+48 888 516 466
kontakt@alaodjazza.pl

Jazz

Created with Sketch.

Jazz umarł 18.02.2019r.

Na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Dzięki niemu to wszystko się zaczęło, to dzięki niemu mogłam nauczyć się tyle o psach i o nim samym. Dziękuję, piesku… Do zobaczenia jeszcze kiedyś!


ala od jazza

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rok 2016:

Obecnie Jazzio ma już 9 (w październiku skończy 10!) lat i jest dość spokojnym, normalnym psem 🙂 Praktycznie bezproblemowym, dodatkowo bardzo w życiu pomocnym – umie np. podawać różne przedmioty, co często przydaje mi się, gdy „nie mam ręki” by po coś sięgnąć. Wtedy on łapie przedmiot (np. smycz) w pyszczek i wspina się tak, abym mogła go złapać.

Jazzio uwielbia uczyć się nowych komend, każda sesja kojarzy mu się z super jedzonkiem, a jedzonko jest czymś, co ten pies uwielbia. Lubi robić różne sztuczki i faktycznie cieszy go praca z człowiekiem 🙂 W ramach przygody bawimy się frisbee, mamy za sobą nawet starty w zawodach, ale niestety, to nie dla nas 🙂 Jak ja juz się nauczyłam rzucać, to Jazz odmówił łapania frisbee, które wcześniej spadło na osiusiany trawnik.. Cóż, widać kariera sportowa nie jest nam pisana. Ale wybieramy się na zawody obedience, bo on w tym sporcie powinien się sprawdzić bardzo dobrze 🙂

Jest przyjacielsko nastawiony do świata, na dworze lubi poszaleć ze mną, za to w domu idzie do swojej ukochanej klateczki spokojnie spać.

Umie dogadać się z psami, jak się okazało – ma bardzo dobrze rozwiniętą komunikację, jednak unika pobratymców, którzy są dość gwałtowni i natarczywi.

Kiedyś Jazz wcale nie był takim psem. To właśnie on spowodował, że musiałam zacząć uczyć się więcej o życiu z psem, jego szkoleniu i prawidłowym wychowaniu. Przez swoje problemy, które wynikły z popełnionych przeze mnie błędów, był nadaktywnym małym świrem ganiającym własny ogon, który nie potrafił ustać chwili bez piszczenia, a co tu dopiero mówić o spaniu w dzień…

Jazzio zrobił ze mnie eksperta w wyciszaniu nadpobudliwców, ale dodatkowo sprawił, że przymusowa nauka stała się moją pasją i teraz nie ma tematu w dziedzinie psiej, który by mnie nie interesował 😉 Dzięki niemu zyskałam o wiele szerszy pogląd na życie z psem, wiem teraz, że same komendy nigdy nie wystarczą do tego, aby pies był naszym Przyjacielem.

 

4 komentarze

  1. Ola pisze:

    Kiedyś na obozie klikerowym opowiadałaś swoją pracę z Jazziem. Wtedy myślałam sobie, że to nie dla mnie, przecież mój Piegus to oaza spokoju. No i masz… trafił mi się rudy odpowiednik Jazza i teraz usiłuję sobie przypomnieć Twój wykład z obozu… 🙂 Bardzo chętnie przeczytam artykuł na ten temat na tym blogu!

  2. Postaram się jak najbardziej szczegółowo opisać proces wyciszania psa 🙂 Mam nadzieję, że Twój rudy odpowiednik Jazzia też się uspokoi 🙂

  3. Jadwiga pisze:

    W takim razie i ja chętnie poczytam, bo mam rudego nadpobudliwca.
    Szkoda, że nie jesteś bliżej mnie, bo od razu umówiłabym się na konsultacje z Tobą z moją suczką – bardzo mi pasuje to co piszesz i radzisz :).

  4. Kinga pisze:

    Witam. Trafiłam na Twój blog przypadkiem. W maju na babeszjozę zdechła moja 6 letnia suczka. Po kilku dniach wzięliśmy z mężem kolejnego psa. Teraz ma prawie pół roku. I niestety zaczęły się problemy – warczenie przy misce, niszczenie rzeczy, nadpobudliwość. Szukam mądrych rozwiązań dla tych problemów. I żałuję, że mieszkam tak daleko, bo tak jak Pani Jadwiga chętnie wzięłabym udział w szkoleniu.
    Staramy się rozładować jej energię jeżdżąc z nią na rowerze, ale to chyba za mało. Czekam z niecierpliwością na post o sposobach wyciszenia psa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *