załatwiać nie skutkowało, bo zanim dotarł na pole już było po wszystkim. Stosowałam metodę ignorowania gdy nabrudził w domu póżniej karcenia i nic nie skutkowało.Dzisiaj już wiem że moim błędem było wypuszczanie psa na ogród a nie na spacer…od miesiąca wychodzimy na spacery 2-3 razy dziennie w razie możliwości(do tego oczywiście jest wypuszczany na ogród) i w ciągu dnia jest lepiej i raczej już się nie załatwia w domu ale w nocy nadal wstaje i robi siku i kupę mimo że ostatni spacer jest około godziny 21. Proszę o pomoc…

  123. Alicja Milewska pisze:

    Droga Kasiu… Czy badaliście psiaka u weterynarza?
    Jeśli wszystko ma w normie, warto przemyśleć sposób karmienia i rodzaj pokarmu, jaki dostaje. Czym go karmicie?
    Co do sposobu podawania, koniecznie trzeba psu wyznaczyć pory posiłków (np. rano i wieczorem albo rano/w środku dnia i wieczorem/rano i po południu) i zobaczyć, po ilu h od zjedzenia się załatwia. Wtedy dobierzesz godzinę ostatniego posiłku w ciągu dnia. No i trzeba zwrócić uwagę, czy dostaje odpowiednią ilość. Powinien zjadać całą porcję od razu i nie chodzić, nie dopraszać się jedzenia. Jeśli zostawia coś, znaczy, że dostaje za dużo i trzeba zmniejszyć porcję. Jeśli zjada szybko i doprasza się więcej/zauważasz, że pies szybko chudnie, to porcja jest za mała i trzeba ją trochę zwiększyć. Często producenci karm zawyżają dzienną dawkę na opakowaniu o nawet 10-20%!! Dlatego trzeba samemu sprawdzić, na jakiej ilości najlepiej funkcjonuje pies.

    Dodatkowo, nauczyłabym psa, że noc spędza w jednym pokoju z Tobą i jak tylko usłyszysz, że psiak wstaje, natychmiast trzeba go wynieść na siku/kupę (na smyczy, bez łażenia i spacerowania, po prostu higienicznie 😉 ). Jeśli nie słyszysz, jak on wstaje, warto przemyśleć naukę zostawania w klatce (tu opisany trening klatkowy: https://alaodjazza.pl/trening-klatkowy/ ) i zamykać go w niej na noc. Jeśli mu się zachce, powinien zacząć dawać znać, wtedy robisz jak wyżej 😉 Ostatecznie można psa wziąć do łóżka w szelkach na smyczy i jak zaczyna się kręcić/schodzi, wtedy lecieć na siku 🙂

    Ale wydaje mi się, że uregulowanie posiłków i ograniczenie psu miejsca w nocy powinno dać skutek.

    O ile podłoże nie jest stresowe… Ale aby to stwierdzić, mam za mało informacji.

  124. kasia pisze:

    Witam,dziękuję za odpowiedz. Jeśli chodzi o stres to raczej nie ma z tym problemu , bo cała rodzina go uwielbia ))). Pod opieką weterynarza jesteśmy od początku, suczka jest po sterylizacji i dostaję dobrą karmę poleconą przez lekarza. Może problem w tym że pies ma pełną miskę cały dzień i je kiedy mu pasuje ( chociaż je mało bo sucha karma mu nie do końca odpowiada). Spróbuję wyznaczyć godziny posiłków i zobaczymy…

  125. Alicja Milewska pisze:

    Napisałaś, że cała rodzina go uwielbia… Jak mu okazujecie to uwielbienie?

  126. Zofia pisze:

    Witam

    od dwóch miesięcy mamy pieska (terier niemiecki) i oczywiście przechodził kwarantannę na okres szczepień. W tym czsie wynosiłam pieska na odsikanie na dwór. Przy kolejnej wizycie weterynarz powiedział, że nie powinnam nawet wynosić. Wtedy zczęły się maty i gazety. W końcu doczekaliśmy wyjścia na trawkę i poznawania otoczenia, ale zaczęły się problemy z sikaniem i kupką. Piesek nie sygnalizuje potrzeby a ja nie wiem jak go nauczyć. w starym miejscu mieszkał na podwórku i jak go zamknęłam w domu to dom potraktował jak miejsce do załatwiania. Obecnie większość czasu spędza w domu, mniejwięcej co godzinę lub jak się obudzi wynoszę na odsikanie. Bywa tak, że wracamy, a piesek sika na środku pokoju. Jak można nauczyć pieska o informowaniu wyjścia na siku.
    Piesek ma trzy miesiące i jest to prawdziwy dynamit. Przechodzi szczenięce gryzienie wszystkiego, wtedy podaje zabawkę. Czasami w trakcie zabawy zaczyna się strasznie nakręcać biega jak szalony, chwyta za kostki i nie można jej opanować, nie wiem jak reagować, żeby ją wyciszyć. Bardzo proszę o rady, czekam na kontakt.

  127. Alicja Milewska pisze:

    Droga Zofio, odnośnie nauki czystości, to weterynarz niestety doradził Ci bardzo szkodliwie… Jeśli poczytasz wcześniejsze komentarze pod tym artykułem, zobaczysz, dlaczego… Padło tu już wiele rad, jak postępować, gdy pies sika w domu. Tak czy siak, 3-miesięczny szczeniak to jeszcze dzidziuś i nie potrafi on dobrze trzymać moczu/kupy. Dlatego stosuj konsekwentnie porady z artykułu (zwłaszcza częste wynoszenie i nagradzanie). No i róbcie psu normalne spacery, bo przegapicie najważniejszy okres socjalizacji!

    Wzięliście psa zbyt wcześnie, skoro jest u Was od 2 mcy, to miał… miesiąc, gdy go wzięliście??

    Jeśli będziecie spędzać więcej czasu na dworze, połączysz spacery z ćwiczeniami i zabawą w nagrodę, to pies w domu powinien przesypiać większość czasu 🙂

    A co do wyciszenia, proponuję mieć w domu jadalne gryzaki i wyciszać psa zaraz po spacerze właśnie poprzez ich podanie. Można z psiakiem sobie siedzieć i ćwiczyć „wspólne gryzienie”, które opisuję w tym artykule:
    https://alaodjazza.pl/miska/

  128. Ewa pisze:

    Witamy mamy 2 miesięcznego kundelka 26 sierpnia ważył 4,5 kg obecnie wczoraj wazony waży 3,450 .Pani weterynarz stwierdziła ,ze ma coś z wilka bo pyszczek ,maść i te palce ma wilcze tak i wyje do księżyca jak szalony. Ale nie oto pytam raczej problem jest z siusianiem i kupka robi 5 razy dziennie.Normalnie piszczy i patrzymy jak kreci dupka to chce kupę . Wypuszczam go odrazu ,ale on zamiast iść robić to siada na schodach i piszczy (Czemu wgl piszczy? Krzywda sie mu nie dzieje ,żadna ;( )Chciałam by go na uczyć sikania i kupkę w nocy ,mój tata wstaje regularnie o 1-2 i 4 rano mały w dzień śpi a w nocy szaleje .Jak sie cieszy to nie sika .Po jedzeniu idzie na dwór (sam sie nie załatwia puki ktoś nie zejdzie ze schodów ,chce mu dawać nagrody ,ale nie wiem czy taki 2 miesięczny może jeść te psie biszkopciki itp ,żeby wiedział ,ze robienie na dworze jest dobre a w domu nie,mamy spora działkę jeszcze połowy nie zwiedził .

    .Chodzimy z nim na spacer ,ale to taki krótki 500 m ,aby zobaczył trochę ulicy ma szelki zakładane przy nodze idzie ładnie ,ale czasem ma focha i siada i nie da się go przesunąć;)Rozgadałam się związku z tym ,ze do weterynarza chodzi na szczepionki ,nie wiem czym to było wczoraj spowodowane ale zarzygał i osikał całe auto .wydawało się,ze jazdę samochodzie opanowaliśmy jedynie co widziałam jak go przedtem braliśmy od właściciela ,ze się nachap uje jedzenia przed (miske z jedzonkiem i woda cały czas ma)Wprowadziliśmy mu serek waniliowy bo niby mało wapnia ma chyba..ale zjada tylko jak jest grzeczny.I dodam pięknie szczeka pilnuje domu dziś mojego brata nie chcial wpuścić bo mu powiedziałam,ze jesteśmy sami i pilnujemy domu to było zabawne.. (nie poznał go czy jak?). a własnie jak oduczyć go gryzienia mebli a dokładnie kanapy obryzga rogi .Dostał piłkę do gryzienia juz ja przebił ,najlepsza zabawa to sznurek i oczywiście kapcie mojego taty tylko te je bo są z prawdziwej skóry byle czego nie tyka.Nie da jemu mu wgl jedzonka ludzkiego tak jak z poprzednim psem ,który był z nami 18 lat .Tego uczymy karmy i co najwyżej te psie bajerki -Czy jak pies je drożdżówkę to źle? Bo wczoraj zjadła ale tak troszkie i o jeszcze lubi owoce sam z krzaczka zjada jeżyny i maliny ostatnio gruszki ale nie cala kawałek ugryzł i poleciał sie bawić ,nie jestem pewna czy powinien to zjadać.??

  129. Alicja Milewska pisze:

    Droga Ewo! 🙂
    Może młody jeszcze się z nowym miejsce nie oswoił, dlatego piszczy w różnych sytuacjach… Jest u Was od niedawna, dlatego dałabym mu jeszcze czas, na spokojnie, budujcie zaufanie do Was, poczucie bezpieczeństwa. Dużo smaczków za fajne rzeczy i zabawy w nagrodę, jak zrobi coś, co chcecie i Wam się podoba – nagradzania nigdy za dużo 🙂

    2-mcy piesek może jeść w zasadzie wszystko, jeśli nie ma jakichś alergii pokarmowych, itp. O wielkości i rodzajach smakołyków (i ogólnie pracy z psem poczytaj tutaj: https://alaodjazza.pl/zasady/ ).

    Możecie go spokojnie zabierać na dłuższe spacery, najlepiej niech biega dużo luzem i często go wołajcie i nagradzajcie za przychodzenie zabawą lub jedzonkiem. Poczytaj sobie o przywołaniu, bo teraz macie najlepszy czas na rozpoczęcie nauki!! https://alaodjazza.pl/przychodzenie-na-zawolanie/

    Z tym sikaniem i rzyganiem w aucie, to mogła być po prostu reakcja na stres – cóż, wizyty u weta najczęściej nie należą do ulubionych zajęć psów 😉 Warto go przyzwyczaić, że do weterynarza nie jeździ się tylko na przykre czynności, ale czasem tylko na podotykanie i zainkasowanie wielkiej ilości pyszności 🙂

    Serek waniliowy nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo ma dużo chemii i cukru, przez co może mieć później problemy z zębami i tyciem (bo żeby nadrobić jakiekolwiek niedobory wapnia, musiałby jeść naprawdę dużo tych serków :/ )… Najlepiej zrobić mu badania krwi, żeby potwierdzić niedobory wapnia (a jakie objawy niby na to mają wskazywać? To weterynarz Wam tak powiedział?) i dobrać specjalny preparat wapniowy u weterynarza.

    Nie chwaliłabym za szczekanie na ludzi. Raczej przerywajcie takie zachowania, odwracajcie uwagę, bo to może być problem w przyszłości. W dodatku jego zachowanie świadczy o tym, że się wtedy brata bał… W jakich jeszcze sytuacjach tak szczeka?

    Żeby psiak nie gryzł, powinien mieć dostępnego stale jakiegoś gryzaka jadalnego (np. suszone penisy wołowe albo kości z prasowanej skóry) i w momencie jak obgryza kanapę, ktoś podchodzi do niego, mówi spokojnie ale stanowczo NIE i podsuwa mu to, co piesek może gryźć 🙂 W ten sposób nauczy się, co wybierać. Aha, no i wszystkie przedmioty, które mógłby pogryźć, a nie chcecie (np buty) trzeba chować. On za parę miesięcy z tego wyrośnie, ale jak teraz się nauczy gryźć buty, itp, to potem też może to robić.

    Jeśli raz na czas zje kawałeczek drożdżówki w nagrodę to mu się nic nie stanie. Ważne, żeby nie weszły te drożdżówki do stałego menu. A owoce psy uwielbiają w większości 🙂 Mój Cliff zjada nawet agrest z krzaka i porzeczki :)) A jak fajnie jak idziemy razem do lasu na jagody! 😀

  130. Ewa pisze:

    To znowu ja 😉

    No to z tym autkiem to było właśnie wina autka sztywne zawieszenie albo ma coś go golfów bo jak jedzie bmw to jak król i pan 😉
    Serek weterynarz polecił właśnie na to jego jedzenie przed podróżą aby nie jadł karmy. Tak mały Bazyl zjada maliny z krzaka .Dziś przekopał mi szparagi i jak go oduczyć kopania? (ma miejsce inne ale pokopie 3 minuty i koniec), w szparagach hoduję je jakiś czas i o nie dbam a dziś przekopał wyrwał i zostaw ,przestań wgl nie działały,nie umiem poradzić sobie z gryzieniem jego wgl .26 bedzie 3 miesiące a on bardziej broi chodź nie powiem szok był dziś 6 godzin sam i nic nie zrobił oprócz schowania mi moich laczek do teraz szukam.(Ma gryzaki jeden nie przetrwał 2 dni była to piłka z takimi kolcami ale przegryzł ale tez się nią bawi.

    Serek dostaje bo mam szczenięce przysmaki (mordercza cena 6 zł za 100g ) mega twarde sa dałam mu a on nic zamoczyłam w serku dostaje 1 łyżeczkę dziennie i trochę nagroda właśnie za to siku i kupka rano na dworze i on czeka na te danie 😉 Swoją drogą pies nauczył sie sikać w nocy ale nie o 2 ale o 3 równo 3 rano następnie 6:27 jak w zegarku .

    Właśnie mogę zabrac go do lasu mamy tam domek ogrodzony wyjezdzamy na weekend chciałam go zabrac ,ale sie boje słabo sie jeszcze słucha.
    Mam tez podejrzenia do tego nocnego sikania ostnio byłam znim o 1:30 na dworze i sie przestraszył chyba własnego cienia bo tak uciekał ,ze szczerze po 5 minutach i ja uciekłam bo moze cos wyczuł?

    A szczekania hmm jak się bawi szczeka ,jak robię z nim interesy zabieram zabawki jak nie oddasz kapcia,chyba się denerwuje tak mi się wydaje.A wtedy akurat brat wrócił od babci ,a babcia tez ma psa ale sie znają psy ,ze tak powiem;)
    I mały ostatnio warczy jak sie do niego podchodzi np właśnie spacer jak się go odepnie od smyczy warczy ,ucieka i gryzie jak sie chce go zapiać raz jeszcze.Troszkę to odstrasza bo on chyba nie czuje ,ze gryzie reke mocno…..sama się czasem boje wole juz aby chodził po podwórku..

  131. Zofia pisze:

    Witam Pani Alicjo, piszę ciąg dalszy do maila z 21 sierpnia. Dla zobrazowania sytuacji opiszę co zaistniało do dnia dzisiejszego. Poprzednio pisałam że mój piesek (sunia)sika w domu i straciła 1,5 miesiąca w socjalizacji przez kwarantannę. W międzyczasie poczytałam sobie coś nie coś i przyznaje za rację, że błędem było trzymanie suni w domu, ale uległam namowom weterynarza. Tym bardziej, że mam w domu kota nie szczepionego i przychodzą obce koty. Mieszkam w domku z działką. Po wysłaniu meila wyjechaliśmy na mazury z sunią i jeszcze tego dnia poszliśmy na spacer w małej wioseczce. Po drodze spotkaliśmy z sześć piesków i wszystkie ładnie obwąchały sunią, było grzecznie. Z ostatnim chciała się bawić ale był za duży. Z sikaniem i kupką też ogarnęliśmy częstym wysadzaniem. Takie wycieczki powtórzyły się jeszcze dwa razy i było tylko lepiej. Sunia ma już koleżankę i bawią się bez smyczy (wraca na przywołanie). Te małe sukcesy są dzięki temu, że kocha jeść i zrobi wszystko za nagrody. Doszliśmy do wniosku, że jest tak ciepło i może nocować na dworze. W dzień też na dworze, na razie zawsze ktoś jej towarzyszy. Myślę, że może mieszkać na dworze, tam będzie jej terytorium (jest dominantem w domu zaraz dochodzi do walki o kanapę).
    Poprzedni pies mieszkał tyko w boksie i na działce, nigdzie go nie zabieraliśmy. Nauczeni złym doświadczeniem chcemy sunię zabierać na wyjścia i wyjazdy. Moje pytanie, czy sunia musi przebywać cały czas z nami w domu, czy może przebywać na podwórku. Mąż uważa, że powinna być w domu, ja myślę, że na podwórku, ale dużo z nią tam przebywać i wpuszczać na goście do domu. Bardzo proszę o radę.
    Pozdrawiam Zofia

  132. Anka pisze:

    Od dwóch tygodni mam 6 miesięczną suczkę york. Niestety pies nie był odpowiednio zsocjalizowany i boi się wychodzić na spacery. Na ogrodzie i w domu zachowuje się jak typowy szczeniak – bawi się, biega, załatwia (na ogrodzie), nie niepokoją go żadne odgłosy, szczekanie psów itp.
    Po tych dwóch tygodniach piesek odważy się już sam przekroczyć próg i przejść przez wyjściowe drzwi. Zejdzie też po schodach, żeby zjeść swoje jedzenie – od dwóch dni karmię go na zewnątrz domu, od ulicy, żeby się przyzwyczajał do świata zewnętrznego.
    Oprócz powyższego nie rezygnuję ze spacerów (3 dziennie). Na razie chodzimy trzema trasami. Jedna prowadzi w bardziej spokojne miejsce i tam pies się od kilku dni załatwia. Dodam, że lubi to robić w zaroślach – nawet na ogrodzie nie sika na trawę tylko wschodzie między rośliny.
    Dwie postałe trasy to osiedlowe uliczki, gdzie zawsze ktoś przechodzi, jedzie na rowerze, chodzą ludzie z psami.
    Nie ma mowy, żeby piesek załatwił się podczas tego spaceru, nawet na trawę. Bardzo mnie to martwi, bo nie chciałabym, żeby robił to tylko na ogrodzie. Ogród dla mojego poprzedniego psa był „wyjściem awaryjnym” – zimno, w nocy itp.
    Rano zawsze pierwsze załatwienie się jest na ogrodzie – pies się budzi i wtedy ja też wstaję i szybko wynoszę ją na zewnątrz. Później wracamy do domu, ubieram się i idę z nią do sklepu. Panie w sklepie pozwalają mi wnosić pieska do środka, ale ona zawsze się trzęsie podczas pobytu w sklepie.
    Po wyjściu ze sklepu sunią bardzo ciągnie do domu…
    Zostaje sama w domu bez problemu. Ponieważ pracuję, na czas mojej nieobecności zostawiam jej matę, na którą bez problemów się załatwia.
    Po powrocie z pracy od razu idziemy na spacer w to spokojne miejsce, gdzie od kilku dni piesek się załatwia
    Dodam, że nie ma mowy, żeby przekupić psa smaczkami lub zabawkami, żeby chętnie spacerował. Ten stres jest na tyle silny, że nic jej nie interesuje. Idzie niespokojnie i szybko, rozgląda się na boki i do tylu, popiskuje, jak się zatrzymamy to podwija ogon i się trzęsie. Gdy dotrzemy w bardziej „osłonięte” miejsca to wtedy jakby przestaje się bać, zachowuje się trochę jak na ogrodzie, próbuje brykać i podskakiwać.
    Nie za bardzo wiem co jeszcze mogę zrobić, żeby pomóc pieskowi pokonać ten strach przed spacerami. Nie chcę przyźwyczaić jej do jednej trasy, tym bardziej, że jak będzie niedługo wcześniej ciemno to nie będę z nią tam chodzić ( to ustronne miejsce na skraju osiedla niezbyt przyjemne).
    Na razie też nie mogę wyczuć kiedy suni tak naprawdę chce się załatwić więc wynoszę ją profilaktycznie po drzemce, jakiś czas po piciu itd. Nie wiem ile jest w stanie wytrzymać bez siusiania – nie za bardzo sygnalizuje ten moment.
    Dodatkowo pies boi się osób przychodzących do nas w gości. Ucieka jak najdalej, trzyma się z daleka, niby kręci ogonem, ale nie podchodzi. Jak ktoś do niego podejdzie to przyjmuje postawę uległą – kładzie się prawie na podłodze. Jednak gdy już siedzimy na tapczanie i wezmę psa obok siebie to nie ucieka i ktoś obcy może go wtedy pogłaskać.
    Moje główne problemy to:
    strach na spacerach
    załatwianie się psa na spacerach
    lęk przed gośćmi

    Proszę o jakieś wskazówki. Dziękuję

  133. Kamila pisze:

    Droga Alicjo:-)
    18 wrzesnia kupilam psa rasy cavalier king charles spaniel. Kobieta ktora go sprzedawala mowila ze ma 8 tygodni wiec nie sprawdzalam kasiazeczki zdrowia. Dopiero 3 dni temu sprawdzilam kiedy ma miec nastepne szczepienie i zobaczylam ze urodzil sie 25 sierpnia wiec nie ma nawet miesiaca! Juz sie do niego przyzwyczailam ale nie wiem jak mam sie obchodzic z takim maluszkiem. Trzymam go w domu, poniewaz jak wychodzilam z nim na rekach na dwor to chyba sie przeziebil bo strasznie mi kichal. Za tydzien zaczynam studia i nie wiem czy moge zostawic takiego maluszka samego w domu, raz zostawilam go na pol godziny i strasznie piszczal. Nauczyl sie juz zalatwiac na gazety chociaz je rozszarpuje i musze przyklejac wszystko na tasme klejaca. Jest nieznosny gryzie rece, drapie i szarga nogawki a zabawkami udaje mi sie go zajac tylko na chwile. Jednakze glownym problemem jest to, ze kopuluje z nogami z misiami itp. Nie wiem co z tym zrobic,jak go oduczyc. Po za tym mial odrobaczanie 17go wrzesnia a drapie sie i gryzie caly czas nie wiem czy ma robaki? Mam nadzieje ze pomożesz bo nie mam sie kogo poradzic:-( Pozdrawiam

  134. Alicja Milewska pisze:

    Co do serka, to naprawdę nie polecałabym… Zmieniłabym także weterynarza, bo serek waniliowy nie jest nawet dla ludzi zdrowy, a co dopiero dla psa. Można zamienić na aromatyczne smakołyki ze stołu – kawałeczki parówki, kiełbasy, sera żółtego, chrząstki z zupy, resztki z pieczeni, lizy pasztetu z jelitka, itp. Naprawdę, jest masa rzeczy lepszych, niż serek waniliowy (akurat parówka może nie jest tu sztandarowym przykładem zdrowego smaczka, ale przynajmniej nie ma cukru i syropu glukozowo-fruktozowego).

    Kapcie i wszystko inne, co nie jest przeznaczone dla niego do gryzienia trzeba pochować, a dostępne mają być tylko „legalne” gryzaki 🙂

    Co do tego gryzienia i warczenia to jest bardzo niepokojące, bo to świadczy o jego zupełnym braku zaufania do Was i lęku. Nie poradzę nic w komentarzach, bo mam za mało szczegółów odnośnie Waszego życia z nim. Jeśli byłabyś zainteresowana rozwiązaniem tych jego problemów, to możemy się na konsultacje Skypowe przerzucić. Chyba, że napiszesz mi, skąd jesteś, to może mogę polecić kogoś, kto by go na żywo zobaczył? Zawsze lepiej jest jednak obejrzeć psa.

  135. Alicja Milewska pisze:

    Pani Zofio… Psy nie dominują ludzi, to po pierwsze 😉 Ten szkodliwy mit niestety figuruje w naszym społeczeństwie i ciężko go wyplenić.
    Tu trochę na wesoło:
    https://alaodjazza.pl/artykuly-dotyczace-psow/rozne/alfa/
    A tu bardziej poważnie:
    https://alaodjazza.pl/artykuly-dotyczace-psow/psia-psychika-i-zachowania/czy-pies-to-wilk/
    https://alaodjazza.pl/artykuly-dotyczace-psow/psia-psychika-i-zachowania/spokoj-cierpliwosc-i-troche-stadnej-dyplomacji-zapomnij-o-osobnikach-alfa-zasady-zycia-w-grupie-stosuja-sie-do-wszystkich/

    Co do kanapy, to po pierwsze, warczenie oznacza brak zaufania do Was i konieczność bronienia siebie. Czy sunia jest nauczona komendy na schodzenie i wchodzenia na kanapę? Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście i zrzucacie ją fizycznie, to się nie dziwię, że ona reaguje agresywnie. Koniecznie wprowadźcie to w życie:
    https://alaodjazza.pl/wejdz/

    Kolejna sprawa, pies musi mieć swoje miejsce, najlepiej w każdym pomieszczeniu, w którym przebywacie. Wygodne miejsce, do którego będzie przyuczony. Polecam też klateczkę, bo można ją wszędzie zabrać i pies ma wtedy kawałek domu, a odpowiednio przyzwyczajony może nawet być zamknięty w miejscach, gdzie nie mógłby chodzić swobodnie.
    https://alaodjazza.pl/na-miejsce/
    https://alaodjazza.pl/trening-klatkowy/

    Na kanapę sunia może wejść teraz tylko na komendę, bez komendy nie może i polecacie jej zejść.

    Co do bycia w domu a bycia na dworze. Przyznaję rację mężowi. Pies, który nocuje sam na dworze, właśnie zaczyna nadmiernie reagować i szczekać na wszystko. Jest permanentnie zestresowany, bo na dworze jest ciągle czujny i jest przebodźcowany. W dodatku, więź z Wami będzie mniejsza, ponieważ taki pies podwórzowy uczy się, że decyzje podejmuje sam, a nie, że to człowiek je podejmuje. Trudniej potem takiego psa wychować i przekonać, że jak Wy jesteście, to ma czekać na polecenia, no i przede wszystkim siła relacji jest zdecydowanie mniejsza.
    Ja bym ją wypuszczała TYLKO, gdy mogłabym z nią tam być i kontrolować ją, żeby zachowywała spokój na ogrodzie.

    A w ogóle… Skąd pomysł na jagd terriera?? 😉 One są niezmiernie wymagające.

  136. Alicja Milewska pisze:

    Droga Anko!
    Psiak jest u Ciebie baaardzo krótko. Minimalny czas adaptacji do nowego miejsca to 4 miesiące. Na razie robisz super, obierając stałe trasy. Pamiętaj, że lęku nie da się wyleczyć z dnia na dzień. Być może będzie tak, że dopiero po pół roku albo i dłużej sunia przestanie się bać na tej najbardziej ruchliwej trasie. Może będzie to szybciej, ale chcę, byś miała świadomość, że jeśli najważniejszy okres socjalizacyjny – czyli 4-12 tydzień został zaprzepaszczony, to później jest baaardzo trudno odbudować w psie pozytywne skojarzenia ze światem zewnętrznym. Czy znasz przeszłość psa? Gdzie mieszkał, co robił? Co widział? Czy w ogóle chodził na spacery??

    Gdy minie strach, przyjdzie załatwianie. Podkładaj komendę pod jej załatwianie, gdy to robi i nagradzaj sowicie, gdy już skończy. Potem łatwiej będzie je „przypomnieć” w nieco trudniejszych warunkach.
    Jest zestresowana i nie chce jeść na dworze, rozumiem. Ale może przyjdzie taki moment, gdy na tej najspokojniejszej trasie będzie gotowa jeść? To już duży krok do przodu będzie! A czego używasz, jako smaczków?

    Goście: ABSOLUTNIE!!!! nie możesz pozwalać ludziom jej dotykać wbrew jej woli. Zwłaszcza jeśli siedzi przy Tobie i podchodzi ktoś i ją dotyka, powoduje w niej przekonanie, że Ty jej nie obronisz i będzie musiała bronić się sama – totalnie traci poczucie bezpieczeństwa przy Tobie i tracisz status jej opoki, obrońcy, opiekuna – to w ogóle burzy świat psa, bo nie czuje się wtedy w żadnej sytuacji bezpiecznie. Tak samo, jak ona odchodzi, NIE WOLNO nikomu do niej podchodzić i jej dotykać. Najlepiej niech goście ją ignorują, gdy podchodzi sama z siebie, mogą rzucać delikatnie na podłogę smaczki, ale nadal bez żadnego kontaktu wzrokowego, mogą mówić cichym miłym głosem „doobry piesek, suuper”, itp i rzucać smaczki. Ty także powinnaś ją chwalić, jak wykazuje jakiekolwiek symptomy odwagi i przełamywania lodów 😉
    Niech nie dają z ręki smaczków, bo to nie pomaga przełamać lęku. Pies boi się nadal tak samo, ale przekracza przez ten smaczek granicę, której normalnie bez dodatkowego motywatora by nie przekroczył. W takiej sytuacji nie zachodzi w umyśle psa mechanizm nagrody i wzmocnieni,a tylko doznania ulgi po odejściu. Czyli tak naprawdę wzmacniamy negatywne skojarzenie.

    Warto, żeby pies miał swoje posłanie w takim miejscu, by mógł się tam spokojnie udać i odpocząć w spokoju z dala od gości. Można też ją brać koło siebie, ale wtedy właśnie nikt nie może jej głaskać.

    Problem ogólnie macie głęboki, więc może zechciałabyś się umówić na skypowe konsultacje ze mną? Chyba, że powiedz mi, gdzie mieszkasz i być może znam kogoś sensownego do polecenia z Twoich okolic, bo jednak to zawsze lepiej zobaczyć psa na żywo.

  137. Alicja Milewska pisze:

    Droga Kamilo… Przykro mi bardzo, że zostałaś oszukana. Skąd go w ogóle wzięłaś?? To jakaś pseudohodowla najwyraźniej.. 🙁 Czy widziałaś warunki, w jakich żyją psy, poznałaś matkę (i ew. ojca) szczeniaków?

    Trzeba go wynosić na dwór, ale w ubranku. Zrób mu nawet z rękawa jakiegoś starego swetra wdzianko i niech poznaje świat. To też rozładuje jego energię 😉 Koniecznie musisz mu zapewnić spotkania z dorosłymi, zrównoważonymi psami, bo psy dopiero w 7 tygodniu uczą się hamowania gryzienia! I to właśnie matka nad tym trzyma nadzór… Oraz ze szczeniakami, z którymi mógłby się bawić, ale tylko pod nadzorem jakiegoś dorosłego psa, który będzie zainteresowany pomocą młodym, gdy np. któryś będzie przeginał… Teraz jest okres największej „agresji” w psim rozwoju, bo w 4 tyg szczeniaki zaczynają właśnie wykazywać zachowania społeczne odwzorowujące walkę i zabijanie, polowanie: gryzienie, szarpanie, drapanie, skakanie na siebie, itp. Jeszcze zupełnie nie potrafią kontrolować siły uścisku szczęk ani hamować tych odruchów, dlatego jest teraz najważniejszy okres… I to tylko psy mogą się tego wzajemnie nauczyć. Człowiek też może np. piszczeć, gdy psiak go podgryza (tutaj opis, jak reagować: https://alaodjazza.pl/gryzienie/), ale to jest teraz okres rozwoju społecznego z TYM SAMYM gatunkiem… 🙁 Heh, masz mało czasu na to. Najlepiej, gdybyś w swojej okolicy znalazła sensowną psią szkołę, w której ktoś robi zajęcia socjalizacyjne (ale takie normalne, a nie chodzenie w kółku w 30 psów i zmuszanie ich do spokoju). Możesz napisać do Pauliny Ziółkowskiej z Talking Dogs, ona da Ci konkretne wskazówki.

    Kopulacja też jest zachowaniem odpowiednim do tego wieku, bo teraz mniej więcej budzi się pierwszy raz seksualność psów. Ale ja bym przekierowywała go wtedy i tak na żucie gryzaków jadalnych, np żwaczy wołowych, penisów wołowych, uszu świńskich, itp. Polecam stronę http://www.e-pies.eu/13-gryzaki-naturalne#/ ).

    Warto nie uczyć go na gazety, tylko wynosić na trawę (w kubraczku), jak to opisałam w artykule. Mój Cliff też do mnie trafił, jak miał 5 tyg i dzięki wynoszeniu od razu na trawkę, potrafił już sygnalizować chęć wyjścia w wieku 4 m-cy i w zasadzie nie zdarzały mu się już wpadki. Psy baardzo szybko kodują powierzchnię, na jakiej się załatwiają, dlatego nie warto uczyć sikania na gazety, bo potem masz podwójną robotę, żeby psu zmienić skojarzenia.

    Drapanie może być stresowe, dlatego też to przerywaj i nakierowuj na gryzak. ALE, czy badałaś psa u weterynarza? Dokładnie sprawdził, czy nie ma zaczerwienionej skóry i alergii albo jakiegoś nużeńca, itp?

    Kamila, chciałabym szerzej z Tobą omówić ten przypadek, skąd jesteś? Bo mogę Ci ew. kogoś polecić sensownego z Twoich okolic albo możemy się też pokonsultować przez Skype.

  138. Zofia pisze:

    Witam Pani Alicjo
    Jeżeli chodzi o rasę to zasugerowaliśmy się wyborem naszego znajomego i opiniami obcych ludzi, że teriery są mądre i szybko się uczą. Ponieważ jesteśmy czynnie wypoczywający (żeglarstwo) uznaliśmy, że damy radę teriera ogarnąć. Obydwoje pracujemy te standardowe 8-10 godzin i nie ma nikogo w domu. Sunia wtedy jest na dworze. Po południu chodzimy codziennie na spacery ok. 2 km. Zauważyłam, że boi się obcych psów i na głównej ulicy dużych, głośnych samochodów. Wtedy do niej rozmawiam uspakajam. Niestety mieszkamy na podmiejskim osiedlu przy drodze krajowej. Wieczorem do zabawy z sunią dołączają pozostali członkowie rodziny. Mogłaby sunia z nami nocować tylko nie dopomina się do wyjścia a ja nie wiem jak ją nauczyć. Czy to polega na częstym wysadzaniu teraz a jak osiągnie pewien wiek to poprostu wytrzyma całą noc.
    Po zakończonej kwarantanie wysadzaliśmy wieczorem w nocy i nad ranem za każdym razem nagradzając. Obecnie nocuje na dworze. Dzisiaj wstała po pewnym czasie wpuściliśmy do domu a sunia najpierw kucnęła do siku. Nie rozumię tego. I tu proszę o radę.
    Tak wogóle to nauka suni jest rozwojowa. Nauczyliśmy zchodzenia z kanapy na komendę „zejdz” zna „siad”, „leży pies”, „daj łapę”. Jeżeli chodzi o wydzielone miejsce to od początku zaadoptowała leżankę po kocie. Leżankę przenoszę do pomieszczenie gdzie wszyscy przebywamy nawet zabieramy ją w podróż. Udaje się do niej na komędę „do siebie”. Jest problem na dworze, męczy kota i nie reaguje na komendy „nie rusz”. Jak się czymś zajmie lub wyjdzie za bramę nie można jej przywołać. Dopiero jak przestraszy się szczekania psa sąsiadów to wraca. Proszę o wskazówki jak sunię nauczyć reagowania na przywoływanie.
    Pozdrawiam

  139. Anka pisze:

    Bardzo dziękuję za odpowiedź. Jestem już umówiona z behawiorystą z Poznania. Szkoliła się m.in. W Wesołej Łapce. Mam nadzieję, że pomoże.
    Miałam też wcześniej konsultację z inną behawiorystką, ale jak sama stwierdziła skończyły się jej pomysły jak pies odmówił jedzenia na zewnątrz – przez dwa dni było ok i nawet schodził już po schodach na dół, ale trzeciego dnia w trakcie takiego karmienia pojawł się na sąsiednich schodach sąsiad i zaczął je zamiatać. Konsultowała się ze swoimi kolegami i doszli do wniosku, że narazie pies ma być tylko w domu i na ogrodzie, do czasu aż sam będzie gotowy, żeby wyjść. Tylko nie wiem jak miałoby to wyglądać.
    Zaprzestałam na razie tych spacerów, bo ta Pani, z którą teraz jestem umówiona też poradziła, aby na razie tak robić. Porównała to ze strachem przed np. Pająkami. Jeśli ktoś boi się pająków, to nie przestanie się ich bać jak będzie się mu kazało wchodzić do pomieszczenia, w którym jest pełno pająków. Sama już nie wiem…
    Jestem już wykończona psychicznie tą sytuacją. Nigdy bym nie przypuszczała, że pies może bać się spacerów. Ale cóż, mądry Polak po szkodzie.
    Pies jest z hodowli zrzeszonej w ZKwP. Była to hodowla z mieszkania w bloku, piesek przebywał z 5 innymi dorosłymi psami, a wcześniej też ze szczeniakami. Pani zabierała pieski często na działkę, gdzie sama też byłam. Sunia przychodziła do mnie jako do obcej osoby bez problemu, można było ją wziąć i pogłaskać.
    Najbardziej boję się, że nie uda się psa wyprowadzić z tych lęków, nie będzie chciał zostać u kogoś innego np, gdy będziemy musieli wyjechać.
    Pies chodzi za mną krok w krok, śpi tylko gdy ja siedzę obok na kanapie, jak idę do kuchni to natychmiast się zrywa i biegnie za mną. Nie chce wyjść na ogród z nikim innym, sam też nie wyjdzie – muszę mu towarzyszyć. Gdy wychodzę na dłużej i zostaje z mężem to na początku piszczy i nerwowo biega po pokoju. Później trochę się uspokaja i potrafi się położyć przy mężu i poleżeć. Ale dopiero raz na dłużej wychodziłam. Gdy wychodzę do garażu lub pralni to też piszczy, ale ja to ignoruję i wracam dopiero wtedy gdy zrobię to, co muszę tam zrobić.

    Jeśli to możliwe to wyślij mi proszę na maila swój nick skypowy lub numer telefonu. Możemy się skontaktować na Skypie. Nie wiem tylko ile to kosztuje.
    Z behawiorystką jestem umówiona na 28.09.
    Pozdrawiam.

  140. Alicja Milewska pisze:

    Jeżeli chodzi o rasę to zasugerowaliśmy się wyborem naszego znajomego i opiniami obcych ludzi, że teriery są mądre i szybko się uczą.

    Tak, są. Jednak terriery niemieckie to rasa w zasadzie nie nadająca się na domowego pupila, nawet dla aktywnego domu. To psy typowo do pracy myśliwskiej, bardzo cięte, bardzo pewne siebie, potrzebujące dużo zajęcia umysłowego polegającego głównie na tropieniu. Jeśli nie robią tego, do czego zostały pierwotnie stworzone, mogą sprawiać dużo problemów wychowawczych, bo to psy stworzone do całodziennej pracy w lesie.

    Ponieważ jesteśmy czynnie wypoczywający (żeglarstwo) uznaliśmy, że damy radę teriera ogarnąć. Obydwoje pracujemy te standardowe 8-10 godzin i nie ma nikogo w domu. Sunia wtedy jest na dworze.

    Myślę, że będziecie musieli sporo z nią ćwiczyć, bo żeglarstwo to sport dla ludzi – pies nie pracuje na jachcie. Praca psa to np. tropienie, uczenie się różnych komend/sztuczek, które potem wykorzystuje się na spacerach lub w życiu codziennym.

    To, że sunia tyle czasu przebywa sama na dworze i nie macie na nią żadnego wpływu działa na niekorzyść, bo w tym czasie pies uczy się różnych niepożądanych zachowań. Między innymi tego, że można robić różne super rzeczy zupełnie samemu bez Waszego udziału – np. robienie podkopów, gonienie zwierzaków, które wejdą na teren posesji, wyrywanie roślin, nie daj Boże ucieczki (pies, który raz dowie się, że można samemu wyjść z posesji będzie to powtarzał!), itp.

    Po południu chodzimy codziennie na spacery ok. 2 km. Zauważyłam, że boi się obcych psów i na głównej ulicy dużych, głośnych samochodów. Wtedy do niej rozmawiam uspakajam.

    A co robicie na tych spacerach? Bo samo chodzenie to za mało dla pracującego terriera.

    Wieczorem do zabawy z sunią dołączają pozostali członkowie rodziny.

    Czy bawicie się z nią na spacerach, czy na posesji? Jak się bawicie?

    Mogłaby sunia z nami nocować tylko nie dopomina się do wyjścia a ja nie wiem jak ją nauczyć. Czy to polega na częstym wysadzaniu teraz a jak osiągnie pewien wiek to poprostu wytrzyma całą noc.

    Pies uczy się trzymać, trenując trzymanie. Jesli większość doby spędza na dworze, nie trenuje zupełnie zwieraczy i pilnowania załatwiania potrzeb. Do tego jest mała, więc trzeba by częściej ją wynosić i nagradzać za to, że sika na dworze. Jeśli większość załatwionych potrzeb na dworze odbywa się zupełnie poza Wasza obecnością, ciężko jest psa chwalić i nagradzać, a więc tym samym POKAZAĆ mu, że sikanie na dworze to jest to, czego od niej chcecie.
    Ja bym ją brała na noc do domu, ale zamykała tylko ze sobą w sypialni i na każdy jej ruch w nocy brała na ręce, wynosiła, chwaliła i nagradzała jak zrobi i potem z powrotem do domu, żadnej zabawy, wąchania, itp.

    Po zakończonej kwarantanie wysadzaliśmy wieczorem w nocy i nad ranem za każdym razem nagradzając. Obecnie nocuje na dworze. Dzisiaj wstała po pewnym czasie wpuściliśmy do domu a sunia najpierw kucnęła do siku. Nie rozumię tego. I tu proszę o radę.

    Jak pisałam wyżej – mała historia nagradzania siku na dworze, plus to, że ona jest jeszcze bardzo młoda… Ile ma teraz? Niecałe 4 mce?? To psie dziecko, wpadki mogą się zdarzać jeszcze do 5 miesiąca nawet, choć już powinny sporadycznie.
    Co robicie, gdy zrobi siku/kupę w domu?

    Leżankę przenoszę do pomieszczenie gdzie wszyscy przebywamy nawet zabieramy ją w podróż. Udaje się do niej na komędę „do siebie”.

    Lepiej, gdy pies ma po jednym posłaniu na każde pomieszczenie, w którym przebywacie. Przenoszenie posłania wprowadza zamieszanie dla psa, bo jego azyl się przemieszcza, a nie powinien.
    Zawsze powinno być chociaż jedno takie miejsce, w którym pies ma święty spokój.

    Jest problem na dworze, męczy kota i nie reaguje na komendy „nie rusz”.

    To może mieć związek z tym, że tyle czasu spędza sama na dworze – nie wiecie wtedy, co się dzieje, kogo goni, kogo zagryza i kiedy daje sobie spokój.
    Jak uczyliście komendy „nie rusz” w stosunku do kota? Czy sunia potrafi komendę „nie rusz” w stosunku do pożywienia leżącego na ziemi, do pożywienia rzucanego na ziemię, do pożywienia kulającego się po ziemi (np. kulka karmy), do piłki leżącej obok, piłki rzucanej, piłki kulającej się po ziemi?
    Jeśli nie potrafi zatrzymać się w obecności takich rozproszeń, oczekiwanie, że zrezygnuje z pogoni kota (jest terrierem 😉 ) jest mocno wygórowane.
    W dodatku to są rzeczy, które potrafi zwykle dorosły pies, a ona jest bardzo mała i nauka tego wszystkiego zajmuje kilka miesięcy regularnych ćwiczeń. Oraz całkowity brak możliwości gonienia kota bez Waszej kontroli.

    Jak się czymś zajmie lub wyjdzie za bramę nie można jej przywołać. Dopiero jak przestraszy się szczekania psa sąsiadów to wraca. Proszę o wskazówki jak sunię nauczyć reagowania na przywoływanie.

    Tutaj jest o przywołaniu: https://alaodjazza.pl/przychodzenie-na-zawolanie/
    Nie powinna mieć możliwości sama wychodzić za bramę.
    Pozdrawiam! 🙂

  141. Alicja Milewska pisze:

    Odpowiadam w mailu.

  142. Ula pisze:

    Witam 🙂
    Mojego Bokserka trzymałam przez kwarantanne w domu. Oczywiście ucząc go załatwiania się na gazety/podkłady 😉 Teraz od ponad tygodnia wychodzimy na pole. Mój psiak jest bardzo odważny i pokochał wychodzenie i inne psy i dzieci i ogólnie wszystko go strasznie cieszyło. Kupa była też i siku. Nawet nie musiałam za bardzo sie starać bo załapał od razu o co chodzi. Tylko czasami zdarzały się posikiwania na gazety w domu.
    Aż do dzisiaj.
    Od rana leje i jest zimno. Psiak nawet w ubranku i pelerynce skuczy, cały się trzęsie i chce od razu wracać do domu. Pomimo próśb, nagrody itd. Nie wiem w co go jeszcze mogę ubrać a przecież to nie jest zima. Boję sie że do wiosny będzie kojarzył pole z zimnem i złem a toaletę z ciepłym mieszkaniem 🙁

  143. Alicja Milewska pisze:

    Droga Ulu!
    Troszkę przegapiłaś idealny moment na wywalenie podkładów z domu 😉 Warto jednak spróbować, psiaka naubierać, jak się da i wynosić jak najczęściej. Spróbuj też od razu zaczynać wyjście zabawą (możesz nawet na tę okazję jakąś super ekstra piszczącą zabawkę mieć – zwykle nie polecam, ale tu chodzi o nakręcenie go), żeby go rozruszać, a jak już mu będzie ciepło, to chętnie się załatwi (potem stopniowo tę zabawę wycofuj, żeby wychodził typowo na siku, a nie było sytuacji, że dobija się do drzwi wyjściowych, bo chce się pobawić 😉 ).

    Zabieraj go na aktywne spacery połączone z zabawą, bieganiem, gonieniem za rzuconymi smaczkami, itp, żeby mu te spacery dobrze skojarzyć mimo chłodnej aury. Niestety, tak się kończy często trzymanie w domu przez kwarantannę, ponieważ pies nie może zupełnie przywyknąć do zmian temperatur oraz jest dla niego przerażający np deszcz (wiem, sama przez to przeszłam z moim Jazzem i teraz nie polecam kwarantanny) 🙁

    Zabieraj SUPER smaczki – kiełbasa, pasztet, mięsko mielone, resztki z pieczeni, psie ciastka wymazane w tłuszczu z tuńczyka np.

    Liczy się konsekwencja i miła atmosfera, daj znać, jak Wam idzie 🙂

  144. Gosia pisze:

    Droga Alu,
    mam 5-miesięcznego szczeniaka yorka, który nie chce załatwiać się na dworze. Próbowałam już wszystkiego: karmienia na dworze i długich spacerów, krótkich spacerków higienicznych,wynoszenia pieska zaraz po jedzeniu/piciu/zabawia/obudzeniu się (mieszkam na szóstym pietrze w bloku, więc to wynoszenie trochę trwa). Piesek chętnie wychodzi na spacerki, jest ciekawy świata, ale dopiero wczoraj był naprawdę zadowolony (cały czas merdał ogonkiem i miał uśmiechniętą „twarz”). Na wcześniejszych spacerach mimo, że chciał wyjść to podkulał ogonek i był niespokojny. Wszystko go interesuje, wącha miejsca, gdzie załatwiają się inne pieski ale sam nie ma ochoty tego zrobić. Po spacerze (obojetnie jak długo on trwał, czasami nawet 3 godziny)ciągnie do domu i natychmiast sika na podkład. Czasami załatwi się poza podkładem (chyba nie zawsze udaje mu się trafić).Jeśli jestem z nim gdzieś w gościach to sika gdzie popadnie, jak tylko ma na to ochotę. . Mam go od prawie 3 miesięcy i w tym czasie załatwił się na dworze chyba tylko ze 5 razy. Przeczytałam wszystkie Twoje rady i wychodzi mi z nich, że powodem takiego zachowania była kwarantanna (wzięłam go jak miał 10 tygodni. Zaraz miał odrobaczanie a po 5 dniach drugie szczepienie i ostatecznie w domu siedział ze 3 tygodnie)i uczenie psiaka załatwiania potrzeb na matę. Matę załapał natychmiast. U hodowcy również załatwiał się na matę. Matę również wynosiłam na dwór, ale Leo tylko popatrzył na nią, powąchał i wolał obserwować skrzeczące wrony. Interesuje go dosłownie wszystko tylko nie załawianie swoich potrzeb. Maty miał dwie. Jedną w kuchni, drugą przy drzwiach. Z maty przy drzwiach zrezygnowałam, bo z niej nie korzystał. Matę z kuchni zaczęłam stopniowo przesuwać w kierunku drzwi wyjściowych. Trochę mi pewnie zejdzie czasu zanim ta mata dotrze do drzwi, bo mieszkanie mam dość duże. Leo sika na matę a z kupą to już różnie bywa. Najczęściej robi ją w okolicach maty bądź w przedpokoju. Jak tylko widzę, że Leo zamierza zrobić kupę to wynoszę go na korytarz poza mieszkanie ( wejście do windy blokuje jego zwieracze na amen. Cieszy się, że wychodzi na dwór i ani myśli o załatwianiu się). Leo raz zrobił kupę na korytarzu. Co do kupy to mam jeszcze jeden śmierdzący problem. Leo ubwielbia ją jeść. Od samego początku walczę z tym jego nałogiem i też zaliczam wieczną porażkę. Daję mu żwacze i rumentabs i…nic nie działa. Jak tylko ma sposobność to konsumuje swoje odchody. Wszystkie smierdzące rzeczy go interesują (np. kurze odchody na działce u dziadków, śmieci itp.). Na spacerze jest zawsze na smyczy, więc nie ma możliwości skonsumowania jakiegos śmierdziela ale na działce pozwalam mu biegić swobodnie. Pilnuję żeby nie jadł kurzych „ciasteczek” ale jak je widzi to aż się za nimi trzęsie.
    Proszę o rady

    Pozdrawiam
    Gosia

  145. Ewa pisze:

    Witam, mam pytanie dotyczące miseczek dla psa. Moja suczka Szpic miniaturowy jak dostaje wodę w misce, to ją wychlapuje albo łapie za brzeg wylewa wodę i targa miskę pod stół traktując ją jak najlepszą zabawkę. Każde dane w misce jedzenie jest wyrzucane a miska wywlekana.
    Adoptowałam pieska w wieku 3,5 miesiąca.
    Będę bardzo wdzięczna za odpowiedź bo zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić.
    Pozdrawiam
    Ewa

  146. Alicja Milewska pisze:

    Droga Gosiu, jak jest teraz? Czy coś się w między czasie zmieniło?
    Pierwsze pytanie, jaki mi się nasuwa, to czy próbowałaś z nim stać w jednym miejscu i kręcić się w promieniu 2m w każdą stronę tak długo, aż nie zrobi?
    Do tej windy bierzesz go na ręce?
    Czy ma porcjowane posiłki? (tu gdzieś w komentarzach była cała dyskusja o znaczeniu uporządkowania jedzenia i picia).

    Jego lękliwość na pewno ma znaczenie, bo psy lękliwe nie chcą zwykle zostawiać swojego zapachu. Ja bym chwaliła także, jak wącha siuśki innych psów. W ogóle, wprowadź zabawy na dworze – przeciąganie, łapanie piłki na sznurku, itp, żeby mu też perystaltykę pobudzić i zmniejszyć jego stres (o ile zechce się bawić w ogóle, oczywiście). Możesz też rzucać smaczki po chodniku tak, by musiał je gonić 🙂 Pewność siebie psa budujesz także przez:
    -częste dawanie wygrać w zabawie w przeciąganie
    -naukę sztuczek (w taki sposób, by mu wychodziło!)
    -sporo spotkań z odpowiednimi psami, które zwiększą jego kompetencje społeczne i dzięki którym przestanie się bać psów i otaczającego świata (najlepiej starsze, spokojne, zrównoważone). Jak zobaczy, że taki jego zaprzyjaźniony pies się załatwia na dworze, może sam też chętniej będzie tak robił.

    Co do zjadania swojej kupy… A badałaś go? Krew, czy nie ma jakichś niedoborów? Czy wiesz, że nie był nigdy karcony za załatwianie się w domu?

    A co do kurzych ciasteczek i końskich pączków, to wszystko w normie 😀 Ja nawet nie odwołuję od tego typu znalezisk – one także poza tym budują florę bakteryjną psów (lepsze, niż Rumen Tabs 😀 ).

    Napisz koniecznie, jak tam u Was dalej.

  147. Alicja Milewska pisze:

    Zlikwidowałabym na jakiś czas karmienie w misce na rzecz jedzenia wydawanego z ręki (najlepiej w czasie sesji ćwiczeniowych lub spacerów w nagrodę za dobre zachowanie 🙂 ), widocznie trzeba przeczekać etap zabawy miską 🙂

    A wodę też wydawałabym na chwilę po jedzeniu, po spacerach, po obudzeniu i przed spaniem. Kładę miskę z wodą -> pies pije -> kończy pić -> zabieram.

  148. EwaS pisze:

    Witam, szczerze mówiąc trochę dużo komentarzy i mam nadzieję że mojego problemuu jeszcze nikt nie poruszał. A mianowicie mam szczeniaczka 2,5 miesiąca nie ma problemuu z załatwianiem się na dworze jednak tego nie sygnalizuje. W nocy raz się wysika i zrobi kupkę gdzie mu się podoba podobnie w ciągu dnia jak nikogo nie ma mimo iż są podkłady i staram mu się pokazywać i mówić że tam się robi. Wystarczy że jedna osoba będzie w domu to zaczyna sikać częściej wiadomo gdzie chce. Nie mam już pomysłu jak go nauczyć może ktoś coś podpowie. Pozdrawiam

  149. EwaS pisze:

    Zapomniałam dodać że mam też problem z gryzieniem i jego popędem

  150. Alicja Milewska pisze:

    Droga Ewo,
    2,5 miesiąca to strasznie mało – nauka czystości to proces, kończący się czase dopiero po 4 miesiącu życia. To jeszcze psie dzidzi, które nie potrafi trzymać za bardzo siku ani kupy. W nocy proponuję spać z psem przynajmniej w jednym zamkniętym pomieszczeniu i jak tylko słyszysz, że pies wstaje i zaczyna chodzić, natychmiast łapiesz go i wynosisz na trawę na szybkie siku (i postępujesz według wskazówek z artykułu), po czym wracasz. Na Wasze wyjścia do pracy też bym psu ograniczała przestrzeń tylko do przedpokoju, żeby nie brudził gdzie popadnie i nie zostawiał wszędzie swojego zapachu.

    Jak jesteście – czy stosujecie zalecenia z artykułu? Czy wynosicie psa na dwór co 15-20 minut oraz po każdym piciu, jedzeniu, spaniu i zabawie? Konsekwentnie i za każdym razem? Obserwujcie psa, co robi zwykle przed nasikaniem. To już będzie dla Was sygnał, że się szykuje.
    Im więcej pies będzie załatwiał się na dworze, tym bardziej będzie czuł potrzebę, by z sikaniem i kupą WYCHODZIĆ z domu – zacznie sygnalizować chęć wyjścia. Jeśli uczymy robić na podkłady, to niestety, pies nadal dostaje komunikat: sika się w domu.

  151. Alicja Milewska pisze:

    Odnośnie gryzienia: https://alaodjazza.pl/gryzienie/
    A o jaki popęd chodzi?

  152. Dominika pisze:

    Witaj! Mam pytanie, być może juz zadane, ale może nie dostatecznie dobrze szukałam. Mam 3 miesięcznego cavaliera, który juz bardzo dużo umie i co dla nas najważniejsze siusia na maty higieniczne, bardzo rzadko zdarzają mu się wpadki. Oczywiście jeśli widzimy, że szykuje się coś „większego” wyprowadzamy go na podwórko i zazwyczaj się załatwia, chyba ze wokół panuje baardzo duże zamieszanie, i za to „zrobienie” jest sowicie nagradzany. Problem w tym, że mieszkamy na 3 piętrze, w bloku, i może to nie dużo, jednak nie biegamy z nim 8 razy dziennie na podwórko, tylko wychodzimy 3x, tak jak pisałaś w artykule- jedno wyjście jest dłuższe na spacer. I tu rodzi się obawa, jak psa powoli uczyć siusiać na podwórku i czy to nam się uda? 🙂 martwi mnie to ze juz zawsze będzie szukał w domu maty i nie przestawi nam się na podwórko. Czy powoli przesuwać matę do drzwi? Czy pies faktycznie będzie kiedyś sygnalizować nadchodzącą potrzebę? Widzę, że masz rozległą „pieską” wiedzę, więc liczę na małą podpowiedź i radę! Pozdrawiam, Dominika

  153. JoannaK pisze:

    Pani Alicjo…
    Od dziś mamy w domu 2,5 miesięczną Chihuahu’e.
    Ogólnie to nie ma problemu z obecnością w domu,stricte,moja mama jest caaaly czas z sunią. Chodzi mi o naukę czystości,mamy dom z ogrodem,ogrodzonym,tylko obawiam się,ze przy takich juz coraz niższych temperaturach wyprowadzenie na dwór może nie być najlepszym wyjściem, boje się,ze zachoruje,ale z drugiej strony nie chce by nauczyła się robić siusiu tylko w domu na gazecie.Czy zdąży się do tego przyzwyczaić? Co robic?

  154. Marta pisze:

    Witam! Mam w domu suczkę 7letnia ze schroniska jest z nami od 5 lat 🙂 wspaniała psina jednak zazdrosna.. 4 dni temu narzecZony przyniósł do domu suczkę jagdteriera 2 miesięczna … dziewczyny dogadują sie jako tako mała gryzie swoje zabawki zaczepia starsza koleżankę i troche sika :/ chociaż staramy sie wynosić ja na dwór cstosunkowo czesto.. jednak problem tkwi w tym ze przeczytałam wiele artykułów na temat rasy jagdteriera i jestem przerażona … boje sie ze to bedzie „maszyna ” i boje sie o moja depresyjna obecnie starsza suczkę …

  155. Gabriela pisze:

    Witam,
    Kilka dni temu przywieźliśmy do domu szczeniaka Beagle’a.Ma prawie 4 miesiące i nie był w hodowli nauczony załatwiać się na dworze,prawdopodobnie siedział cały czas w kojcu. W ciągu 6 dni odkąd jest u nas,zrobił na dworze kupę dwa razy a siku tylko raz.Staramy się wychodzić z nim jak często jest to możliwe ale czasami nie uda się co 2 godz.np bo mamy małe dziecko.Piesek wcale nie kojarzy spacerów z załatwianiem się. W domu robi gdzie popadnie.Ostatnio nawet w łóżku synka…Dzisiaj jak tylko zobaczyłam, że zaczyna robić kupę wzięłam go na dwór,ale nagle mu się odechciało, zrobił zaraz po wejściu do domu.Z sianiem jest tak samo.Błagam o pomoc bo już zaczyna wątpić,ze kiedyś wygrzebie się ze sprzątania po nim…

  156. Alicja Milewska pisze:

    Droga Dominiko 🙂
    Z moim pierwszym psem zrobiłam ten błąd i trzymałam go za namową weterynarza w domu przez 3 miesiące jego życia. I robił na gazety, rzeczywiście robiłam tak, że docelowo gazeta wylądowała przy drzwiach. Jazz nie miał w zasadzie problemu z załatwieniem się na dworze, w pewnym momencie po prostu zlikwidowałam gazetę, na rzecz częstszych spacerów.

    Za to z moim drugim psem, Cliffem, wychodziłam od początku (miał 5 tygodni, jak do nas trafił), taak 15x na dzień z 3 piętra, plus co 2h w nocy w szlafroku od sierpnia mniej więcej do października, potem już można było całą noc przespać 😀
    Ale dzięki temu poświęceniu pies w wieku 4 miesięcy w zasadzie się w domu nie załatwiał, chyba, że miał jakąś wyjątkowo sporą ekscytację (np przyszli goście i tak się nakręcił, że w końcu zrobił siku na dywan). Ale już potem wiedziałam 😉

    Wam tez proponuję na początek matę przesunąć pod drzwi, a w niedługim czasie ją zlikwidować i wynosić po prostu psa częściej. Już teraz przyuważcie, jakie sygnały wysyła w świat, zanim pójdzie na matę 😉

    A czy mu zostanie? 😀 Nie sądzę. Zwykle do 5 miesiąca psy już uczą się, że robi się wszystko na dworze.
    Możecie podkładać komendę, jak opisałam w artykule 🙂

    Pozdrawiam!

  157. Alicja Milewska pisze:

    Droga Joanno!
    Najlepiej kupić suni cieplutkie ubranko. Żadne tam wymyślne, tylko jak najprostsze i z dodatkową podszewką i wynosić normalnie jak najczęściej się da, żeby jak najszybciej załapała, gdzie się opłaca robić siusiu 🙂 Wszystko zgodnie z opisem w artykule.

    A co do bycia z sunią non stop, to bardzo źle. Trzeba już teraz uczyć ją, że zostaje sama np. w pokoju. Pies, który od małego nie zostaje sam, a dodatkowo poświęcana jest mu duża uwaga w domu, szybko uzależnia się od stałego kontaktu z człowiekiem, co grozi lękiem separacyjnym oraz masą innych problemów, z agresją włącznie.
    Jak najwięcej uwagi bym jej poświęcała na dworze właśnie, intensywne zabawy zwłaszcza, żeby się wyżyła i rozgrzała, połączone z nauką nowych rzeczy, jakieś komendy, sztuczki, itd.
    No i normalnie róbcie jej już teraz spacery poza posesję, to jest już najwyższy czas… Jeśli go przegapicie, najlepszy okres socjalizacji minie bezpowrotnie, a sunia może być potem lękliwa do końca życia. Jeśli rzeczywiście będzie bardzo mocno marzła (choć nie powinna w solidnym wdzianku), możecie ją nosić w kurtce wszędzie – przy ulicy, do tramwaju, do sklepu, itp itd. I żeby miała dużo kontaktów z dorosłymi, zrównoważonymi psami. To bardzo ważne.

  158. Alicja Milewska pisze:

    Droga Marto 🙂
    Nie bardzo wiem, czego się obawiasz, bo niezbyt jasno to napisałaś 😀
    Sika i jeszcze będzie, po prostu konsekwentnie stosujcie rady z artykułu i zobaczycie, że postępy będą szybkie 🙂

    Co do zaczepiania dorosłej suni, ja bym tylko patrzyła, czy kiedy ona ma dość, to młodsza odpuszcza, czy dalej ją nęka. Jak nie odpuszcza, koniecznie trzeba zabierać szczeniaka, żeby się przekierował na zabawki/gryzaki jadalne. Dzięki temu nauczy się, respektować komunikację starszej suni,a starsza sunia będzie wiedziała, że jest przez Was wspierana 🙂

    Jagdy są rzeczywiście dość wymagające, ale jeśli będziecie jej zapewniać dużo wysiłku fizycznego połączonego z wysiłkiem umysłowym (nauka komend, nauka szukania zabawek, smakołyków, itp.) na dworze, a w domu nauczycie wyciszenia i spokoju, to nie powinno być problemu 🙂 W razie czego, chętnie służę pomocą 🙂

  159. Alicja Milewska pisze:

    Droga Gabrielo,
    na pewno trzeba mu ograniczyć przestrzeń, żeby nie mógł łazić po całym domu i sikać, gdzie chce.
    Sikanie na łózko to oznaka stresu, pies zapewne jest wylękniony ogólnie, stąd też jego niechęć do załatwiania się na dworze :/ Bardzo sowicie nagradzajcie te siku na dworze, nie karzcie absolutnie wpadek w domu.

    Starajcie się obserwować go uważnie, jakie sygnały wysyła, nim zacznie sikać/robić kupę. Z pewnością po kilku dniach już będziesz wiedzieć, co zwiastuje rychłą kałużę :))

    Swoją drogą… Dlaczego wzięliście psiaka z pseudohodowli? 🙁

  160. Ula pisze:

    Pisze po ponad 2 miesiącach i chciałam oznajmić pełen sukces 🙂
    Tuz po napisaniu tutaj …a właściwie po 2 tygodniach starań i nagradzaniu mój boksiu nie załatwił się już ani razu w mieszkaniu 🙂 To już prawie 2 miesiące 🙂 Jestem z niego i siebie bardzo dumna 🙂 Dziękuję za porady i serio – kwarantanna nie taka zła 😀 tylko trzeba potem być konsekwentnym 🙂

  161. Monika pisze:

    witam,
    mam od 5 dni pieska, mieszaniec amstaffa i husky, 4-miesieczna suczka. Zalatwia sie na dworze, jest za to chwalona i nagradzana. wychodzimy z nia po kazdym przebudzeniu i jedzeniu. Kiedy jednak wychodzimy do pracy ( nie ma nas ok 5-7 godzin), na podlodze zasatajemy kaluze i kupki. nie bylo by to dziwne, gdyby nie to, ze dzisiaj maz wyszedl z nia przed godzina 8.00, a ja odwiozlam dzieci do szkoly i wrocilam na chwile do domu. w ciagu tych ok 20 minut zdazyla sie zsikac i zrobic dwie kupki (wczesniej byla na dworze dwa razy i za kazdym razem sie zalatwila). wyglada na to, ze nie jest to problem nietrzymania przez dlugi czas. czy to moze byc efekt stresu zwiazanego z tym, ze zostaje sama w domu?

  162. Alicja Milewska pisze:

    Cieszę się, że macie sukcesy! 🙂
    Jasne, że w niektórych przypadkach kwarantanna nie daje dużych skutków ubocznych – wszak nie każdy palacz umiera na raka płuc 😉 Nic nie jest czarno – białe, ale wolę polecać brak kwarantanny, znając potencjalne problemy wynikające z niej i naprawdę wiele przypadków psów z problemami lękliwości i agresji do np. innych psów czy dajmy na to ludzi w kapeluszach, będącymi skutkiem siedzenia w domu w najważniejszym okresie socjalizacyjnym. 🙂

  163. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Moniko 🙂 Tak, może to być jak najbardziej stres… Czy zostawiacie suni coś pysznego do zajęcia się, gdy wychodzicie? (Np. KONGa napakowanego mięsem mielonym/pasztetem/serkiem topionym/masłem lub głowę surowej kości wołowej, kartonowe „matrioszki” ze smaczkami w środku, itp.).

    Czy uczycie ją, że nie zawsze zwracacie na nią uwagę w domu, gdy podchodzi? Czy uczycie ją odsyłania i przebywania na swoim posłaniu, żeby za wami nie chodziła krok w krok?

  164. Justyna pisze:

    Witam nam suczkę mix teriera.Miala 5 miesięcy kiedy ja wzięliśmy i wszystkiego co tu jest napisane prubowalismy nic nie działa sika nawet na miejsce na którym śpi ma juz 2 lata a nawet nie myśli o tym by poprosić siku potrafi usiąść przy mnie i sikać jestem zmęczona jej zachowaniem i jeśli nie przestanie będę musiała oddać ja do schroniska

  165. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Justyna! 🙂
    W pełni rozumiem Twoją frustrację… Jednak takie problemy nie biorą się znikąd i na pewno nie jest ich źródłem złośliwość psa.
    Przede wszystkim: skąd ją wzięliście? Kolejna sprawa: Czy sunia była badana przez weterynarza pod kątem problemów z pęcherzem/nerkami? A miała badaną krew pod kątem innych zaburzeń metabolicznych, np. czy dobrze działa tarczyca?

    Podejrzewam problem zdrowotny, ale może być także (a to często idzie w parze) podłoże stresowe: co robiliście i co robicie, gdy sunia nasika? Jak reagujecie?
    W jakich sytuacjach ona sika? Po jakich wydarzeniach?

    Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi na pytania! 🙂

  166. Kasia pisze:

    Mój trzy miesięczny york od kilku dni robi kupę do legowiska i potem na niej leży ( robi tak tylko w nocy). W ciągu dnia załatwia się na podłogę. Siku robi zawsze na mate. Nie wiem Ja go tego oduczyć. Pomóżcie!!!!!

  167. Alicja Milewska pisze:

    Droga Kasiu, a skąd masz swojego yorka?
    Czy w dzień wynosisz go zawsze na podwórko tak często, jak to tylko możliwe (tak, jak opisałam a artykule)? Załatwianie się na matę uczy psa robienia siku i kupy na miękkich powierzchniach, dlatego nie dziwne, że pies nie widzi nic zdrożnego w załatwianiu się na swoje posłanie. Jest jednak niepokojące to, że na tym leży – dlatego bardzo ważne, skąd masz psiaka…
    Czy w nocy słyszysz, gdy on się budzi?
    Czy piesek był odrobaczany?
    Co piesek je? O której zjada ostatni posiłek? W ile po zjedzeniu posiłku robi kupkę? Czy zjada całą porcję, czy zostawia?

  168. Tomasz pisze:

    Pani Alicjo,

    wspomniała Pani w artykule, że „Psy [..] mają dość silny instynkt, który nie pozwala im brudzić w miejscu, które uznają za „legowisko” (przy czym to w naszym obowiązku leży pokazanie im, że „legowiskiem” jest całe mieszkanie)”.

    Jaki jest najlepszy sposób aby psiak zrozumiał, że całe mieszkanie jest legowiskiem?

    Czy jeżeli pozostałe elementy nauki czystości wprowadzamy prawidłowo, to nabędzie on takiego przekonania z czasem?

    Kiedy nasz ośmiotygodniowy owczarek (tak, wiem że to bardzo wcześnie na naukę 🙂 ) porusza się po mieszkaniu, odnoszę wrażenie, że właśnie dobrał sobie parę miejsc oddalonych od miski i tam zdarza mu się załatwić. Wynosimy go na razie bardzo często na dwór, nagradzamy za robienie tam itp. Za wpadki w domu nie karzemy, sprzątamy po chwili.

    Czy preparat typu „Mr. Smell Pies” na miejsca w których zdarza mu się załatwić to dobre rozwiązanie?

  169. Alicja Milewska pisze:

    Myślę, że po prostu konsekwentne jak najczęstsze wychodzenie z psiakiem sprawi, że on dowie się, że to trawa służy do załatwiania się i sam będzie do tego dążył,by załatwić się właśnie tam. Jeśli będziecie minimalizować ilość wpadek w domu, to pójdzie szybciej 🙂 Piesek młodziutki, dlatego też nie potrafi fizycznie długo trzymać. Ja z moim szczeniakiem wychodziłam czasami nawet co 15-20min, jeśli np czymś się ekscytował, itp.

    Co do preparatu, to się nie wypowiem, bo nie stosowałam żadnych neutralizatorów zapachów. Słyszałam jedynie, że dobre są takie preparaty z bakteriami, które neutralizują zapach rozkładając cząsteczki pozostałości moczu, itp.

  170. Tomek pisze:

    Witam Pani Alicjo

    Jestem właścicielem 4 miesięcznej suczki Cavalier King Charles Spaniel. Hodowca, zanim zamieszkała z nami, nauczył ją „załatwiać” się na matę.Wszystkie swoje potrzeby załatwia właśnie tam(przed drzwiami wyjściowymi w mieszkaniu).Czasami „w cel”, czasami obok:).Niestety nie potrafimy nauczyć jej robić tego na zewnątrz. Mieszkamy w bloku.Rano przed pracą, obowiązkowy, szybki spacer.Później niestety przez kilka godzin zostaje sama.Do czasu powrotu córki ze szkoły. Następnie w ciągu dnia regularnie co 1,5-2 godziny staramy się wychodzić na spacery.Próbowaliśmy wynosić matę na zewnątrz-brak efektów. Kolejna metoda „na przetrzymanie”.Byłem na zewnątrz blisko 5 godzin .Oczywiście z krótkimi kontrolowanymi przerwami na posiłki i picie.Efekt ten sam. Po przyjściu do domu, tuż za progiem.I najgorsza metoda z której nie jestem dumny i jest mi wstyd, ale chwilowa bezsilność mnie zaćmiła. Krzyk i klaps po „przewinieniu”. Poza poczuciem mojej winy i psiaka – Wiadomy efekt.

    Powoli niestety brakuje mi pomysłów i co gorsza cierpliwości.

    Wiem, że jednym ze sposobów jest nagradzanie smakołykami i dobrym słowem, po tym jak psiak „załatwi” się na zewnątrz. Niestety nie miałem ku temu okazji:)

    Może zacząć nagradzać po każdorazowym załatwieniu się na matę w mieszkaniu,a później próbować tego z matą na zewnątrz?

    Drugi pomysł to poświęcić którąś z sobót lub niedziel i spędzić większość czasu na zewnątrz?Przecież kiedyś musi psiak „przegrać” ze swoją fizjologią;) i wtedy chwalić go do upadłego.

    Czy po prostu przestać się przejmować i cierpliwie, bez nerwów sprzątać niespodzianki na macie, regularnie spacerować i liczyć, że problem rozwiąże się sam?

    Z góry dziękuję wszystkim za pomocne wskazówki

  171. Alicja Milewska pisze:

    Drogi Tomku,
    jak tak czytam opis zachowania Waszej suni to nasuwa mi od razu taki wniosek… Brak Socjalizacji.. Nie wiem, w jakim wieku ją wzięliście, ale pies, który sikał na matę do 4 miesiąca, raczej nie wychodził z domu lub domowego otoczenia przez cały ten czas. Czas newralgiczny jeśli chodzi o rozwój kompetencji społecznych, poznanie świata i miłe go skojarzenie: dźwięki, zapachy, struktury, sytuacje.
    Taki pies boi się świata zewnętrznego i nie ma najmniejszego zamiaru zostawiać w nim swojego zapachu, bo po prostu nie ma na to odwagi. Zacznijcie ją socjalizować, wprowadzać w różne sytuacje, wynoście jedzenie na dwór, zamiast dawać w domu w misce, zabawki najlepsze też niech będą na dworze, a nie w domu ciągle dostępne. Wspierajcie ją, gdy widać, że się boi, dotykajcie, mówcie spokojnym tonem.

    W dodatku, jak już wspominałam i w artykule i w komentarzach, psy bardzo mocno kodują sobie podłoże, na jakim trzeba się załatwiać – to dlatego jestem przeciwniczką uczenia psa sikania na coś innego, niż trawa, bo robi się mu troszkę wodę z mózgu – najpierw na to, a potem nagle tamto jest nieodpowiednie i wymagają czegoś innego. Tym bardziej, że mit kwarantanny poszczepiennej zostaje obalany już przez samych profesorów weterynarii na wielu poważanych uczelniach…

    Co moim zdaniem możecie zrobić, to na pewno zlikwidowanie maty, gdy jesteście w domu (jak Was nie ma, zostawiłabym na razie jeszcze matę, ale jak wraca ktoś do domu, od razu pies pod pachę i na dwór, a mata jest już chowana), a równolegle zwiększyć częstotliwość wyjść. Wyjścia co 1,5-2h są zdecydowanie zbyt rzadkie. Owszem, docelowo mamy trzy spacery dziennie i na tych trzech idziemy gdzieś dalej, w tym na jednym duużo dalej (np. długi spacer ze swobodnym bieganiem trwający godzinę-1,5), a pozostałe wyjścia mają służyć wyłącznie sikaniu.

    Ja bym nie szla na cały dzień, tylko raczej wychodziła często na krótko.

    Jeśli zlikwidujecie matę przy drzwiach, będziecie wiedzieli, w jakim celu ona idzie do przedpokoju 😉 Wtedy szybko w biegu, w kapciach, szlafrokach, czy co tam macie na sobie po prostu psa pod pachę i lecicie na trawę. Stoicie w miejscu, nie wędrujecie, poruszacie się w promieniu max 2m. od miejsca, w którym stoicie, jeśli węszy podłoże. Czekacie, nie mówicie nic, nie rozpraszacie psa dodatkowo. Jeśli zaczyna się załatwiać, powtarzacie dość cicho komendę na załatwienie się (jak opisałam w artykule), a po zakończeniu bardzo chwalicie i super nagradzacie i wtedy dopiero możecie iść gdzieś dalej, jeśli to pora spaceru, a nie wyjścia higienicznego.
    Jeśli stoicie kilka minut i pies w ogóle nie węszy, nie jest zainteresowany podłożem, idziecie do domu, ale bądźcie gotowi w KAŻDEJ chwili z powrotem powtórzyć manewr.
    Jeśli widzicie, że w domu kuca, mówicie spokojnie NIE i też na ręce porywacie, przerywając jej i wynosicie na dwór.

    Żeby był skutek, trzeba wszystko stosować równocześnie: samo zabranie maty nie posunie Was do przodu bez częstego wynoszenia, stania w miejscu i wyłapywania psa, kiedy się załatwia w domu oraz dołożenia komendy pod załatwienie się.
    Jeśli widzicie, że w domu kuca, mówicie spokojnie NIE i też na ręce porywacie, przerywając jej i wynosicie na dwór.

    Oczywiście karanie i wściekanie się nie są dobrymi środkami dydaktycznymi (widzę, że zdajesz sobie z tego sprawę, ale przypominam 😀 ).

    Czekam na relację 🙂

  172. Monika pisze:

    Dzień dobry, jutro odbieram suczkę owczarka niemieckiego długowłosą 9-tygodniową. Mam dom z ogrodem. W nocy piesek będzie spał w domu natomiast w ciągu dnia chciałabym aby przebywał na zewnątrz. Czy lepszym pomysłem jest na czas tych 8 godz. zamknąć suczkę w kojcu (jest tam buda) czy zostawić ją luźno biegającą? Obawiam się że przy tej drugiej opcji mogą być wyrządzone jakieś szkody w ogrodzie. A drugie moje pytanie to jak nauczyć szczeniaka aby załatwiał się w wyznaczonym miejscu w ogrodzie? czy powinnam to miejsce wysypać jakimś drobnym żwirkiem aby różniło się powierzchnią? Czy takie miejsce może być niedaleko kojca? Dodam że zamierzam suczkę wyprowadzać na spacery, kojec jest tylko na czas naszej nieobecności 🙂

  173. Alicja Milewska pisze:

    Droga Moniko 🙂
    A dlaczego chciałabyś, by pies przebywał na dworze w dzień? Niestety, z mojego doświadczenia wynika, że nic dobrego z takiej strategii nie wynika. Takie psy zwykle stają się bardzo rozemocjonowane, reagują na człowieka nienaturalnie pobudliwie, nie są nawykłe do życia domowego, często popadają w różne zachowania frustracyjne – bieganie wzdłuż płotu i szczekanie, kopanie dziur, gonienie ogona, itp.
    W dodatku nie mamy kontroli nad tym, co pies robi, gdy jest sam na dworze, a zwykle wtedy utrwalają się bardzo złe nawyki w wyniku różnych doświadczeń (np. pies wchodzi w okres lękowy i zaczyna bać się ludzi, oszczekując ich. Jako że ludzie po prostu idą za płotem, w końcu odchodzą – pies dowiaduje się, że ludzie są straszni, ale trzeba na nich szczekać i wtedy odchodzą – uwierz, spacery z takim psem będą męczarnią, a odkręcać to potem, co bardzo ciężka harówka).

    Myślę, że nie da się nauczyć załatwiania się psa w jednym miejscu w ogrodzie, ponieważ jeśli pies ma swój teren, będzie go znaczył, to naturalne zachowanie psowatych. Im więcej miejsc, tym bardziej bezpiecznie i „swojsko” w rozumieniu psa. Pamiętaj także, że znaczenie moczem to bardzo istotny element psiej komunikacji, a więc jeśli sunia będzie widziała inne psy za płotem, na pewno będzie też znaczyła moczem.
    Jest cień szansy na nauczenie tego, ale tylko pod warunkiem, że sunia ZAWSZE wychodziłaby pod Twoją kontrolą na ogród i po prostu nie miała okazji załatwić się w innym miejscu.

  174. Monika pisze:

    Dziękuję ci za odpowiedź. Przyznam że poprzednia owczarka mieszkała na dworze w swojej budzie i nigdy nie było z tym problemów. Miała bardzo łagodny charakter. Na szczęście mieszkam w drugiej linii zabudowy więc piesek nie ma styczności z przechodzącymi ludźmi ani przejeżdżającymi samochodami. A opcja przebywania na dworze jest koniecznością dlatego, że mąż nie chce się zgodzić na obecność zwierzęcia w domu. Sunia jak dorośnie będzie również spała na zewnątrz w swojej budzie. Czy w mojej sytuacji podczas naszej nieobecności lepiej żeby piesek przebywał w kojcu, czyli miał ograniczoną powierzchnię (tak jak inne pieski w tym samym czasie czekają w domu na pana) czy lepiej pozwolić jej biegać luźno po ogrodzie, który oczywiście jest ogrodzony i nie ma w nim żadnych zagrodzeń dla zwierzęcia?
    pozdrawiam

  175. Tomasz pisze:

    Witam Pani Alicjo

    Krótkie info z linii frontu:)

    Stosowanie Pani wskazówek zaczyna przynosić efekty. (Liczba kursów na higieniczne spacery w ciągu dnia wzrosła do takiej liczby,że pod koniec dnia straciłem rachubę ;)Sukcesy przeplatane są cuchnącymi „porażkami”:), ale postęp jest widoczny gołym okiem. Niestety o ile w weekend jesteśmy w stanie poświecić całą uwagę psu i ograniczyć wpadki do minimum, tak w tygodniu z powodu pracy/szkoły przez pierwszą połowę dnia „uwsteczniamy” go stosując matę. Nie da się ukryć, że dzięki niej łatwiej utrzymać porządek, ale czuję, że niepotrzebnie „mieszamy” psu w główce. A może się mylę? Skoro już poznała „pole” jako naturalną ubikację, dalej musimy „robić swoje” ograniczając matę tylko do niezbędnego minimum?

    Tak, czy inaczej Pani Alicjo bardzo dziękuję za pomoc.

    Pozdrawiam gorąco

  176. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry! 🙂
    Myślę, że można na razie stosować matę w czasie Waszej nieobecności, pamiętając o natychmiastowym wyniesieniu psa na siku po przyjściu do domu z pracy, a następnie zabraniu maty i pilnowaniu go na każdym kroku 🙂

    Możecie zrobić eksperyment z likwidacją maty także podczas Waszej nieobecności, ale ograniczcie mu przestrzeń wtedy 🙂

  177. Alicja Milewska pisze:

    Jeśli nie ma szans, by sunia biegała wzdłuż płotu i szczekała na ludzi, psy, rowerzystów, itp, to chyba nie ma potrzeby zamykać jej w kojcu.
    Natomiast jeśli miałaby możliwość uczyć się jakichś mało mądrych rzeczy, lepiej byłoby ją zamykać do kojca.

  178. Iza pisze:

    Przynaje, ze ten artykul jest kopalnia wiedzy na temat nauki czystosci psa. Ja mam rowniez podobny problem, z tym w przeciwienstwie do wiekszosci osob tu wypowiadajacych sie, posiadam pieska doroslego, ktory ma 1,5 roku. Wziety z azylu, do ktorego trafila gdy miala rok, u mnie jest od 18 marca, czyli okolo 1,5 miesiaca. Nie znam jej przeszlosci przed schroniskiem, ale wiem, ze zostala oddana wraz z mama jako 2 lekliwe, wychudzone stworzenia z lancucha. Suczka jest mimo wszytsko lagodnym pieskiem, nie sprawia problemow wychowawczych oprocz jednego- sikanie w mieszkaniu, zwlaszcza na dywany, choc i na podloge jej sie zdarzylo. Aby bylo trudniej to dodam, ze sika normalnie na spacerach, nie tylko w domu.Nie widze w tym zachowaniu zadnego wzoru i nie potrafie przewidziec kiedy zalatwi sie w domu, a kiedy na spacerze. W zaden sporob nie sygnalizuje sikania, po prostu wychodze z nia co 1-2 h w nadziei, ze sie zalatwi. Dotyczy to tylko sikania, na szczescie kupe zawsze trzyma do spaceru, nigdy nie zrobila kupy w domu. W dni kiedy pracuje, odwoze ja do mamy, do ogrodu- jest tam nasza druga sunia, z ktora sie zaprzyjaznila, przebywaja razem caly dzien na zewnatrz, bawiac sie i eksplorujac teren, ale niestety, pomimo przebywania w ogrodzie, u mamy rowniez sika i w ogrodzie i w domu, glownie na dywany. Obecnie wyglada to tak, ze wszytskie dywany zostaly usuniete i liczymy, ze sunia oduczy sie i zapomni o zalatwianiu sie na dywanach. Ale boje sie, ze skoro zniknely dywany to bedzie sikac prosto na podloge. Bede wdzieczna za kazda sugestie jak oduczyc doroslego juz psa takich nawykow, czy to jest w ogole wykonalne skoro psy tak silnie koduja podloze do zalatwiania sie w okresie szczeniecym?

  179. Alicja Milewska pisze:

    Droga Izo!
    Czy sunia miała robione badania krwi i moczu będąc już u Ciebie w domu?
    Ja bym jej przede wszystkim przebadała mocz pod kątem infekcji pęcherza i układu moczowego oraz zrobiła pełną biochemię krwi, ponieważ to badanie pozwala określić w zasadzie każde nieprawidłowości w organizmie.

    Żeby znaleźć przyczynę problemu, najpierw należy wykluczyć przypadłości zdrowotne, zwłaszcza, że sunia z tego, co piszesz, nie miała najkorzystniejszego startu w życie.

    Jak już zrobisz badania, daj koniecznie znać, co wyszło. Jeśli nic nie wyjdzie, sunia robi to najprawdopodobniej ze stresu, ale to już jest temat na dłuższą rozmowę. Najpierw przebadaj mocz i krew.

    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na wiadomość!

  180. Iza pisze:

    Dziekuje serdecznie za szybka odp. Jutro jedziemy do weterynarza na badania, na pewno dam znac!

  181. Iza pisze:

    Niestety wizyta musiala zostac przelozona na przyszly tydzien ze wzgledu na nieobecnosc lekarza, na ktorym mi zalezy. Tak wiec, potrwa to jeszcze chwile zanim bede miala pelen obraz zdrowia malej. Czy w miedzyczasie udzielilaby mi Pani rad, w razie gdyby okazalo sie ze sunia jest calkowcie zdrowa fizycznie? Bo dzis niestety zafundowala kolejna niespodzuanka miedzy spacerami-plama na dywanie:(

  182. Alicja Milewska pisze:

    Pani Izo, co na pewno trzeba by zrobić, to pilnować suni na każdym kroku. Najlepiej ograniczyć jej przestrzeń do pomieszczenia, w którym akurat przebywacie. Czyli żeby wszędzie była z Wami i obserwujcie – na pewno wyłapiecie jakieś sygnały zwiastujące załatwienie się. Jak już je widzicie, wtedy szybciutko wyprowadzamy psa na dwór i stoimy i czekamy, aż się załatwi (ważne – nie wychodzimy się pobawić i powąchać, tylko stoimy w miejscu dając psu do 2m zasięgu wąchania i poruszania się, czekając na siku/kupę. Pies na smyczy).

    Oczywiście jak jest wpadka w domu to ignorujemy psa i sprzątamy. Nie krzyczymy, nie udzielamy reprymendy, itp.

    Za siku i kupę na dworze sowite nagrody i pochwały.

    JAk długie macie spacery poza posesję i jak częste?

  183. Iza pisze:

    Dziekuje za odp. Wizyta u weterynarza juz w czwartek:) Wszystko co Pani pisze stosujemy, piesek przebywa z nami non stop, gdy jestesmy w domu. Jesli chodzi o spacery to nie ograniczam jej smyczy, ale ona praktycznie od razu i sika i robi kupe, za to nagroda(choc widze, ze juz jest mniej zainteresowana przysmakami i pochwalami:) i do domu. Mimo wszystko i tak sie zalatwia na chodnik, ktory polozylismy na probe w przedpokoju…:( sprzatamy i ignorujemy to, a ona mam wrazenie i tak zadnej nauki z tych wszystkich zabiegow nie wynosi- jak pisalam wyzej- nie chce nawet przysmaku za wysikanie na zewnatrz….

  184. Alicja Milewska pisze:

    A to może być ważny sygnał – psy zwykle nie jedzą w stresie. Być może boi się świata i dlatego też niechętnie załatwia się na dworze. Inna sprawa to jakość smakołyków – czym nagradzasz na dworze?

  185. Iza pisze:

    Witam,

    wyniki wyszly idealnie, usg jamy brzusznej rowniez, nie ma zadnych nieprawidlowosci:) wyglada na to, ze byl to problem natury „psychicznej” u mojej myszki. Chce powiedziec, ze chyba wysilki przynosza efekty, gdyz od ostatniego razu tj. 27 kwietnia nie bylo ani jednej mokrej plamy w domu:) juz na kazdym spacerze bez stania i czekania sunia sie zalatwia wiec mam nadzieje,ze teraz juz bedzie z gorki:) Sunia jest innym psem, wesolym, ciekawskim, widac, ze sie otworzyla i przelamala-wyglada na to, ze cas to jedyne czego potrzebowala:)odnosnie przysmaku to dawalam jej pasztecik Trixie, taki w tubce- z poczatku go uwielbiala, potem calkowita ignorancja a teraz juz automatycznie sie zalatwiamy na spacerze. Mam szczera nadzieje, ze najgorsze ze nami i proces nauki przyniosl efekty. Jeszcze przez jakis czas nie ebde kladla dywanow, odczekam 2-3 miesiace jeszcze i zobaczymy wtedy. Ze swojej strony chce serdecznie podziekowac za zainteresowanie naszym problem i wszytskie rady, jesli problem powroci na pewno zwroce sie ponownie do Pani!Serdecznie pozdrawiam!

  186. Alicja Milewska pisze:

    Uff, to całe szczęście, że idzie do przodu 🙂
    Cieszę się i w razie czego piszcie! 🙂

  187. Aleksandra pisze:

    witam! mamy z narzeczonym 4 miesięczną bigielkę. wulkam energii, wiadomo… martwi mnie jedna rzecz, a mianowicie mała siusia na swoje legowisko, zdaża jej się też nasikać na ubrania, które ściągnie z kosza lub z łóżka. co jest grane? załatwia się na dworze, wpadki się zdarzają wiadomo, ale z reguły zdrapie łapką w drzwi tarasowe co oznacza „wypuścić mnie dranie, chce mi się siku!”. więc dlaczego załatwia się na takie rzeczy? kwestia zapachu proszku? dodam, że legowisko było świeżo wyprane kiedy ją przyłapałam.

  188. Hala pisze:

    Są jeszcze poidełka dla psów, takie jak dla gryzoni, tylko z większa kulką. Można to przymocować gdzieś do szafki np.

  189. Hala pisze:

    Od dwóch tygodni mam w domu suczkę shih tzu. Wzięliśmy ją od poprzedniej właścicielki tuż przed pierwszym szczepieniem, bo tak nam było wygodniej odebrać psiaka. Kupiliśmy maty z zamiarem nauczenia szczeniaka załatwiania się na nie na czas kwarantanny. Niestety młoda nie chciała sikać na maty, wolała podłogę. Ograniczyliśmy jej miejsce do kuchni i przedpokoju, gdzie są płytki i nie ma żadnych chodników/dywanów, więc jest łatwo do sprzątania. Całe szczęście, że Cleo stała pod drzwiami, piszczała i drapała jak jej się zachciało kupkę, bo pewnie bym żałowała tej kwarantanny i zastanawiała się jak oduczyć psa załatwiania się w domu. Po chwili wahania instynktownie wyniosłam ją na trawnik przed blokiem, żeby się załatwiła, bo na matę za nic nie chciała siknąć, nie mówiąc o kupce. Szybko też trafiłam na Twoje porady, żeby nie spacerować dopóki nie będzie siku/kupki, żeby nagradzać smakołykiem i wyrzucić maty. To mnie utwierdziło w przekonaniu, że jednak dobrze zrobiłam. Tak więc wychodzimy sobie w jedno miejsce do „toalety” i już po kilku razach Cleo załapała, robi siku i patrzy na mnie wyczekując na smakołyk, a wcześniej biegała po całym trawniku i zapominała po co wyszła – za dużo bodźców i jeszcze pełno dzieci, które chciały się z nią bawić.
    Kupę łatwo przewidzieć, bo młoda zaczyna biegać po mieszkaniu jak szalona, siku trochę bardziej na czuja wychodzimy, ale nie za często. Najgorzej jest jak zostaje sama (wychodzimy do pokoju albo łazienki)- załatwia się ze stresu i w nocy, bo budzi się czasem (ze 3 noce całe tylko przespała bez wpadki co i tak jest mega wyczynem u takiego malucha) i jak wstanę to zastaję niespodzianki. Od 2 dni zabieram wodę na noc, a kolację daję o 18-19 i mam nadzieję, że się unormuje.
    Bardzo się cieszę, że tu trafiłam, bo Twoje porady są super 🙂

  190. Alicja Milewska pisze:

    Aleksandro, chyba jest na stronie jakiś błąd, gdyż wyświetlił mi się dopiero komentarz z sierpnia! 🙁

    Zapewne u Was już spokój z sikaniem, mała na pewno urosła 🙂

    A jeśli nie, chętnie pomogę!

  191. Alicja Milewska pisze:

    Dziękuję za miłe słowa! 🙂

    Trochę czasu minęło, odkąd pisałaś (jakiś błąd miałam na stronie i nie widziałam komentarzy…). Mam nadzieję, że już sunia się unormowała? 🙂 Daj znać, co u Was! 🙂

  192. Ola pisze:

    Mam podobny problem z dorosłą sunią ze schroniska. Jest u mnie niepełne dwa tygodnie. Niestety jak właśnie się dowiaduję popełniłam podstawowy błąd kładąc maty w „jej” pokoju. W ciągu dnia, kiedy jestem w stanie kontrolować wypróżnia się na zewnątrz ale schody zaczynają się w nocy. Codziennie rano znajduję 1 i 2. W jaki sposób mogę teraz to odkręcić ? Jak ją nauczyć by sygnalizowała chęć wyjścia?

  193. Alicja Milewska pisze:

    Droga Olu 🙂
    Jest kilka spraw:
    1) żywienie – co pies je, kiedy jest ostatni posiłek i czy na wieczornym spacerze robi i siku i kupę?
    2) stres – czemu sunia nie śpi z Wami w pokoju? Psowate to zwierzęta społeczne, a noc jest bardzo ważnym czasem zawiązywania więzi i budowania poczucia bezpieczeństwa. Izolowanie psa na noc może mieć konsekwencje w jego stresie….
    3) Sygnalizowanie – czy w ciągu dnia też załatwia się w domu? Czy chętnie załatwia się na dworze? Czy jest raczej odważna i ciekawska, czy lękliwa i wycofana? Jak weźmiesz psa na noc do sypialni, na pewno łatwiej będzie Ci to kontrolować i obudzisz się, gdy pies zacznie się kręcić po pokoju i po prostu z nią wyjdziesz. Czasem pomaga zamknięcie psa na noc w klatce (oczywiście po uprzednim przerobieniu treningu klatkowego! https://alaodjazza.pl/trening-klatkowy/ ) – pies zwykle nie chce się załatwiać, wtedy zaczyna się kręcić, może popiskiwać, wtedy wyprowadzasz ją na dwór na „sikupę” i zaraz wracasz (taki system zapobiega kojarzeniu piszczenia w nocy ze spacerkiem, jak pies się nudzi).

  194. Paulina pisze:

    Witam Pani Alu.
    Od 5 dni mamy suczkę ze schroniska która nie była nauczona czystości. Suczka ma 10 miesięcy. Nie wiemy co robimy źle gdyż po 15-30 min spaceru podczas którego się załatwić i wtedy nagradzamy ją albo smakołykiem albo głaskaniem lecz po powrocie do domu po ok 10 min znów potrafi zrobić kupę. Nie karcimy jej tylko sprzątamy. Raz udało mi się ją przyłapać na tym i wówczas głośno lecz bez krzyku powiedziałam nie i od razu wyszłam z nią na spacer podczas którego też się załatwiła lecz wcześniej spojrzała na moją reakcję po czym nagrodziłam ją smakołykiem. Jesteśmy świadomi iż to jest dla niej nowa sytuacja i potrzeba czasu do zaaklimatyzowamia się lecz może gdzieś popełniamy jakiś błąd?. Nie chcę aby pies się nas bał .

  195. Adrian pisze:

    Witam
    Mam 2 miesięczną border collie. Suczka już po 1 dniu załapała siusianie oraz robienie kupki na mate. Nie ruszała ich i nie interesowała się nimi. Po kilku dniach zaczęła je podgryzać i rozszarpywać (te świeże). Zabrudzonych nie rusza. Przestała się interesować zabawkami ktore tak uwielbiała. Ciezko odwrocić jej uwagę od tej czynności. Jak na to zaradzić? Spray przeciw gryzieniu? Może jak jest w szale rozszarpywania to przenieść ją do innego pomieszczenia żeby ochłonęła? Dodam ze jak psiak jest sam e domu to nie psoci. Dopiero jak jest ktos w pomieszczeniu to zaczyna wariować. Pozdrawiam

  196. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Adrianie! 🙂

    A czy wychodzisz z sunią na spacery? Najlepiej jest wychodzić na 3 dłuższe spacery i kilka dodatkowych wyjść na tzw. „sikupę” ,kiedy stoimy w zasadzie w miejscu i pies tylko ma się załatwić. Dłuższe spacery sprawią, że pies się zsocjalizuje z otaczającym światem, będzie miał mniej energii w domu i będzie chętniej spał, odpoczywał. A nauka czystości pójdzie migiem na trawie – ucząc psa na matę tak naprawdę dodajesz sobie pracy, a psu mieszasz w głowie. Jeśli ktoś Cię nastraszył, że musi pies siedzieć w domu przed końcem szczepień, bo jak wyjdzie, to na pewno zachoruje, to poczytaj, proszę, powyższe komentarze, w których wypowiadam się o kwarantannie poszczepiennej.

    Zapraszam też do nabycia mojego e-booka o nauce czystości i socjalizacji: https://alaodjazza.pl/ksiazka-szczeniak-2/
    Są też szerzej poruszające tematy szczenięcych problemów nagrania: o gryzieniu, nauce czystości i innych najczęstszych problemach: https://alaodjazza.pl/nagranie-webinarium-szczeniak1/
    O socjalizacji, sprawieniu, by szczeniak wyrósł na normalnego psiaka i nie miał w przyszłości problemów z lękliwością ani agresją: https://alaodjazza.pl/tajniki-socjalizacji/

    Karanie psa za to, że gryzie maty jest bezsensowne – raczej zabierz maty, wynoś konsenwentnie na dwór, a jak bierze się za cokolwiek innego, to przekierowuj na legalne jadalne gryzaki (np. suszone ścięgna wołowe, penisy wołowe, uszy wieprzowe, itp) lub zabawki – misie, które piesek może rozpruć, itp. Karząc psa powodujesz tylko, że zaczyna się Ciebie bać i burzysz jeszcze nie rozwinięte zaufanie do Ciebie – a to się potem przekłada na każdy aspekt życia…

  197. Alicja Milewska pisze:

    Przede wszystkim trzeba ją przebadać: biochemia krwi (pełen panel), żeby wykluczyć jakieś nieprzyswajalności, problemy z trzustką i układem trawienia, wątrobą, tarczycą, itp.

    Jeśli sunia ma problem z załatwianiem, zastosujcie metodę opisaną w artykule, jakby była 3mc szczeniaczkiem – wynoście ją co 20min na dwór, w domu nie nakręcajcie, wyciszajcie raczej. Wyprowadzajcie po każdym posiłku, drzemce, w ekscytujących momentach (np podczas odwiedzin gości), itp. Nagradzajcie ją za siku i kupę na dworze, domowe wpadki ignorujcie, chyba, że widzicie, jak zaczyna, spokojnie powiedzcie „nie” i wyprowadźcie na dwór. żadnego krzyku, podniesionego tonu, itp.

    Ważne jest też, co jej dajecie do jedzenia i jak często to dostaje.

  198. Justyna pisze:

    Dobry wieczór!

    mam 1,5 roczną suczkę. Jest z nami od 2,5 miesiąca – jest z hodowli -była nauczona czystości. Jest to rasa Cavalier King Charles Spaniel. Chętnie załatwia swoje potrzeby na dworze. Dość szybko dostosowała się do naszego trybu dnia. Oczywiście zdarzyło jej się w pierwszych dwóch tygodniach niewtrzymać w domu ale to wszystko jest zrozumiałe. Natomiast od dwóch tygodni pojawił się problem. Mianowicie kiedy jesteśmy z narzeczonym w domu – dwukrotnie zdarzyło jej się zesikać na kanapę. Na dniach zdarzyło jej się dwukrotnie na łóżko – raz tuż przed samym pójściem spać i dzisiaj – kiedy się kąpałam a drzwi od sypialni były otwarte. Zdarza się to kiedy piesek jest wybiegany, po spacerze. Specjalnie zwracam na to uwagę – czy jej potrzeby są zaspokojone. Poświęcamy jej dużo uwagi – często z nią bawimy, chodzimy na dłuższe spacery.
    Kiedy natomiast sama zostaje w domu – czasami nawet 8h – wytrzymuje bez problemu – nie brudzi i nie niszczy – czasami myślę że przechodzi w stan hibernacji. Nie wiem co jest przyczyną takiego zachowania – robi to bez ostrzeżenia. Póki co – dostanie zakaz wchodzenia na łóżko – normalnie w nim śpi z nami. Kiedy ją przyłapałam na sikaniu – kazałam zejść na ziemię i skierowałam na swoje legowisko.

  199. Alicja Milewska pisze:

    Justyna, dzięki za wiadomość! 🙂

    Dla świętego spokoju przebadałabym jej mocz pod kątem infekcji.

    Natomiast może być tak, że poświęcacie jej w domu za dużo uwagi i ma za dużo aktywności, w związku z czym nie potrafi się wyciszyć. Może też doznawać frustracji, kiedy się nią NIE zajmujecie, gdyż jest to dla niej nietypowe i denerwujące. Nie znam suni i Waszych zwyczajów, dlatego nie wiem na 100%, jak to jest, ale to hipoteza godna rozważenia.
    Na pewno bym wyniosła wszystkie aktywne zabawy z nią i dynamiczne ćwiczenia na spacery. W domu może mieć zabawki, ale się z nią nie bawicie. Tak samo z głaskaniem – wyznaczacie dwa w ciągu dnia „rytuały miziania” i wtedy zapraszacie ją do siebie, głaszczecie, masujecie, itp. Poza tym czasem, gdy sunia podchodzi, mówicie spokojnie „y-y” patrząc na nią, po czym odwracacie głowę. Dzięki temu nauczy się, że nie ma na co liczyć, a w domu jest nudno i się śpi. Nie będzie też doznawała frustracji powodowanej brakiem Waszej uwagi, gdyż będzie wiedziała, kiedy są momenty na jej uzyskanie. Oczywiście drzwi do sypialni trzeba zamykać i pilnować suni, żeby nie miała dostępu do mebli.
    Dodatkowo, przyda się więcej gryzaków jadalnych, żeby mogła rozładowywać emocje na bieżąco poprzez żucie i lizanie. Uwielbiam te gryzaki: https://www.e-pies.eu/13-gryzaki-naturalne
    Pamiętajcie, że szaleństwa z psami na spacerach też mogą zwiększać pobudzenie na co dzień i powodować problemy pozornie zupełnie niezwiązane z tym. Dlatego ograniczyłabym jej kontakty z psami tylko do takich, podczas których psy sobie chodzą, węszą, a właściciele cały czas są w ruchu. Wszelkiego rodzaju psie spędy czy psie wybiegi odradzam.

    Dajcie znać 🙂

  200. Justyna pisze:

    Pani Alicjo,

    dziękuję za rady! Skontaktowałam się też z hodowczynią naszej suni – która też mówi że ewidentnie poświęcamy jej za dużo uwagi… No cóż – uroki bycia księżniczką w domu 🙂
    Od poniedziałku wprowadziliśmy nowe zasady – i już faktycznie widać poprawę. Jest dużo grzeczniejsza – nie okazuje wszystkich emocji na raz – jest bardziej wyważona, a kiedy faktycznie całą sobą chce naszej uwagi – nie rzucamy wszystkiego tylko ignorujemy żeby wiedziała że nie może mieć zawsze wszystkiego na zawołanie. Dostała też „zakazkę” na łóżko – a na kanapę wprowadziliśmy treningi hop i zejdź – zaczerpnięte z jednych z Pani porad 🙂
    Mam nadzieję że wytrwamy w postanowieniach a sunia nauczy się panować nad emocjami – chociaż nie jest to dla nas łatwe bo jest tak rozkoszna i kochana że ciężko się oprzeć – ale nikt nie mówił że kwestia wychowania będzie łatwa.
    Dziękujemy za porady i odezwiemy się za jakiś czas 🙂
    Pozdrawiamy!

  201. Natalia pisze:

    Witam. Suczka mieszaniec, wiek ok 7-8 miesięcy, 2 tygodnie temu wzięta ze schroniska, w którym przebywała 2 tygodnie. Jest zdrowa, jedzenie dostaje 2 razy dziennie. Wczoraj wieczorem nasikała w domu mi na stopę. Zdarza jej się cały czas załawić w domu. Nie umie sygnalizować, że chce jej się siku, czy kupę. Na dworzu każde siku i kupa jest nagradzane i wychwalane pod niebiosa. Jaki jest powód, że nasikała mi na stopę? Czy to po prostu może być przypadek?

  202. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Natalia! 🙂

    W tym wieku już nie mówimy raczej o normalnym szczenięcym załatwianiu się w domu, chociaż jeśli przebywała wcześniej w schronisku, nawyki sygnalizowania i załatwiania się poza domem nie zostały pewnie wykształcone. Zacznij więc od zera i wprowadź wszystkie porady z artykułu tak, jakby była małym szczeniakiem.
    Mówisz, że jest zdrowa – czy było badanie moczu pod kątem infekcji oraz biochemia krwi? Bez tych badań nie można stwierdzić, że pies jest w pełni zdrowy.

    Nie wiem, czemu nasikała Ci na stopę – może jakiś kontekst tego chociaż podaj? 😉 Samo zachowanie oderwane od kontekstu nie da się zinterpretować, bo może mieć wiele znaczeń. To był pierwszy raz, czy nie? Podniosła nogę przy tym? Usiadła i nasikała? Kucnęła? Przyszła i nasikała, czy była dłużej przy Tobie i dopiero to zrobiła?

    Ogólnie zwróć uwagę, czy młoda może budować spokój i poczucie bezpieczeństwa, czy jej zanadto nie nakręcasz na co dzień. Zapraszam do posłuchania od 1 odcinka:
    https://alaodjazza.pl/edukacja/rozmowy-pod-wlos/

  203. Alicja Milewska pisze:

    Do wszystkiego dojdziecie! 🙂

    Pamiętaj, że psy zawiązują z nami bliższą i zdrowszą więź, jeśli mają mniej miziania, mówienia i ciuciania, a więcej spacerów, wspólnego łażenia po krzakach, szukania skarbów i często wygrywanej zabawy w przeciąganie 🙂
    Polecam posłuchać naszą serię:
    https://alaodjazza.pl/edukacja/rozmowy-pod-wlos/

  204. Natalia pisze:

    Materiał obejrzę dzisiaj po pracy. W schronisku przebywała tylko 2 tygodnie. Wiemy tylko tyle o niej, że przywiózł ją do schroniska pan, który znalazł ją na plaży. Jakiś krótki czas psina przebywała w domu u jego matki, ale podobno matka jako starsza osoba nie miała siły zajmować się psem, wiec zawiózł ją do schroniska. Badan moczu i krwi nie robiłam, wiec się za to zabiorę. Odnośnie nasikania na stopę, wyjaśniam. Od pierwszych chwil u nas w domu suczka w domu chodziła za nami, jak siedziałam na kanapie to kładła mi się na stopach, a jak stałam w kuchni przy blacie, to wciskała się między moje nogi a kuchenne szafki i albo kładła się mi na stopach, albo siadała mi na stopy i ta wpadka z nasikaniem mi na stopy własnie zdarzyła się w takiej sytuacji jak siedziała mi na nogach. Teraz nie pozwalam jej już siadac na stopach, może siedzieć w progu kuchni i na mnie patrzeć. Z problemów, ktore mamy to na pewno zostawanie w domu samej. Pod naszą nieobecność sika i robie kupę. Cwiczymy zostawanie jej samej, czesto wychodzomy z domu na 15 min, zostawiamy jej kong, zabawki, kości. Na kamerce widzimy, ze piszczy i biega po mieszkaniu. Zdarza się, ze wracamy i nie jest nasikane, ale większość przypadkow niestety jest narobione. Nie karzemy jej za sikanie w domu. W nocy potrafi wytrzymać 9 godz bez problemu bez wychodzenia. Raz w tygodniu musi zostać sama na 8,5 godziny- póki co 2 razy musiała zostać.

  205. Alicja Milewska pisze:

    Czyli macie problem z lękiem separacyjnym… Skąd jesteś? Dobrze by było, żeby ktoś Was skonsultował. Mogę ja także telefonicznie, jeśli by się okazało, że jesteś z daleka i nie mam kogo polecić 🙂
    Ogólnie polecam Ci śledzenie naszego wydarzenia i zapraszam też na seminarium:
    https://www.facebook.com/events/756093758094933/

  206. Ola pisze:

    Cześć Alicjo!
    Dwa i pół miesiąca temu wzięłam ze schroniska dorosłego psa. W schronisku przebywał tylko kilka dni. Przywiózł go tam ktoś, kto znalazł go gdzieś w swojej wsi. Już w schronisku zapowiedziano mi, że pies jest super czysty i przez te kilka dni załatwiał się tylko podczas spacerów (3 x dziennie) i tylko poza posesją, na której przebywał. Do tej pory wyprowadzałam go 3 x dziennie i nie było większych problemów z czystością w domu, ani w ogrodzie – kilka wpadek w domu, natomiast w ogrodzie nawet nie zrobił siku. Mimo, że chodzi za mną po ogrodzie, nigdy się w nim nie załatwił. Niestety za kilka dni wyjeżdżam i pies musi zostać pod opieką męża, który zapowiedział, że nie będzie z nim spacerować. Pies musi załatwić się w ogrodzie! Jak go tego nauczyć? Pomóż! Błagam! 🙂

  207. Alicja Milewska pisze:

    Może być ciężko… Zwłaszcza jeśli pies traktuje ogród jako część domu. Przetrzymanie psa i „zmuszenie”, by załatwiał się na ogrodzie może sprawić, że pies zacznie robić to także w domu. Nie psułabym tak świetnych skojarzeń! Może poproś męża o to, by nie spacerował, ale po prostu „wystawiał psa” na smyczy poza bramkę 😉 Wiele więcej wysiłku nie będzie go to kosztowało, a unikniecie całkiem realnej sytuacji, kiedy pies robi regres i sika i na ogródku i w domu oraz miesięcy odkręcania takiego stanu rzeczy 😉

  208. Ola pisze:

    Dziękuję bardzo za rady. Przystępuję do negocjacji z Panem. 🙂 Pies jest cudowny, tylko z Ludźmi same problemy… 😉 Pozdrawiam

  209. Alicja Milewska pisze:

    Powodzenia! 😀

  210. Martyna pisze:

    Witam,
    od tygodnia jest z nami w domu 12 tygodniowy cavalier. W hodowli nauczony był sikania na maty i właścicielka zaleciła nam, z racji kwarantanny trzymać go tydzień w domu. Fakt, na mate załatwia się bardzo ładnie, przesuwamy ją bliżej drzwi, ale na dworze nie chce nic zrobić. Wraca do domu, wstrzymując się na dworze i idzie na matę. Pani z hodowli powiedziała, żeby dać mu czas, wychodzić regularnie i załapie pierwsze sikanie, ale matę w domu zostać. Jednego dnia usunęliśmy mu matę i wychodziliśmy z nią na zewnątrz, kładliśmy w jednym miejscu, ale nawet go nie interesowała. Potrafił wstrzymać kilka godzin i później od razu w miejscu gdzie mata jeszcze poprzedniego dnia była narobić aż na rzadko, myślę, że ze stresu.(wcześniej to miejsce zdezynfekowaliśmy) Jak to zrobić, żeby nadto nie stresować pieska? czy faktycznie mimo maty w domu a wychodzenia po każdym wstaniu, posiłku, drzemce, itd. on pozna teren i przeciągu kilku tygodni załapie, że na dworze też można sikać, czy tylko drastycznie należy zlikwidować matę i wychodzić na zewnątrz, a jeśli tak to z matą czy bez i czy mówić mu, że źle zrobił, jak narobi w domu. Bardzo proszę o pomoc, bo jestem w ciąży i ta sytuacja dość mocno mnie stresuje.

  211. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Martyna! 🙂

    Psiak z pewnością obawia się świata zewnętrznego i stąd nie chce zostawiać swojego zapachu na dworze. Jednak mata niestety będzie mu utrwalała przekonanie, że sika się w domu. Ja bym matę zostawiała tylko na Wasze wyjścia z domu (tak, jak napisałam w artykule 🙂 ), natomiast jak jesteście, pilnowałabym psiaka i latała co 15min na dwór. ALE stoisz w miejscu i czekasz, dopóki pies się nie załatwi. Nie chodzimy daleko, bo pies ma za dużo bodźców i nie jest w stanie zrobić siku na dworze. Najlepiej iść dalej dopiero, gdy piesek się załatwi 🙂 Poczytaj jeszcze raz artykuł i poprzednie komentarze, jestem niemal pewna, że podobne problemy już omawiałam 🙂

    W razie dalszych pytań, zapraszam do kontaktu. O nauce czystości i ogólnie o wychowaniu, socjalizacji, itp mam całą serię nagrań o szczeniakach: https://alaodjazza.pl/produkty/

  212. Martyna pisze:

    My mniej więcej widzimy i wiemy kiedy on chce się załatwić. Czy mimo wszystko i tak wychodzić z nim co 15 minut? I na smyczy czy bez?

  213. Alicja Milewska pisze:

    Może nie co 15min w takim razie, ale w porach, kiedy wiecie, że będzie chciał. Raczej na smyczy, żeby się nie rozpraszał.

  214. Dominika pisze:

    Witam mam problem że swoim psiakiem niedawno skończył rok i od ok 3 mięsiecy zaczął podsikiwiac koło ścian A nawet kanapy. Załatwia się normalnie na dworze A mimo to podsikuje w domu. Proszę o pomoc

  215. Alicja Milewska pisze:

    Mam za mało informacji 🙂
    Może to być związane z okresem dojrzewania, suczkami w cieczce w okolicy, jakimś stresem u psa (np. nowy sąsiad, nowy pies w okolicy, trudne interakcje z psami, remont sąsiada, itp), problemem zdrowotnym (zapalenie pęcherza). Czy i jak pies był szkolony, ile ma aktywności i jakich na co dzień… I dużo, dużo więcej zmiennych ma znaczenie. Proponuję Ci najpierw posłuchać naszych nagrań z Zuzią, a zwłaszcza odcinka o stresie: https://alaodjazza.pl/edukacja/rozmowy-pod-wlos/, a także wszystkich nagrań z Irkiem: https://alaodjazza.pl/edukacja/dialogi-na-cztery-nogi/ Wprowadź w życie wszystkie zalecenia, poczekaj ok 3-4 tygodnie od wprowadzenia zmian (w domu proponuję zablokować dostęp do miejsc, w których najczęściej znaczy i bardziej go pilnować). Jeśli nic się nie zmieni, potrzebna będzie pomoc specjalisty – skąd jesteś? Może mogę kogoś polecić z Twojej okolicy?

  216. Karina pisze:

    Witam serdecznie,
    Od sierpnia, razem z partnerem jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami Cavaliera. Piesek tydzień temu skończył 4msce. Od dłuższego czasu kupy robi na dworzu natomiast w domu posikuje cały czas. Od dwóch dni zaczął robić siku do łóżka. Nawet kiedy lezy w nim z nami. Najpierw drapie w pościel po czym załatwia się w tym miejscu. Co może być tego przyczyna ? Dziękuje i pozdrawiam

  217. Alicja Milewska pisze:

    Cześć! 🙂
    A czy piesek był w hodowli uczony załatwiania się na miękkie powierzchnie? Np maty, koce, itp?
    Zbadałabym też pęcherz, czy nie ma jakiejś infekcji.

  218. Angelika pisze:

    Dzień dobry,
    Mam dorosłego pieska ratlerka. ostatnio się rozchorowała i uznaliśmy, że trzeba ją wyprowadzać w sweterku. Nie jest przyzwyczajona do ubranek. samo założenie sweterka nie jest już problemem. Nutka nawet w nim chodzi (zachęcaliśmy ją psimi ciasteczkami). Ale nie ma siły, żeby załatwiła się gdy jest ubrana. Marznie, trzęsie się, stoi w miejscu. Dopiero gdy zdejmę jej sweterek, od razu biegnie siusiu i kupkę. Jak można ją przekonać?

  219. Alicja Milewska pisze:

    Na początek polecam zastosować wszystkie procedury z tego artykułu: https://alaodjazza.pl/edukacja/encyklopedia/noszenie-ubranka/
    Sunia z pewnością się stresuje będąc w sweterku – pójście na długi spacer powinno pomóc. Można ją zanieść na rękach/pojechać samochodem w jakieś spokojne miejsce, puścić luzem i po prostu iść – powinna podążyć za Wami, wtedy ją bardzo chwalimy i nagradzamy smakołykami. Z czasem powinna nabrać na tyle swobody, że sweterek już nie będzie jej przeszkadzał 🙂

  220. Gosia pisze:

    Witam,
    Mamy 3 miesięcznego szczeniaka rasy border collie. W hodowli był wypuszczony luzem razem z matką na podwórko i tam załatwiał wszystkie potrzeby. Naukę czystości rozpoczęliśmy od pierwszego dnia w ogrodzie naszego domu, gdyż piesek nie chciał iść na smyczy (panicznie się jej bał, kulił i nie chciał iść). Do tej pory udało się kilka razy nagrodzić go za siku na ogródku, niestety kupa zawsze ląduje na parkiecie w domu. Po kilku próbach socjalizacji ze smycza piesek już na niej chodzi. Nadal bardzo boi się wszystkiego na dworze i dlatego gdy jest na zewnątrz (nie w ogrodzie) nie załatwia swoich potrzeb tylko skupia się na wszystkim dookoła i uciekaniu przed „strasznymi” rzeczami (samochody, ludzie, nagle szeleszczace liście I wszystko inne co wydaje odgłosy lub się porusza). W ogrodzie czasami wyprowadzamy to również na smyczy aby nauczyć go, że to nie jest nic złego i dostaje również smakołyk po każdym załatwieniu się. Proszę mi doradzić, czy lepiej najpierw opanować naukę czystości w ogrodzie A później na zewnątrz czy może od razu na zewnątrz?
    W domu i ogrodzie gdy się z nim bawimy często jest nadreaktywny i ciężko go uspokoić ale staramy się go uczyć podstawowych komend (zostaw, koniec) i uczyć odpoczynku oraz staramy się go ignorować kiedy nas zaczepia do zabawy, aby nie nauczył się, że za każdym razem, gdy tak robi to rzucamy wszystko i idziemy się z nim bawić. Nauka idzie mu dosyć szybko, potrafi komendę siad, leżeć, podaj łapę, całkiem nieźle idzie mu komenda zostaw. Dluga droga jeszcze przed nami ale chcialabym, aby piesek jak najszybciej nauczył się czystości, ponieważ od następnego miesiąca zaczynamy pracę i będzie musiał zostawać sam na kilka godzin w domu.
    Bardzo proszę o pomoc!

  221. Łucja pisze:

    Witam, mamy 3 miesięcznego boksera. Uczymy cały czas go załatwiania na dworze ale wchodzę do domu po godzinnym treningu, był sam i narobił na kanapę bo już nauczył się wskakiwać. Posprzątałam wyszłam z nim na spacer, wracam po 3 godzinach do domu i znów w tym samym miejscu kupę zrobił. Zamykam wszystkie pokoje, zostawiam mu salon gdzie jest jego legowisko i przedpokój. Często śpi na kanapie bo mu pozwalamy. Ale może to błąd? Nie wiem jak mam reagować na takie sytuacje bo jak jesteśmy w domu, pilnujemy go to w ogóle się nie załatwia w domu. Pozdrawiam

  222. Alicja Milewska pisze:

    Gosiu, dzięki za komentarz! 🙂 Przepraszam za taki czas oczekiwania, ale nie dostałam wiadomości o nowym komentarzu 🙁

    Na pewno lepiej, by się nauczył załatwiać gdziekolwiek na zewnatrz, także obrze, że zaczeliście od ogródka.

    Natomiast nie stymulujcie nadmiernie szczeniaka, bo może miec później emocjonalne problemy… Dużo o tym mówimy w tych nagraniach:
    https://youtu.be/BiIrJySewoQ, https://youtu.be/6qm41LySrA8 i https://youtu.be/k441AHxZeU0
    A tu opowiadamy, jak pomagać psu lękliwemu: https://youtu.be/YvLkBM-C1qU

    W ogóle to trafiliście chyba na niezbyt dobrą hodowlę, skoro szczenię ma takie problemy z lękliwością 🙁

    Daj znać, jak u Was! 🙂

  223. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Łucja! 🙂
    Warto by się przyjrzeć temu od strony problemów separacyjnych – być może pies się stresuje Wasza nieobecnością, stąd załatwianie się na meblach. Tu duzo mówimy o problemach separacyjnych: https://youtu.be/hrr_oiWMvo4, https://youtu.be/Qd2typKaSg0 i https://youtu.be/uFKQiOZfpn4.
    Druga sprawa to godzinny trening 3-miesięcznego psa może nie skończyć się dobrze dla rozwoju emocjonalnego psiaka… Chyba, że słowa „trening” użyłaś w innym znaczeniu, niż mi się wydaje 😉
    Polecam Ci odsłuchać serię naszych nagrań o szczeniakach: https://youtu.be/BiIrJySewoQ, https://youtu.be/6qm41LySrA8 i https://youtu.be/k441AHxZeU0

    Natomiast na pewno nie należy psiaka karać za te „znaleziska” na kanapie. Zamykanie dostępu jest dobrym działaniem, można też ustawić na kanapie krzesła albo inaczej zablokować dostęp do niej.

    Daj znać, jak u Was! 🙂 Jeśli po odsłuchaniu materiałów będziesz mieć dodatkowe pytania, zapraszam do ich zadania 🙂

  224. Ewa pisze:

    Dzień dobry,
    Pani Alicjo czytam Pani bloga i odpowiedzi do komentarzy i jest to dla mnie skarbnica wiedzy. dziękuję 🙂
    Mam pytanie odnośnie mojego psiaka. Luna to kundelek 4 miesięczny, zabrany ze schroniska miesiąc temu. Psina zaczyna łapać kwestie czystości, chociaż nie ukrywam jest ciężko za nią nadążyć. W chwili obecnej pięklnie siusia i robi kupkę na dworze, ale w domu tez miewa wpadki. W domu mam jeszcze 1 matę, chciałam ją zlikwidować, ale mata jest jednak jeszcze podsikiwana przez psiaka. Generalnie kilka razy w ciągu dnia na nią robi siusi, nawet jak jesteśmy w domu, to idąc gdzieś i przechodząc przez mate na nią siknie. kiedy raz zabrałam matę i nie było jej 1 dzień psina, mimo wczesniejszego załatwienia potrzeby na spacerze, zrobiła siusiu w miejscu maty. Generalnie to nie wiem, czy jest to normalne, ze 4 miesięczny szczeniak siusia praktycznie non stop. Jak tylko jesteśmy w domu, to każda jej próba wyjścia na balkon (3p. w bloku) jest generalnie kończona pochwyceniem jej na ręce, ubraniem się w kurtkę i zejściem na dwór by tam załatwiła swoje potrzeby. Czasem jeszcze, kiedy dzieci nie zdążą zrobić tej operacji (9 i 11 lat) to wypuszczają ja na balkon i tam się załatwia. Jak jesteśmy w domu to generalnie chodzimy z nia praktycznie co godzinę i za każdym razem coś na dworze robi. Daje znak, że chce na balkon i idziemy na dwór. Ale i tak w międzyczasie są niespodzianki na macie. I sa to raczej posikiwania, niż pełnowymiarowe siuski. Czy to normalne, że psiak w tym wieku tak dużo sika. Badanie moczu miała robione i wszytsko ok. Czytałam, że pies potrafi wytrzymac tyle godzin ile ma miesięcy+1 godzina, ale u nast to marzenie. W nocy zazwyczaj budzi się ok 2 i wtedy też szybko z nią wychodzę. nie ukrywam, że jestem juz zmęczona tymi częstymi wychodzeniami i zastanawiam sie, jak długo one jeszcze potrwaja (ok. 10-12 na dobe).

    Luna wychodzi rano ok. 5.30-6, pozniej karmienie przed 7 i spacer. Pozniej w zalezności, jak dzieci mają szkołę to spacer ok 10 albo 12 albo 14. jedzenie ok 14 i spacer. Spacer ok 16 i poźniej mniej więcej co godzinę, jak sygnalizuje potrzebę. Karmienie ok. 19 i spacer. Spacer ok 21. Ostatni spacer przed 23.

    Mam tez jeszcze pytanie. Staram się wychodzić z Luną tuż przed moim snem – ok. 23. Często jest tak że ona śpi i kiedy staram sie wziąc ja na ręce z legowiska, to zaczyna warczeć, a raz nawet chciała mnie chapnąć. Jak tego uniknąć i z czego to wynika? Tak, zdaję sobie sprawę, że ona śpi, ale jakoś muszę ją wziąc na spacer, by dłuższa część nocy była przespana. Sama do mnie nie chce podejsć jak spi w legowiski i staram się ja głosem wybudzić. Patrzry tylko na mnie i lezy.

  225. Alicja Milewska pisze:

    Dzień dobry, Ewo! 🙂 Dziękuję, że napisałaś! ^^

    To rzeczywiście dziwne, że sunia sika tak często. Nie mam jednak kilku dodatkowych danych, także istotnych:
    Jak dużo pije? Jak często?
    I jak często intensywnie bawi się w domu? Jak często przychodzą goście? (To są czynniki emocjonalne, zdecydowanie wpływające na zwiększoną ilość oddawania moczu.)

    Jeśli by się okazało, że sunia pije hektolitry wody bez wyraźnej przyczyny (np. własnie zjadła suszonego gryzaka/karmę/biegała za zabawką), należałoby zrobić badania biochemiczne krwi, bo może mieć cukrzycę. Ogólnie warto zrobić biochemię, bo może się okazać, że z pęcherzem niby ok, ale z nerkami już nie.

    Na spacer nocny wyciągałabym ją kawałeczkiem kiełbasy czy parówki 😉 To zdecydowanie milsza pobudka, niż nagłe wybudzanie i podnoszenie 😉

  226. Ewa pisze:

    Alicjo, Luna generalnie ma dostęp do wody cały czas, jak jej zabraknie w misce to ma ją uzupełnianą. Mam wrażenie, że ona po prostu podchodzi do miski z wodą kiedy ma na to ochotę i ją po prostu popija (zawsze po spacerze, w czasie lub po zabawie, po spaniu). Nie ograniczam jej wody, czy to błąd?
    Dostaje naturalne gryzaki – sprasowaną skórę. Jest na suchej karmie. Raz dziennie daję jej łyżkę kefiru do karmy, 1 łyżeczkę oleju z łososia, 1x w tygodniu surowe żółtko. Po ugotowanej kurzej łapce miała luźniejszą i śmierdzacą kupę, podobnie po paście z łososia i wątróbkowej dla psów i smaczkach półmokrych. Generalnie tylko na tej karmie Brita Puppy dobrze reaguje. Jak ewentualnie mogę urozmaicić jej dietę, bo widzę ostatnio, że sama sucha karma jej nie podchodzi.

  227. Ewa pisze:

    Zapomniałam dodać, że goście w domu bywają sporadycznie, 1-2x w tygodniu (kolega dzieci lub osoba dorosła), bawi sie intensywnie zazwyczaj popołudniami 2-3 razy.

  228. Alicja Milewska pisze:

    Spróbujcie ograniczyć intensywność zabaw w domu. Raczej szukanie zabawki/jedzenia, niż rzucanie i szaleństwa. Tutaj mam spisane zabawy wyciszające: https://alaodjazza.pl/produkt/e-book-psie-zabawy-mistrza-zen-czyli-zabawy-ktore-wycisza-twojego-psa/
    Jak szaleje, to więcej pije.

    Co do dodatków do karmy, to należałoby się zastanowić nad tym. Pamiętaj, że to nie tylko dodatek smaku, ale także konkretnych składników odżywczych. Ileś % więcej białka i tłuszczu – a karma już zawiera odpowiednie proporcje. Karma nie podchodzi jej, mówisz… A czy ważysz porcję wg zaleceń na opakowaniu? Może być tak, że sunia dostaje za dużo i jest przejedzona 🙂 Czasami także sam producent lubi zawyżyć dawkowanie nawet o 15%! Dlatego uważnie należy patrzeć na psa, ile tak naprawdę potrzebuje tego jedzenia. Pomocne może być ustalenie pór karmienia, żeby karma nie leżała w misce cały dzień i zabieranie miski, gdy pies nie zje po 15min.

    Co do wody, powinna mieć stały dostęp, bardziej chodziło mi czy nie masz wrażenia, że ona pije nieadekwatnie dużo do aktywności na co dzień.

    Po każdym piciu masz ok 15-20min, nim pieskowi zachce się siku 😉 Warto z nią wychodzić wtedy. Jeśli w badaniach biochemii krwi wszystko wyjdzie ok i jak nie będzie tak nakręcana w domu na co dzień, to powinna z czasem się uspokoić z tym piciem i sikaniem 😉

  229. Ewa pisze:

    Ok dziekuję za odpowiedź. Karmę dostaje raczej wg zaleceń producenta, 3 x dziennie o w miarę regularnych porach i miska jest zabierana po jedzeniu. Spróbuję ja wyciszyć w domu, zobaczymy jak się uda. Generalnie widzę, że psina ma problem, jak domownicy są w domu z wyciszaniem się. Cały czas chce być tam gdzie my i dzieci i się nakręca, a jak daję ją do posłania, to z niego ucieka ;-(

  230. iwona pisze:

    dzień dobry. z tych komentarzy jakie tu przeczytałam i Pani porad nabyłam mnustwo pouczających wskazówek dotyczących czystości pieska, jednak proszę o poradę w kwesti gryzienia w stopy i ręce podczas głaskania a także szarpania będąc na smyczy. sunia ma 8 tyg kupiona z

  231. Alicja Milewska pisze:

    Ewa, polecam Ci przesłuchać nasze nagrania o psach reaktywnych i wyciszaniu: https://youtu.be/tD_dKXnTOcA i https://youtu.be/78BQEOGI8oE, a także o budowaniu wzajemnej relacji pomiędzy dziećmi i psem: https://youtu.be/Qr9BhTKuoSA, a także o problemach domowych szczeniąt: https://youtu.be/6qm41LySrA8

    Powodzenia! 🙂

  232. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Iwona! 🙂 Ciesze się, że mogę pomóc!

    Co do gryzienia, itp, to polecam naszego live o gryzieniu przez szczeniaki: https://www.facebook.com/2063622410622586/videos/997192580663632/, a także to nagranie z cyklu szczeniakowego: https://youtu.be/6qm41LySrA8.
    Jeśli chodzi o smycz, tutaj mamy cały odcinke: https://youtu.be/xihsJrA0ENo, a jesli będziesz potrzebować bardziej praktycznej treści i technicznego wykonania danych zleceń, odsyłam do nagrania naszego smyczowego webinarium: https://comowipies.pl/produkt/co-mowi-pies-o-smyczy/

    W razie dalszych pytań po obejrzeniu materiałów, zapraszam 🙂

  233. Patrycja pisze:

    Dzień dobry,
    wczoraj natknęłam się na Pani stronę i cieszę się z tego niezmiernie, gdyż mam dwa tematy, w których chciałabym się Pani poradzić.
    Od zeszłego piątku mamy w domu 7-8 tygodniowego mopsa. Odebraliśmy go z hodowli, gdzie Pani właścicielka zapewniała nas, że piesek potrafi sikać na matę. Dodam, że to jest nasz pierwszy domowy zwierzak, ponieważ dzieci (7 i 12 lat) bardzo chciały mieć mopsa. Więc nasza wiedza, jest znikoma w tym temacie, pomimo czytania różnych artykułów o tej rasie.
    I tak, pierwszy nasz problem zaczął się po powrocie do domu z pieskiem, ponieważ Bafi sika i robi kupkę wszędzie tyko nie na matę, przynajmniej u nas. Bo u dzieci w pokoju, kiedy tam przebywa pięknie sika na matę, właściwie za każdym razem, natomiast z kupką bywa różnie ale i tak jest dużo lepiej niż u nas.
    Gdy mopsik przebywa z nami to załatwia się za każdym razem w innym miejscu. Nie potrafię, sobie z tym poradzić. Na razie przebywa tylko w domu z powodu kwarantanny poszczepiennej ale już od tego weekendu będziemy z nim wychodzi i uczyć się załatwiania na podwórku. Dodam, że mieszkamy w domu z dużym ogrodem 🙂
    Natomiast drugi problem związany jest z spaniem. Pierwszą i drugą noc spędził z dziećmi w ich pokoju i to był koszmar. Pies po krótkiej drzemce na przemian biegał, skomlał przy tym sikał i robił kupkę ale na matę. Widziałam, po twarzach dzieci, że ekscytacja z posiadania zwierzaka jakby zmalała. Na kolejna noc zabraliśmy mopsa do kuchni, zobaczyć czy będzie lepiej no i była powtórka z rozrywki, przy czym podłoga była zsikana i w kupkach. Staraliśmy się na bieżąco sprzątać ten psi bałagan ale już nad ranem padliśmy ze zmęczenia no i rano znowu całe panele i płytki mokre. A mata leży sobie w jednym miejscu obok legowiska, praktycznie sucha.
    Czy jak piesek będzie przebywał na podwórku, to sytuacja się zmieni? Czy dalej pozostawić matę na podłodze, mimo iż będzie się uczył załatwiać na dworze i czy nasz mopsik będzie przesypiał nocki? Proszę o poradę, będę wdzięczna za pomoc:)

  234. Magda pisze:

    Cześć,
    wzięłam dwuletnią suczkę kilka dni temu ze schroniska. Psina potrafi robić kupę na zewnątrz, jednak sika tylko w domu. Raz byłam z nią 5 h poza domem i wysikała się dopiero po powrocie. Tak jakby trzymała, żeby zrobić w domu. Nie mam juz pomysłu co robić. Na spacerach jest bardzo często, długo a i tak nic z tego. Oprócz tego, podczas sikania prawie się kładzie. Moczy sobie przy tym cały brzuch i łapy. Proszę o radę

  235. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Patrycja! 🙂
    Dziękuję za miłe słowa i ciesze się, że napisałaś! <3

    Jeśli chodzi o kwarantannę poszczepienną, to naprawdę nic się nie stanie, jak będziecie wynosić psiaka na siku i kupę do ogrodu! Im częściej, tym lepiej - najlepiej, jeśli wdrożycie wszystkie porady z artykułu jak najszybciej 🙂 Polecam Wam też nasze nagrania:
    * O nauce czystości, problemach nocnych, itp: https://youtu.be/BiIrJySewoQ (przesłuchajcie koniecznie!!)
    * O problemach w domu https://youtu.be/6qm41LySrA8
    *O układaniu relacji z dziećmi: https://youtu.be/Qr9BhTKuoSA

    Ogólnie taki mały szczeniaczek potrzebuje mieć zapewnione poczucie bezpieczeństwa.. (7 tydzień to zdecydowanie za wcześnie na rozdzielenie z rodzeństwem i matką). Jeśli jego problemy z załatwianiem nie wynikają z nagłej z miany karmy, to najprawdopodobniej piesek sika i kupka tak ze stresu 🙁 Został dopiero co oddzielony od mamy i rodzeństwa, zmienił dom, najlepiej wziąć go do łóżka i/lub umieścić posłanie tuż obok łóżka, żeby móc zwiesić do niego rękę.

    Tak samo z matami (jeśli w ogóle chcecie najpierw uczyć psiaka robienia na matach, a potem włożyć 2x tyle pracy z naukę na trawie 😉 ), to maty powinny zaściełać 3/4 powierzchni podłogi. Tak, żeby maluchowi łatwo było trafić. Z tygodnia na tydzień zmniejszamy ilość mat, docelowo zostawiając jedną przy drzwiach wyjściowych.

    Po odsłuchaniu wszystkich materiałów, jeśli nadal będą nurtowały Cię jakieś pytania, pytaj śmiało! 🙂

  236. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Magda! 🙂
    Tutaj problem najpewniej wynika z silnej lękliwości – pies nie chce zostawiać swojego zapachu na dworze – znaczenie moczem jest jak wbicie flagi „TU BYŁAM!” 😉 Jeśli piszesz pod artykułem o nauce czystości, z pewnością przeoczyłaś najważniejszą poradę – nie można chodzić z takim psem, tylko czekać w miarę w jednym miejscu, az się załatwi i dopiero ewentualnie iść na jakiś spacer.
    Natomiast z psem lękliwym należy zaczynać od zawsze tego samego, najspokojniejszego miejsca i zawsze przez kilka najbliższych tygodni realizować jedną i tę samą trasę. Też spokojną. Polecam Ci przesłuchać nasze odcinki o lękliwości, znajdziesz tam sporo konkretów 🙂
    https://youtu.be/YvLkBM-C1qU
    https://youtu.be/Uc1gBVIqJPI

    A także o adopciakach – co robić i czego nie robić zaraz po adopcji:
    https://youtu.be/DcWJK3d8s9g

    Jeśli karcisz w jakikolwiek sunię za sikanie w domu, także powinnaś jak najszybciej przestać – to wzmaga lęk, burzy i tak zerowe zaufanie do Ciebie (pies świeżo adoptowany nie ma jeszcze więzi) i niestety nakręca problem – pies będzie sikał ze stresu lub w ogóle przestanie załatwiać się przy Tobie, myśląc, że sikanie w Twojej obecności jest niebezpieczne 😉

    Jeśli po obejrzeniu materiałów będziesz mieć dalsze pytania, zapraszam do ich zadawania! 🙂

  237. ola pisze:

    Cześć! Mam pytanie odnośnie kwarantanny szczeniaka po szczepieniach, bo widzę że ta kwestia pojawia się w komentarzach. Odbieramy szczeniaka 14 czerwca (10 czerwca kończy 8 tygodni), mieszkamy w bloku, ale z ogródkiem i pewnie będziemy tam uczyć się pierwszego siusiania itp. generalnie po rozważeniu za i przeciw wolałabym skrócić kwarantannę, 21 czerwca ma być drugie szczepienie i potem wiadomo trzecie. Wszystkie psy w rodzinie – nie mieszkają z nami tylko u rodziców – są szczepione, nigdy nie były chore, problem jest z kotem moich rodziców. Jest to kotka wychodząca, szczepiona na choroby zakaźne tylko jak była mała. 18 czerwca musimy być u rodziców na ważnym mikrowydarzeniu, naturalnie nie chcę zostawiać szczeniaka samego w domu i jednak chcę go zabrać do rodziców. Obawy mam tylko ze względu na kota i to, że jednak będzie przed 2 szczepieniem. Czy taka sytuacja jest bezpieczna? Co Pani uważa? Przyznam szczerze, że socjalizacja jest dla mnie bardzo ważna, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że pies rodziców jest bardzo wyważonym psem i chciałabym, żeby odpowiednio wcześnie poznał się ze szczeniakiem. Oczywiście kontakt z kotem byłby ograniczony lub nawet całkowicie by go nie było, bo kotka jak to kotka chodzi swoimi drogami i nawet mogłaby się nie pojawić 🙂

  238. Alicja Milewska pisze:

    Cześć! 🙂
    Powiem szczerze, że gdyby to był mój pies, to bym się nawet nie zastanawiała, tylko brała go ze sobą. Większą szansę na zarażenie psa daje przemieszczanie się publicznymi środkami transportu czy chodzenie do sklepów… 😉 Chyba, że przed wejściem do domu dokładnie odkażasz odzież…

    W podjęciu decyzji i rozwianiu wątpliwości może pomoże ostatni live Irka o socjalizacji 🙂 https://youtu.be/2wqs5RX4ce0

    W razie dalszych pytań po obejrzeniu materiału, zapraszam do kontaktu 🙂

  239. Monika pisze:

    Dzien dobry
    Mam 11 tygodniowego yorka, jest z nami juz od 4 tygodni
    Nie wychodze z nia potrzeby na pole bo mieszkamy w bloku dookola same psy i boje sie ze cos zalapie a nie ma jeszcze wszystkich szczepień
    Ale do rzeczy..
    Od początku uczyłam małą zalatwiania sie na maty, jak to szczeniak zdarzaly się wpadki ale dawala rade dostawala nagrody za to i chetnie to robila
    Od jakiegos czasu sika wszedzie tylko nie tam gdzie powinna..
    Miejsca sa różne zalatwia sie na środku pod stołem w kuchni, wychodzi kiedy jesteśmy w pokoju idzie gdzies indziej albo przychodzi patrzy na nas i zaraz sie załatwia
    Probowalam ja pilnowac i kiedy wiedzialam ze zbliza sie pora siusiana bo zaczynala sie krecic dawalam ja na mate mogla byc na niej przez 10min i nic ledwo z niej zeszla i zrobila kałuże kilka krokow dalej
    Kiedy zabieram ja do rodziny nie ma problemu z zalatwianiem sie na trawe bo na kostce nie zrobi
    Jestem zalamana gdziekolwiek nie pojde w swoim mieszkaniu muszę patrzec pod nogi bo nigdy niewiadomo gdzie jest nastepna niespodzianka 😓

  240. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Monika! 🙂

    Rozumiem Twoje rozterki… Ja bym osobiście wyprowadzała sunię, szkoda czasu… Weterynarze powoli odchodzą od tego, że trzeba szczeniaka trzymać w domu do 4mca życia. Przeczytaj poprzednie komentarze, tam trochę o tym mówię 🙂

  241. iw29ka pisze:

    Dzien dobry,
    Dziękuję za tę strone – skarbinica wiedzy.
    Mam suczkę -3,5 miesiaca. Mieszaniec Labradora/
    Po szczepieniach przez 10 dni była w domu i nauczyła się sama pięknie załatwieć na matę.
    Teraz nie chce nic zrobic poza domem: ani siku ani kupy. Pomomo długich 5 godzinnych spacerów. Wraca i natychmaist robi w domu na matę. Wynosiłam matę na zewnątrz – ten pomysł nie działa. Suczka bardzo mało siusia: 3 razy na dobę. Miała badany mocz – podstawowe badania i wszystko jest ok. Lubi natomiast pić mleko bez laktozy. Ostatnio by zrobiła siku napokiłam ją 2 szklankami takiego mleka i zabrałam na 2 godzinny spacer. Zero siku. Na spacerach jest mało ruchliwa. Jesli wynosze ja na trawnik i stoje w miejscu, ona sie kładzie. Zdarza się nawet jej usnąc. Nei odstępuje mojej nogi, nie odbiega daleko. Pilnuje się. Ale jest pogodna, mam momenty w których wesoło bawi się. Lubi niszczyć nam drobne przedmioty, ale jednak wydaje się czasem bardzo osowiała. Naprawde martwię się. Iwona

  242. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Iwona! 🙂
    Zachęcam Cię do ponownego przeczytania całego artykułu i komentarzy poprzednich – jest tam kilka odpowiedzi na Twoje pytania 🙂
    Z pewnością podstawową rzeczą do zmiany jest chodzenie gdziekolwiek, zanim ona się nie załatwi – czemu, o tym jest w artykule, konkretnie w tym fragmencie:

    UWAGA! Nie idziemy na spacer, póki piesek się nie załatwi! Spacer to ma być forma nagrody – bez siku nie ma spaceru: gdy piesek zrozumie zasadę, będzie dążył do tego, aby jak najszybciej się załatwić. Poza tym, spacerując piesek doświadcza tylu nowych bodźców, że z wrażenia zazwyczaj zapomina, że miał coś zrobić i robi to dopiero po powrocie do domu. Dodatkowo, w przypadku psiaków lękliwych i niepewnych siebie, spacer i nowe bodźce mogą je zestresować, co również powoduje niechęć do załatwienia się na dworze (czyli pozostawienie swojego zapachu). W takim wypadku najlepiej psiaka wynosić zawsze w jedno i to samo, w miarę spokojne miejsce – pod jakieś drzewko czy krzaczek, a nad strachami pracować osobno w trakcie dalszego spacerowania.

    Jednak to, co opisujesz brzmi bardzo niepokojąco…
    Jeśli ona się zatrzymuje, siedzi, kładzie i śpi – są dwie opcje. Albo sunia choruje i tutaj potrzebna będzie pełna diagnostyka z krwi (pełen panel biochemiczny + morfologia +tarczyca) ALBO jest tak przerażona światem zewnętrznym, że jej reakcją na stres jest zasypianie. Wtedy powinno pomóc częstsze wychodzenie na bardzo króciutko zawsze w to samo miejsce i dawanie jej wsparcia – głaskanie, przemawianie spokojnym, budującym tonem.

    Co do mleka – w nim nie jest najgorsza laktoza, tylko kazeina (białko mleka). Porządnie zabrałabym się za ułożenie diety pieskowi – do picia tylko woda, do jedzenia dobra karma bezzbożowa sucha, mokra lub ułożona przez weterynarza dieta BARF. Mieszanie różnych rzeczy i kombinowanie niestety nie służy, tym bardziej, że mała jest w fazie intensywnego wzrostu – jakiekolwiek niedobory, nadmiary w tym okresie mogą skutkować poważnymi zaburzeniami rozwoju, wzrostu.

    Po pierwsze diagnostyka – i to szybko, bo u takiego psiaka czasami nie ma się wiele czasu 🙁
    Daj znać! Jestem ciekawa, jak wyjdą badania.

    Trzymam kciuki!

  243. Jonastka pisze:

    Od tygodnia mam 3 letniego pieska po przejściach. Trzymany na łańcuchu. Niczego nie uczony. Udało nam sie prawie do zera ograniczyc siusianie w domu. Piesek siusia zaraz jak zje wieczorny posiłek. Podnośni noge i sika. Przed posiłkiem skacze itp strasznie jest nakrecony na jedzenie. Staram sie go uspokoic np zastygajac w miejscu. I to sie udaje. Czy możliwe, ze piesek za duzo wysiłku wklada w to uspokojenie i jedzebie a potem siusia ze stresu?

  244. Alicja Milewska pisze:

    Cześć! 🙂

    Tak, to całkiem prawdopodobne – od razu po zjedzeniu wyprowadzałabym go na siku na dwór 🙂
    Weź też pod uwagę, że pies żyjący na łańcuchu nigdy nie miało okazji nauczyć się trzymać moczu dłużej – fizjologicznie jego zwieracze mogą być mniej „wytrenowane”, niż psa, który od początku ćwiczył naukę czystości i załatwianie się w konkretnych porach.
    Ale zawsze duże emocje będą przyspieszały chęć oddania moczu. 🙂

  245. Magda pisze:

    Cześć, trafiłam na artykuł już w trakcie nauki czystości. Nasza sunia ma wlasnie 15 tygodni w domu jest z nami pierwszy miesiąc. Wychodzimy z nią 4 razy dziennie o stałych porach. Tak jak po miesiącu z kupami jesteśmy do przodu, (na 4 kupy dziennie 3 są na dworzu) to z sikaniem jest drama. Jak się trafi to się trafi, zazwyczaj nie. Za to w domu powódź. I tak jak kupę łatwo jest przewidzieć (stosujemy nagrody za każde siku i kupę na dworze) tak siku leci w dowolnym momencie. Próba nauczenia sikania na maty jest 50/50. zdarza się że upatrzy sobie mate na miejsce do sikania (jest nagroda) ale zazwyczaj maty są poszarpane w drobny mak. Dramat. Ma zabawek mnóstwa. pytania: czy są się coś zrobić z szarpaniem mat. I czy z tym siusianiem jest po prostu za wcześnie i trzeba czekac 🙂

  246. Alicja Milewska pisze:

    Magda, dzięki za pytanie! 🙂

    Jeśli piszesz je pod tym postem, zapewne widziałaś, że wypowiadam się raczej negatywnie o matach. Moim zdaniem nauka na maty jest bezsensownym zabiegiem, bo mieszamy szczeniakowi w głowie. Jak najczęściej się da wychodź na dwór, kilkanaście razy dziennie na samo siku. Czyli wychodzisz, stoisz na trawce, piesek sika, Ty chwalisz, nagradzasz – i do domku 🙂
    Tak o wiele szybciej załapie. No i 4 spacery dla 15 tyg. psa to zdecydowanie za mało…

    Myślę, że należy zwiększyć częstotliwość wyjść, maty zlikwiduj – chyba że korzysta z nich, jak Was nie ma. Jak nie, to i tak nie ma sensu ich wykładać, bo jak je rozszarpie, może połknąć kawałek i nieszczęście gotowe.

    Powodzenia! 🙂

  247. Magdalena pisze:

    Witam,
    bardzo liczę na Pani pomoc, bo mi już brakuje siły… Mamy 6 miesięczną suczkę Chihuahua, u nas dwóch tygodni. Sunia sika na wszystko, co miękkie – własne posłanie, kocyk, kanapę, łóżko. Robi to kompletnie bez ostrzeżenia – ot chodzi sobie z zabawką i nagle kuc i siku. Z „dwójeczką’ jest łatwiej, bo zaczyna się kręcić i biegać bez celu i tutaj zazwyczaj zdążymy zareagować, a jeśli nie to załatwia się schowana za doniczką. Udało nam się w miarę wypracować sikanie i kupę rano, choć to nie lada wyzwanie logistyczne. Wstajemy, ja trzymam ją na rękach, partner się szybciutko ubiera i rzeczywiście udaje jej się załatwić na dworze. Oczywiście są smaczki i chwalenie. Problemem jest to co się dzieje w ciągu dnia – nagłe sikanie po kilka kropli na miękkie podłoże. Dzisiaj zlikwidowałam miękkie posłanie i wszystkie kocyki, jak wracam z pracy to w ogóle zamykam pokój z legowiskiem – mam nadzieję, że to coś pomoże. Wykluczam problemy zdrowotne, bo wytrzymuje całą noc. Mam bardziej wrażenie, że ona nie była nauczona trzymania potrzeb i stąd to posikiwanie w niewielkich ilościach. Czy myśli Pani, że likwidacja podłoża kojarzącego się z sikaniem (miękkie kocyki itd.) rozwiąże problem i skłoni ją do trzymania?
    Problemem są też spacery same w sobie, bo jest jej zimno i ona zwyczajnie nie lubi być na dworze. Jak stoimy w ogródku pod blokiem to ciągnie do domu i piszczy. Spacerów w taką pogodę nie lubi, samo wyjście na dwór mam wrażenie że jest dla niej karą.. Proszę o jakieś porady.

  248. Alicja Milewska pisze:

    Witam, Magdaleno! 🙂
    Tutaj może być kilka problemów – po pierwsze mikro rasy mają ogólnie szybszą produkcję moczu, co sprawia, że częściej się załatwiają. Długotrwałe trzymanie moczu może dodatkowo spowodować problemy z sercem, dlatego też nie jest to wskazane.
    ALE tutaj zastanowiłabym się nad dwiema kwestiami – na ile sunia nauczona jest odpoczynku w domu, a na ile ja aktywizujecie? (Zabawy, głaskanie, trening, itp) Druga sprawa – na ile sunia ma zbudowaną pewność siebie i jak dbacie o to, by nie uzależniła się od Was?? Sikanie na miękkie podłoże zwykle służy podniesieniu poczucia bezpieczeństwa (zapach dłużej zostaje) – oczywiście mogła być uczona sikać na maty/kocyki i tutaj może się kłaniać przyzwyczajenie do powierzchni. Co do niechęci do wychodzenia – potrzeba dla niej sprawić solidny kombinezon ocieplany. Bez żadnych udziwnień, pomponów, itp, ale coś, co rzeczywiście będzie ją grzało. O tym, jak przyzwyczajać psiaka do noszenia ubranka pisałam tutaj: https://alaodjazza.pl/edukacja/encyklopedia/noszenie-ubranka/

    Daj znać, jak to u Was jest z powyższymi kwestiami i będziemy dalej myśleć 🙂

  249. Justyna pisze:

    Dzień dobry, mam 12-tygodniowego kundelka, jest u mnie od 6.5 tygodnia ( wiem że za wcześnie ale taka była sytuacja). Mimo kwarantanny wychodziłam z nim na patio (puszczony luzem bo to zamknięty teren i jest sporo krzaczków) w bloku gdzie nie było innych psów, i załatwianie się tam idzie mu całkiem nieźle, jeśli jestem w domu i go obserwuje to czasem nasika na matę ale ogólnie jest dobrze. Jak wychodzę do pracy zostaje sam na max 8 godzin, oczywiście wtedy jest posikana i mata i parkiet, ale już coraz mniej, no i kupa, w nocy jest podobnie ( piesek śpi w osobnym pokoju), ale też coraz lepiej. Od kilku dni zaczął się problem z wychodzeniem w inne miejsca, po pierwsze strasznie nie lubi smyczy i obroży, po drugie mimo tego że widzę że strasznie chce już kupę to nie zrobi jej na smyczy i w innym miejscu niż patio. Wiem że to 2 zmiany ( zmiana miejsca i smycz) ale wyjeżdzam za kilka dni z nim na święta i tam już nie będzie możliwości puścić go luzem, dlatego tak się denerwuje) Mam dziwne wrażenie że on się tej kupy wstydzi, zdarzało się kilkukrotnie że gdy zrobił w domu kiedy byłam w pracy lub w nocy to zjadał ją, mimo tego że nigdy nigdy nawet tego nie skomentowałam, a sprzątam wtedy kiedy on dostaje jedzenie i jest zajęty jedzeniem. Dodatkowo jak chciałam posprzątać po nim na patio, i poszłam w miejsce gdzie się załatwił, kilkukrotnie rzucił się na moje nogi i szarpał kurtkę. (Wcześniej bardzo chwaliłam go za załatwienie się na patio, teraz staram się już nie zwracać na to uwagi) Bardzo proszę o poradę, póki co przyjełam strategię że wychodzę z nim na siku na smyczy (dobre i to) a potem na patio bo widzę jaki jest nerwowy, ale nie wiem czy nie utrwalam nadal tego miejsca na załatwianie, Pozdrawiam serdecznie i proszę o wskazówki:)

  250. Ania pisze:

    Witam ☺️
    Przeczytałam Pani artykuły od deski do deski, nie pominęłam komentarzy 😉 i stąd moja ogromna prośba o pomoc, bo doszłam już do ściany…
    Mam 8-miesięcznego chihuahue, wykastrowany miesiąc temu (był wnętrem, stąd decyzja o kastracji), uczony czystości od 8 tyg. życia na zewnątrz według „obowiązujących” schematów, w domu awaryjnie jest mata (jak zabrałam mate, to i tak załatwiał się w tym miejscu i poza nim też). Wychodzę z nim 5-8 razy dziennie, w tym dwa dłuższe spacery, reszta na pdsikiwajki 😉. Spacery są zawsze o tych samych porach, karmiony jest też regularnie (2razy dziennie o 7:30 i 16:00). Jest dobrze zsocjalizowany, nauczony zostawania sam, dość odważny, wesoły i w miarę ogarnięty. Poświęcam mu dość dużo czasu na zabawę i naukę (ogólnie rzecz ujmując). Ogromny problem mamy z utrzymaniem jego czystości…(bo z moją póki co sobię radzę😉). Pomimo reguralnych posiłków i spacerów prawie codziennie znajduję niespodzianki szczególnie w postaci kupy, ale z siuśkaniem na podłogę też nie ma większych problemów. Ostatnio nasiusiał też na sofę dwa razy (wcześniej nigdy). Był czas, że sygnalizował, tzn. stawał pod drzwiami, ale to sympatyczne zachowanie już mu się ulotniło. Po prostu zeskakuje z sofy i sik, albo po porannym spacerze na którym była kupa i siku, ja ide do łazienki, a mój pies za sofę walnąć grzmota… Helpunku!!! Co poszło nie tak? Co robię źle?

  251. Alicja Milewska pisze:

    Aniu, dzięki za komentarz! 🙂
    Tak ogólnie to warto by się było jeszcze zastanowić, czy psiak nie ma za dużo aktywności… Polecam posłuchać te nagrania i wykorzystać porady w nich zawarte 🙂
    https://www.youtube.com/playlist?list=PL5xQjNx2R424uW3CaiY-uCEIng1A_tRYS

    W razie dalszych pytań po obejrzeniu materiału, zapraszam do kontaktu! 🙂

  252. Alicja Milewska pisze:

    Cześć, Justyna!
    Umknął mi komentarz od Ciebie 🙁

    Mam nadzieję, że problem już rozwiązany, ale gdyby nie, to po pierwsze warto sie przyjrzeć bliżej kwestiom zdrowotnym. Zjadanie kału czasem jest na tle stresowym (zwłaszcza gdy pies był karany za załatwianie się w domu), ale częściej jest to objaw np. złej strawności karmy, niedoborów mikroelementów czy pasożytów lub nieodpowiedniej flory bakteryjnej jelit psa.
    O tym sporo mówimy w tym odcinku: https://youtu.be/NBabEtAJTh4

    Warto też popracować ogólnie nad zaufaniem w kwestii obrony zasobów. O tym jest ten artykuł: https://alaodjazza.pl/miska/ i to nagranie: https://youtu.be/gQpYuDGzvJE

    Powodzenia! 🙂

  253. Ania pisze:

    Bardzo dziękuję za odpowiedź.
    Pooglądałam cały materiał. Wzięłam do siebie sugestie, że psiak jest lekko ujmując nadpobudliwy (on jest dość reaktywny i wymuszający uwagę – pracuję nad tym). W ostatnich dniach pracowałam nad jego wyciszeniem: dość dużo odpoczywa, śpi, nie pobudzam go do zwariowanych zabaw, nie poświęcam mu aż tyle czasu. Niestety problem załatwiania się z nienacka (i siku i kupa) się nie zmniejszył. Zastanawiam się czy likwidować maty (są tylko w jednym miejscu)? Czasem z nich korzysta, czasem nie… A może to taki bunt nastolatka? Sprawdza na ile mu pozwolę? Bardzo boję się, że już mu tak zostanie i jest nienauczalny w tej kwestii. A tego moje małżeństwo nie uniesie 😉

  254. Michał pisze:

    Część, mam suczkę rasy toller . Niedługo skończy 5miesiecy. Sygnalizuje że chce wyjść na siku a Kupki już od dawna nie robi w domu. Tylko pytanie jak wydłużać czas wyjść …. Bo jak co 2,5 h wychodzę to jest ok( w nocy wytrzymuje ponad 6h, a jak pracujemy z domu to tak 3 do 3,5h, gorzej popołudniu-czasami wyjdę z nią popołudniu tylko na siku ( bo dłuższe spacery tylko 3 razy dziennie) a ona po 1,5h już stoi przy drzwiach i chce wyjść … Ktoś mi powiedział żebym to ignorował …ale wtedy zrobi siku w domu. Teraz wychodzę tak z 7 razy dziennie , z czego 3 to dłuższe. Czy to jest ok przy szczeniaki 5m. Czy powinna w ciągu dnia trzymać już dłużej.

  255. Alicja Milewska pisze:

    Cześć! 🙂
    Przede wszystkim bym zbadała mocz pod kątem infekcji.
    Druga sprawa, to zadbałabym o spokój w domu, żeby nikt się z nią aktywnie nie bawił. Zabawy wynieść na spacery, a w domu, żeby ustalić 2-3 momenty w ciągu dnia, w których poświęcisz jej uwagę (spokojne głaskanie, szukanie zabawki/smaczków). Poza tym czasem jak cos będzie chciała, mówisz spokojnie „y-y” i odwracasz głowę, ignorując ją. Oprócz sytuacji, gdy coś ją stresuje – wtedy zawsze udzielasz wsparcia – głaskanie, mówienie uspokajająco.
    Ty też staraj się jej nie zaczepiać w ciągu dnia i do niej nie gadać 🙂
    Wyeliminujcie do 0 rzucanie piłki/patyka, jeśli bawicie się w taki sposób (piłka tylko na spacerach i tylko jej szukanie, bez pogoni).
    Więcej o wyciszaniu psa nadpobudliwego (i profilaktyce, by takiego sobie nie stworzyć) tutaj: https://www.youtube.com/playlist?list=PL5xQjNx2R424uW3CaiY-uCEIng1A_tRYS
    Jeśli wykluczycie problem zdrowotny, to sikanie może być na tle pobudzeniowym, wtedy zmiana postępowania na taki, który zaproponowałam powinna przynieść poprawę w ciągu 3-4 tygodni 🙂

  256. Marta pisze:

    Witam, mam 4 miesięczną sunie border collie i wielki problem z załatwianiem się na dworze. Mieszkamy w domku i mamy ogródek. Sunia była od samego początku (czyli od 8tygodnia) uczona załatwiania się na dworze. Wychodziliśmy i nadal to robimy tak jak przykazano: rano, po każdym jedzeniu, po zabawie, po drzemce I NIC. Biega po ogrodzie po czym wpadnie do domu zrobi siusiu, kupkę i wraca na dwór. Próbowaliśmy również ubrać jej obroże, smycz i tak ją wyprowadzić na ogród ale wtedy jest zabawa w gryzienie smyczy (potrafi tak 15 min ją gryźć, skakać ipt) i nici z siusiu. Zaznaczę że jest ona bardzo aktywnym psiakiem pełnym energii. Bardzo prosimy o jakąś radę.

  257. Marta pisze:

    Dzień dobry, mamy 4 miesięczną sunię border collie i bardzo duży problem z załatwianiem się na dworze. Od samego początku (czuli od 8 tygodni) staraliśmy się uczyć ją załatwiania się na dworze. Wychodziliśmy z nią rano, po każdym spaniu, po jedzeniu, średnio co 1 godz-1,5 godz. Mamy ogród więc te wyjścia były bez smyczy. Ale dla niej to była bardziej zabawa i wąchanie wszystkiego niż załatwienie się. Później zaczęliśmy zakładać jej smycz i staraliśmy się ograniczyć jej przestrzeń aby się w końcu załatwiła. Niestety smycz okazała się jeszcze większą zabawą. Potrafi przez 20 min skakać i gryźć smycz. W tej chwili wygląda to tak, że biega po ogrodzie po czym wchodzi do domu zrobi siusiu kupę i wraca na dwór. Rano mogę z nią chodzić i chodzić i nic. Wchodzi do domu i załatwia się. Co robić? Pomału tracę już nadzieję i siły.

  258. Alicja Milewska pisze:

    Witaj, Marta! 🙂
    Wybacz czas, kiedy odpowiadam – nie zauważyłam Twojego komentarza 🙁
    Mam nadzieję, że problem u Was już zażegnany, ale dla osób, które borykałyby się z podobnym zachowaniem psiaka odpiszę 🙂

    Ważne jest to, co opisuję w artykule – nie tylko wynoszenie psiaka po kluczowych zdarzeniach, typu jedzenie czy drzemka. Ważne, by wynosić go ok co godzinę, a na początku nawet co 20min. Żeby dawać psu jak najwięcej okazji do zrobienia siusiu. Jeśli mamy ogród, warto w ogóle nie wprowadzać mat.
    Co do wyprowadzania na smyczy do ogrodu, to był to świetny trop, jednak najpierw należałoby psiaka do tego osobno przyzwyczaić, żeby osprzęt sam w sobie nie był czynnikiem stresującym <3

  259. Michał pisze:

    No cóż, pytanie co ty robiłaś wtedy, gdy ten lab się pojawił. Przecież takie maleństwo musi być zawsze przy tobie, zawsze na smyczy, a jak pojawia się jakikolwiek pies – trzeba malucha od razu brać na ręce. Taka „przygoda” może mieć dla was konsekwencje już na całe życie. Oby nie.
    No i przestrzeganie kwarantanny – to raczej więcej szkody niż pożytku może przynieść.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *